Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Spełnienie żądań strajkujących lekarzy jest ekonomicznie niemożliwe

Spełnienie żądań strajkujących lekarzy jest ekonomicznie niemożliwe

Wyświetlaj:
g prawda / 195.128.113.* / 2006-04-02 22:44
Sprywatyzować "Służbę zdrowia" od jutra, od już, sprzedać szpitale za złotówkę jak są zadłużone na więcej niż wartają. Ale to tylko jeden element układanki i nie wolno tego zrobić pojedyńczo.
Trzeba głosować na Korwina.
Inaczej takie problemy będą w artykułach, felietonach, na forach gnębić nasze umysły latami i nic z tych opini i odpowiedzi nie wyniknie
leo / 145.237.253.* / 2006-04-04 13:54
PRZECIEŻ i tak mają lepiej niż inni - patrz budżetówka - nie pasuje to sie zwolnij, a spróbuj zastrajkować to JUŻ CIĘ NIE MA - wprowadzić im zakaz strajków - przynajmniej ludzie CHORZY by nie cierpieli i nie narażali sie na koszty.
contra / 88.156.23.* / 2006-03-29 14:36
Pan Rafał niezbyt zagłębił się w temat. Zgadzam się z przedmówcami ... wizjonerów tu nie potrzeba...ale należy powiedzieć , że płacenie wykształconym ludziom na których ma ciążyć wielka odpowiedzialność tysiąca złotych netto jest nieporozumieniem tak oczywistym iż chyba nie podlegającym dyskusji....a mówienie że mogą sobie dorobić wypracowując 3 etaty to zwyczajna kpina i chamstwo...bo przecież bezrobotni mogliby w ramach robót publicznych pracować po 20 godzin na dobę i też by godziwe pieniądze wówczas zarobili....skąd Pan wziął 50% sorumpowaych lekarzy, chyba z kosmosu, bo żadna szanująca się instytucja w Polsce takich danych nie posiada. Oczywiście korupcja istnieje bez cienia wątpliwości ale chyba trochę tak po PiSowsku pojechał pa z grubej rury wrzucając połowę medyków w tym kraju do wora z kolejnym układem rodem z bujnej fantazjii Jarka K....znam sytuację polskiej opieki zdrowotnej z autopsji i z całym przekonaniem stwierdzam iż w stosunku do nakładów jest świetna, chyba w zadnym innym kraju (cywilizowanym) nie ma sytuacji w której koszt operacji to suma wszytskich istotnych i oczywistych kosztów z małym wyjątkiem - pracy lekarza.Myślę że ten przykład bardzo dobrze oddaje specyfikę sytuacji wszelkiego personelu medycznego w polskiej SŁUŻBIE ZDROWIA....na szczęście myślę czasy te dobiegną końca szybciej niż się można spodziewać bez względu na ministrów i wizjonerów ale na pewno nie bez kosztów społecznych.
:) / 217.172.254.* / 2006-03-29 15:11
Instytucja ta ( nie wiem czy szanujaca się) to Fundacja im. Batorego-50% to cytat z ich danych.
Medykonline / 212.76.33.* / 2006-03-31 22:42
To zdanie wyrwane z kontekstu i Fundacja imienia Batorego już wielokrotnie dementowała te nieprawdziwe informacje. Tylko że sprostowania ukazują się w gazetach drobnym drukiem na przedostatniej stronie albo wcale, bo przecież jest wolność słowa i dziennikarz może napisać wszystko, nawet nieprawdę.
