ja napisałem do "Feniksa" i jak mi przysłali wycene to wyszło że musiałbym im chyba jeszcze dołożyć do uzyskanego odszkodowania. 50% odszkodowania + jakieś premie + jakieś coś tam cha cha cha razem chyba ---% .Zdziercy

pewnie pewnie jakoś jak stawiali słupy to nikt się nie odezwał,że mu to przeszxkadza wszyscy się cieszyli,ze prad będą mieli a teraz co??? ZE zbankrutuja zwina linie wykopią słupy a prąd będziecie sobie w wiaderkach nosić

Gdy się ma na działce stację transformatorową to żadna służebność przesyłu nie pomoże. Służebność przesyłu to nic innego jak prawo pisane pod dyktando lobby energetycznego. Mam stację trafo na działce, która zajmuje 20 m2 powierzchni. Jeśli nikt z poprzednich właścicieli no i oczywiście obecny czyli ja nie wyrazili zgody na posadowienie tego typu urządzeń najlepiej żądać usunięcia. W chwili obecnej sądy trochę zmieniły zdanie w tym zakresie i bardziej przychylnie patrzą na prywatną własność w przeciwieństwie do "koncernu" energetycznego, który ma za nic prywatną własność i najlepiej by było gdybym to ja im płacił za to, że postawili na mojej działce stację trafo. Odszkodowania zasądzane na podstawie opinii biegłych wyznaczanych przez sądy to paranoja. Sąd i biegły w przypadku odszkodowania uznaje jako normę (zresztą zgodnie z obowiązującym prawem) , że podatek za grunt płaci właściciel. Czyli w moim przypadku nie korzystam z tego gruntu, ponieważ korzysta z niego Energa SA, do chwili obecnej wszelkie roszczenia z mojej strony powyższa odrzucała, płacę za prąd w nagrodę za posiadanie stacji cenę energii+ podatek za zajęty nieleganie przez Energa SA grunt. Jedyny sposób to pozbyć się pasożyta i zażądać doprowadzenia działki do stanu zgodnego z zapisami w księdze wieczystej, ponieważ słynące z arogancji wobec właścicieli zakłady energetyczne nie dbały w latach "dzikiej elektryfikacji" o uzyskanie zgody właściciela gruntu na posadowienie tego typu urządzeń.