Szczecinianin po raz drugi
/ 31.61.138.* / 2015-03-12 21:37
Nie obraźcie sie,ale tak w ogóle to nie o papierki ze szkoły tylko tu chodzi.Dziwicie sie,że po studiach,fakultety,dyplomy srutytuty a w hipermarketach robicie.No przepraszam,ale ilu w tym kraju potrzeba specjalistów hr,konsultantów biznesowych itp.Rozumiem ambicje,ale zdanie mam takie,że te studia to dłuuugie wakacje w większości przypadków i nie chciało sie po prostu iść do pracy,tylko zeszycik pod pachę i do budy.A teraz narzeka jeden z drugim ze pracy nie ma a tyyyle sie uczył.SPECJALIŚCI co drewno piłowali w setlersach na deski.Same uniwersytety,uczelnie.Kurrrr ywa ja mam technikum i mi starczy.Mam 37 lat a zawodów nauczyłem sie już kilka na dobrym poziomie.Umiem liczyć,pisać bez byków,ba nawet mówić nie klnąc jak trzeba.Nie musze beczeć,że nie ma dla mnie pracy,bo tylko klawisz umiem wciskać mając 25 lat.Tacy przedsiębiorcy i ich kadry nauczeni na uczelniach mnie śmieszą.Po paru zdaniach potrafie gościa przeczytać na rozmowie o prace i zawsze wiem czy to ktoś z autorytetem dla mnie,czy wyuczony menedżerem z paroma kursikami typu jak podejść,jak skłonić,co zrobić żeby pracownik to czy tamto.Tacy manipulatorzy gryzipiórki są żałośni.Myślą,że mają przewage bo oni sie tego uczyli.Mam ten komfort,że nie musze za wszelką cenę iść do pierwszej lepszej pracy gdzie nie wezmą na swoich warunkach.Moge do pewnego stopnia dyktować swoje i odbieram telefon od tych którzy potencjalnie jakoś mi zaimponowali na rozmowie a reszte cymbałów olewam.Teraz akurat mam etat,ale jak zaczną kombinować za dużo cześć jak czapka i wracam do nieozusowanej aktywności zawodowej.I tak do następnego potencjalnego etatu.