:) / 83.17.173.* / 2006-04-03 20:30
Jestem lekarzem i znam ten problem od drugiej strony koperty....wszystko zalezy co lub ile uznamy za łapówkę....myśle ze 50% to i tak zaniżone dane
4poland / 83.17.92.* / 2006-03-29 11:50
witam wszystkich
dziwię się że Platforma milczy w tej sprawie. Rokita zawsze taki rozmowny przed kamerami i skory do recenzowania wszystkiego w tej sprawie wogóle sie wypowiada, podobnie zresztą jak w sprawie L. Balcerowicza i jego fundacji CASE
KKKKKK / 217.96.127.* / 2006-03-29 09:49
W ubieglym roku zapłacilem 13 000 pln na skladki zdrowia. Ostatnio poszlem do chirurga i niestety nie zostalem przyjety bo nie mialem cholernego skierowania od jakiegos innego lekarza. Proponuje to rozpieprzyć. Niech kazdy z nich otworzy prywatną praktyke i nie narzeka !
Leo / 145.237.253.* / 2006-04-04 13:57
każdy lekarz juz ma gabinecik prywatny - do szpitala przychodzi REKLAMOWAĆ SWÓJ gabinet w którym to żekomo ma LEPSZY SPRZĘT.
medykonline / 212.76.33.* / 2006-03-31 22:44
Takie są przePISy. Skierowanie jest czekiem na konsultację.
kangoor / 83.31.59.* / 2006-03-28 23:18
Tu nie potrzeba reformy, ani wizjonerów , tylko pieniędzy,żeby
dokapitalizować system ochrony zdrowia, w tym i zarobki personelu. Dosyć wizjonerów i kolejnych reformistów,
trza szmalu i basta. (na górników, rolników i innych ików się
znalazł, to i yu sie musi znależć bo będziecie się niedługo
leczyć sami) A ukraińcy jezeli przyjadą to w drodze do Niemiec czy gdzie indziej.
antoni / 83.31.59.* / 2006-03-28 23:14
Ciekawe że szum się zaczął ,gdy Prof.Religa oiecał podwyżki
uposażeń.Kiedy był najgorzy bajzel, gdy nie płacono za dyżury,czasami nie płacono pensji (za Millera) to było cicho.
Odwaga staniała? Podwyżki uposazeń są potrzebne, a wcześniej nie były?
Marek53 / 83.24.34.* / 2006-03-29 00:36
1. Pojawiła się alternatywa pracy w unii, otwarto niektóre rynki pracy.
2. Można przypuszczać, że są zainteresowani w nakręcaniu tego, i każdego innego protestu. Gdyby Religa deklarował podwyżki od np. sierpnia, żądano by od lipca. Przecież lekarze doskonale zdają sobie sprawę, że z odziedziczonym budżetem wiele zrobić się nie da.
Przypomina mi to strajki pielęgniarek .

Tylko, czy po rozwaleniu tego rządu liberalna gospodarka coś zmieni. Pewnie tak. Da prosty wybór. Ubezpieczysz się dobrowolnie albo zdechniesz. To nie podniesie kosztów pracu i nie obciąży budżetu. Będzie tanie państwo i niskie koszty pracy.

Dziwne, że na tym forum pomija sięstrajki we Francji, gdzie młodzi i wykształceni żądają socjalu, bezpieczństwa socjalnego.

Oczywiście uważam, że zarobki lekarzy i nauczycieli są skandaliczne, wręcz głodowe. Ci, którzy odpowiadają za wykształcenie i zdrowie powinni plasować się na najwyższych szczeblach drabiny.
Moje zdziwienie budzi jedynie czas i okoliczności.
real / 81.219.244.* / 2006-03-29 01:15
No cóż, wygląda na to że panowie Marek53 i Antoni, spadli z Księżyca i zapomnieli, jak lekarze i pielęgniarki strajkowały o podwyżki płac za rządów SLD.
Niestety, potwierdza to tylko znaną tezę (zwłaszcza znaną przez polityków), że obywatele cierpią na galopującą sklerozę, a w związku z tym obiecywać można wszystko i dużo, bo i tak sobie zapomną.
Również argumenty są ciągle te same - podwyżki jak najbardziej się należą, ale nie teraz, bo na razie nie ma w budżecie. To jakieś deja vu!!!!
