Takie trzy refleksje w tym kontekście
1. autonomia rodziny, nie oznacza, że nie obowiązuje w niej prawo i że jej członkowie to nie obywatele,
2. kwestii obowiązków prawnych wobec dzieci nie zawadzi dublować w drugiej ustawie- niestety coraz więcej rodziców ma braki edukacyjne, mentalne, a dzieci potrafi traktować jak również "posiadanego" psa.
3. i druga strona medalu- są też rodziny błędnie pojmujące miłość rodzicielską, partnerstwo z dzieckiem, wsłuchiwanie się w jego potrzeby wychowując w efekcie skrajnie egoistyczne książęta uciążliwe nawet dla otoczenia.
A Wasze spostrzeżenia ?