Ale nie martwcie się panowie, już niedługo nie będzie chętnych na podwyżki w służbie zdrowia. Chorzy sami zapewnią sobie lekarza i pielęgniarkę, jak ich znajdą.
Poczekajmy jeszcze roczek.
selena / 87.105.41.* / 2006-03-29 10:11
panie real cos pan taki pesymista pewnie pan sobie znajdzie jak ma pan cztery konta a ja wierze że będzie taki doktor Judym bo w tym werworze walki wszyscy będziemy ofiarami wtedy polacy sie zjednoczą wie pan codziennie mijam autobusy z polska młódzieżą uchodząca na obcą ziemię nie istotne jest dla mnnie czy są to osoby świaczące medycyne dla mnie to dzieci polskiej ziemi bo mimo tych niedogodnień jestem patriotą i ta młodzież nas powinna wspierać Ufam że też są patriotami że wzbogaceni o dobra prakykę wrócą do rodzinnego domu i własnych korzeni módlmy się za tych wszystkich co są poza domem i nie karzmy płacic im podwójnych podatkow bo to są dopiero kłody pod nogi
real / 81.219.244.* / 2006-03-29 18:03
Tu zgodzę się z ostatnim zdaniem (choć nie wiem, czy dobrze to określiłem, bo pani wypowiedź składa się właściwie z jednego zdania), "".....módlmy się za tych wszystkich co są poza domem......"", też uważam, że w obecnej sytuacji politycznej pozostaje nam już tylko modlitwa. No to módlmy się..............
Jacek z Zabrza / 83.30.84.* / 2006-03-28 19:56
Ekonomicznie niemożliwe jest utrzymywanie całej rzeszy darmozjadów posłów , radnych, administracji , doradców itp itd co pochłania budzet państwa circa 10 x więcej niż uczciwe ( tzn ok.50-70%) podwyżki dla opieki medycznej - proszę nie wciskać kitu o SŁUŻBIE ZDROWIA - nazwanie opieki służbą wymusza definicję niskich zarobków albo pracy za darmo ( przecież musi służyć -jak niewolnik). Skończyły się czasy leczenia za Bóg zapłać .
Arkadiusz / 212.244.189.* / 2006-03-29 09:08
Zgadzam się, teraz jest leczenie nie za Bóg zapłać a za moje, wg liberałów bardzo wysokie, podatki, które na tą służbę celowo - w postaci horrendalnego zdrowotnego; płacę tak jak i Pan pewno Panie Jacku płaci, bo biedni to raczej Money nie czytają... a demokracja od 2,5tys. lat od kiedy udowodniono jej istnienie zawsze była droga i wymagała istnienia rzeszy „darmozjadów” a czy w Polsce jest ich za dużo? - pewno tak, ale jak kolejni rządzący, bez względu na opcję, nie chcą ich liczby zmniejszyć a wręcz odwrotnie - to może monarchia byłaby panaceum...
komentarz na zyczenie... / 217.172.254.* / 2006-03-28 18:09
Podobno 60% lekarzy ocenia swoje warunki materialne jako dobre. Oficjalnie dobrze zarabiają szefowie klinik, profesorowie uczeni medycznych, ordynatorzy szpitali. Pozostali muszą się w mniej lub bardziej sprytny sposób się napracować. Jedni pracują całymi dobami, inni w prywatnych gabinetach.W dobie rosnącej konsumpcji i korupcji szara strefa bialego fartucha jest faktem- 50% lekarzy bierze łapówki. Lekarze nie mają problemu z rynkiem zbytu dla towaru jakim jest zdrowie. Myślę ze stworzenie koszyka usług gwarantowanych da realną mozliwośc wyjścia z tej samonapedzającej się maszyny . Urynkowienie opieki medycznej poprawi relacje lekarzy i pacjentów, wzrosnie szacunek i zaufanie do słuzby zdrowia w Polsce. Cenne jest to co nas duzo kosztuje, wiec niech i cena zdrowia ujrzy swiatło dzienne.
Krzysztof / 83.18.243.* / 2006-03-28 17:20
Jest taka choroba która polega na tym, że ci co na nią chorują mówią bez ogródek to co myślą. Człowiek zdrowy bardziej kaluluje zanim coś powie, a to by kogoś nie obrazić, a to by komuś nie zrobić krzywdy itd.
Tu jak widzę wszyscy zdrowi łącznie z p. Rafałem i dlatego używają słów "kluczy " które nikogo nie urażają i są poprawne politycznie. Takim słowem kluczem jest słowo reforma.
Mimo wszystko delikatnie zapytam. Czyim kosztem ma odbyć się ta reforma, bo chyba cudów nie ma i pieniądze nie kapną z nieba, a zatem musi ktoś za to zapłacić, a jak nie zapłaci bo np. nie ma to pa pa. Tego jednak nikt nie chce otwarcie powiedzieć bo to takie nie eleganckie, a jak się nosi biały kołnierzyk to nie wypada wyrażać się nie elegancko.
Kaczor Donald / 217.96.29.* / 2006-03-28 16:52
Wiele słów, mało treści- ale jedno w artykule jest najistotniejsze- czas na reformę służby zdrowia. Koszty społeczne tej reformy będą jednak olbrzymie. Reforma oznacza reformę szkolnictwa wyższego (Akademii Medycznych), ubezpieczeń (ogromną) wraz z rozwiązaniem fiansowania rent i emerytur (i ich weryfikacją),reformę podatkową (w pewnym zakresie) itd. itp. Do tego dojdzie nieuchronnie do fali niezadowolonych rolników, których musi ta reforma dotknąć oraz fala protestów lobby profesorskiego (koniec przywilejow nabytych w epoce realnego socjalizmu). Zreformowanie publicznej służby zdrowia to samobójstwo dla każdego, kto się za to weźmie. Konkluzja- nie ma co liczyć na jakiekolwiek zmiany. Porównanie- stomatologia jest juz sprywatyzowana i kosztowna dla pacjentów; ale tutaj jakoś nikt w trkacie tej reformy nie protestował...
tom / 195.225.121.* / 2006-03-29 18:46
stomatologia tak się zreformowała ,ze lekarz zasuwa na punkty od ktorych ma placone, więc leczy zęby byle szybciej,i więcej,z wiadomum skutkiem dla pacjenta
A / 212.244.189.* / 2006-03-28 15:32
Służba zdrowia musi pochłaniać coraz większą część budżetu, bo nauka nie stoi w miejscu, a wszyscy chcą żyć dłużej i dłużej... - możemy tylko optymalizować te wydatki nie da się ich już zmniejszyć - truizm? - oczywiście że tak, nawet wielki truizm, ale co innego mam powiedzieć? Trzeba się z tym zgodzić, a nie szukać wizji... ja już mam dość tych naszych genialnych wizjonerów zwłaszcza makroekonomicznych, ostatnimi latami było ich tak wielu - zbyt wielu... szukajmy lepiej prostych oszczędności jak ta poniżej
Marqus / 212.244.249.* / 2006-03-28 17:20
skoro "trzeba" to ja się zgadzam, ale każdy płaci za siebie.
Marek53 / 83.24.34.* / 2006-03-29 00:17
Piękna teoria.
Powiedz mi zatem, ile już uzbierałeś. Przy takim podejściu na leczenie ma szansę wyłącznie milioner, i to pod warunkiem, że od 50 lat płaci składkę.
Krótko mówiąc umrze podleczony.
Pracownik w pierwszym roku pracy może liczyć ew. na aspirynę i plaster - na więcej nie uzbierał.
Na zasiłek chorobowy zresztą też.

W tym przypadku XIX wieczne teorie liberalne nie zadziałają.
Marqus / 212.244.249.* / 2006-03-29 10:33
jak rozumiem teoria XXI w brzmi - pieniędzy na lecznicto nigdy , dla nikogo nie braknie - wystarczy "solidaryzm społeczny" koniecznie pod egidą państwa
real / 81.219.244.* / 2006-03-29 01:20
A może zamiast demagogii i populizmu, jakieś konkretne REALNE rozwiązania, pomysły, wyliczenia??? Czy to za trudne??
Jeśli teorie liberalne nie zadziałają to jakie?? Populistyczne, socjalne, socjalistyczne, czy może komunistyczne??
selena / 87.105.41.* / 2006-03-29 10:53
niem ma wzoru matematycznego czy ekonomicznego na pustą kieszeń ale jest metoda oszczędne gospodarowanie najpierw trzeba wypracować środki wytłumaczyć sobie że lekarz i pielęgniarka są w służbie dla innych walka o podwyżki odwraca uwage o sedna sprawy oszczędności trzeba szukać w okół siebie( telefony energia paliwo woda gaz) a nadewszystko eliminowć nie uczciwych pracowników ostatnio zaproponowano mi rękawiczki lateksowe od teśćiowej mojej klientki ktora pracuje w szpitalu potrafiła bym wyjść z kryzysu Pan Religa dobrze wie jak jest pewnie na oddziale któym zarzadzał cuda zdarzały sie nie raz a słówo kamfora wiele razy zaprzatało mu głowe cięcia ekonomiczne moga zmusic tą sfere do oszczędności której polacy nie maja we krwi właśnie przez komunistyczne nawyki polecam wszystkim rady rabina z których zawsze wypływa morał że nigdy nie jest tak żle żeby nie mogło byc gorzej walczyć strajkować zaprzatątać sobie głowe buntem a gdzie służba człowiekowi takich ludzi którzy są kiepsko opłacani w polsce jest bardzo dużo tylko że w przeciwieństwie np. do lekarzy nie maja jak sobie dorobic
real / 81.219.244.* / 2006-03-29 17:56
Szanowna pani seleno, z pani tekstu przebija jakaś dziwna zazdrość, w stosunku do lekarzy i personelu pomocniczego "".... ludzi którzy są kiepsko opłacani w polsce jest bardzo dużo tylko że w przeciwieństwie np. do lekarzy nie maja jak sobie dorobic""", oraz miesza pani w swojej wypowiedzi dużo pojęć.
Odpowiadając pokrótce - ZAWÓD lekarza i pielęgniarki, to NIE JEST SŁUŻBA, w palecie służb, te zawody niestety w Polsce nie występują. Gdyby tak było, to każdą usługę można by podciągnąć pod służbę, bo jedna firma lub pracownik wykonuje usługę dla drugiego(czyli służy innemu).
Kontrolami nic się nie zdziała, w celu zmniejszenia wydatków szpitali i personelu z prozaicznej przyczyny, wydają NIE SWOJE pieniądze, a kontrole KOSZTUJĄ. Tu może pomóc TYLKO prywatyzacja.
Sama pani to stwierdza w zdaniu "".....oszczędności której polacy nie maja we krwi właśnie przez komunistyczne nawyki ...""
Mieszanie natomiast rabina do problemów polskiej służby zdrowia, jest już chyba zupełnym nieporozumieniem.
Tak czy owak, prezentuje tu pani pomieszany zbiór pobożnych życzeń, haseł i dobrych chęci, ale jak mówi przysłowie - dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
A zatem, dalej aktualne pozostaje moje pytanie do dyskutantów - ""A może zamiast demagogii i populizmu, jakieś konkretne REALNE rozwiązania, pomysły, wyliczenia??? Czy to za trudne??
antoni / 83.31.59.* / 2006-03-28 23:07
Zapłacisz za siebie np.ilkaset tys.zł za przeszczep serca? czego Ci oczywisci nie życzę. Nawet najbogatsi muszą czasami zdać się na biedniejszych i ich składkę, a tzw.prywatne ubezpieczenia obejmujące np.leczenie choroby nowotworowej czy np. przeszczep serca musiałyby być dramatycznie drogie, ciekawe że nikt ich nie wprowadza.
Marqus / 212.244.249.* / 2006-03-29 10:30
oczywiste brednie - oderwanie lecznictwa od wolnego rynku podniosło ceny leków - bo przecież "zdrowie jest bezcenne" !!! Guzik prawda - każdy lekarz w szpitalu wyceni życie - np za pomocą ceny przeszczepu serca. Jak tak dalej pójdzie wymyślą przeszczepy mózgu, kręgosłupa i nie wiadomo czego jeszcze - a potem będą żebrać i podnosić podatki. Śmierć jest nieunikniona, a ci którzy probują budować raj na ziemi niech się nie łudzą.
real / 81.219.244.* / 2006-03-29 01:30
Niestety panie Antoni, nigdzie na świecie, nie leczy się WSZYSTKICH, nawet w państwach NAJBOGATSZYCH. W Afryce co dzień umierają tysiące ludzi, na mniej skomplikowane choroby niż zawał serca, a czasem całkiem zdrowi, umierają z głodu i nie słyszę tu jakiegoś lamentu z tego powodu. A to przecież też są LUDZIE.
A co do Polski, to ja proponuję, aby zamiast wygłaszać słuszne postulaty, napisać coś mądrego na temat źródeł finansowania służby zdrowia. Może wasz ulubiony rząd w końcu coś mądrego tu przeczyta i się czegoś nauczy?? Bo na mądre pomysły PiSu w zakresie gospodarki raczej się nie doczekamy.
A / 212.244.189.* / 2006-03-29 08:19
Jak zwykle książkę trzeba by było napisać by Panu odpowiedzieć...

Zaznaczę skromnie, że:
W rządzie firmowanym przez PO, gdyby taki powstał, równie dobrze pasowałby Pan Religa na ministra zdrowia naszego biednego i zdaje się był nawet planowany w tzw. "gabinecie cieni" (mam zdjęcie jak się razem z Panem Tuskiem uśmiechają "zalotnie" do wyborców...) Podobne zdjęcie bym znalazł Pana Tuska i Pani Gilowskiej obecnego ministra finansów, gdzie byli "jako brat a siostra najbliżsi" i ze względu na rzekomy nepotyzm Pani Zyty się rozstali...
A węzeł gordyjski służby zdrowia próbują rozwiązać w wielu krajach Europy na różne sposoby a ja nie czuję się na siłach by coś tutaj odkrywczego powiedzieć.
W stosunku do innych krajów Unii wydajemy podobny procent z budżetu, wcale nie większy jak tego chcą (niektórzy) liberałowie, ale i nie mniejszy jak mówią niektórzy demagodzy-populiści, chodzi tylko o optymalizację wydatków - a skoro ministrami w rządzie za to odpowiedzialnymi są ministrowie o konotacjach liberalnych...
Co do akapitu o Afrce, że nikt niby nie robi lamentu z tego powodu co Pan napisał a ja potwierdzam, to radzę Panu przejść indiańską kurację leczniczą na uszy a la generał Custer po Litlle Big Horn i nie obrażać choćby Pana Boba G. ...
real / 81.219.244.* / 2006-03-29 17:32
Szanowny "A", książki pisać nie trzeba, wystarczy napisać coś z sensem, zwłaszcza z sensem ekonomicznym (czyli, aby wydatki bilansowały się z przychodami), o co prosiłem.
No, niestety, z pańskiego tekstu można się dowiedzieć o wszystkim (coś o PO, zdjęciach z panem Tuskiem, i o braterskich ujęciach pani Gilowskiej, o liberałach w rządzie, a na koniec o indiańskiej kuracji leczniczej), tylko nie o MERITUM o które prosiłem w swojej wcześniejszej wypowiedzi.
Nie jestem tym jednak zaskoczony, bo jak już wielokrotnie pisałem (a pański tekst to tylko dobitnie potwierdza), w Polsce występuje ANALFABETYZM EKONOMICZNY na wielką skalę, i niestety dotyka on również tzw. "elity polityczne". Ech, ciężka praca czeka ludzi krzewiących ekonomię na tym ugorze.
A / 212.244.189.* / 2006-03-30 09:11
No cóż rzucać tak jak Pan hasła: "sprywatyzować służbę zdrowia", "wprowadzić zasady klasycznego liberalizmu" (to akurat Pan pisał w innym miejscu), nic prostszego, a la ja jestem wykształconym ekonomistą, praktykującym obecnie z powodzeniem „na swoim” (jak i Pan, czego Panu szczerze gratuluję), ponadto kiedyś (jeszcze 3 lata temu) zajmującym się kształceniem studentów (niech Pan im nie współczuje starałem się solidnie z różnych stron naświetlać problemy - wybór należał do nich), więc stać mnie na uczciwe napisanie: "JA NIE CZUJĘ SIĘ NA SIŁACH BY COŚ TUTAJ ODKRYWCZEGO POWIEDZIEĆ"...
Pan z kolei ma recepty wręcz na wszystko co się tyczy polskiej gospodarki - jest Pana pełno na wszystkich stronach Money - przypomina mi Pan trochę byłego wicepremiera Pana Hausnera - miał on program oszczędnościowy i grzmiał np. "zabrać renty nieprawnie uzyskane" - i dopiero gdy zobaczył gdzie ich jest najwięcej - mina mu zrzedła... likwidacja tychże rent kosztowała by więcej niż ich utrzymanie (niech Pan nie odczytuje tego w ten sposób, że pochwalam istnienie fikcji w gospodarce)... Sprawy nie są tak proste jak to się wydaje nie tylko tutaj. Proste rozwiązania mają to do siebie Panie "real", że najczęściej lądują w koszu... Tutaj jest tak jak z leczeniem choroby tylko jednym lekiem (w końcu piszemy przy okazji poruszania tematyki związanej ze służbą zdrowia) owszem można, ale co ze skutkami ubocznymi? Zapomnieliśmy o leku osłonowym? Nagminnie Pan o nim zapomina zalecając różne "końskie" terapie - vide proponowana przez Pana prywatyzacja służby zdrowia. Dlatego ostrzegam Pana: jak ktoś się "skusi", da uwieść Pana „wygodnictwu myślowemu”, i weźmie Pana do rządu choćby na dyrektora departamentu to spotka Pan same węzły i to gorsze od gordyjskich, które głęboko zweryfikują Pana poglądy; oraz pełno dyletantów średniego ministerialnego szczebla, których trudno będzie Panu z dnia nadzień wymienić na takich jak Pan YPA. Dowie się też Pan, że wszystkiego nie można sprywatyzować, że klasyczny liberalizm to ideologia a nie nauka ścisła... a elementy Państwa solidarnego stabilizując popyt na rynkach trudnych do zmonopolizowania nie tylko stabilizują, ale i stymulują rozwój gospodarki a nie hamują go i wzięły się z ekonomicznych wyliczeń a nie z ideologii, trzeba je tylko umiejętnie stosować... i na tym polu możemy prowadzić dyskusję - z poziomu ogólności przejść do szczegółów. A skoro Pan wprost atakuje gdzie się da, nie tylko przy okazji tego felietonu, wszystkie zasady państwa solidarnego jako zasadniczo sprzeczne z zasadami ekonomii liberalnej to... jest Pan co najwyżej pozornie gruntownie wykształconym, półdyletantem tendencyjnie nastawionym do niewygodnej dla Pana rzeczywistości.
P.S. Znając Pana upodobania do uciekania się, w przypadku braku rzeczowych argumentów, do stwierdzeń rodzaju: "a u was biją murzynów" uprzedzam Pana zarzut - nie kończyłem WUML-u, musiałbym go kończyć razem z podstawówką, a nie byłem aż tak zdolny...
real / 81.219.244.* / 2006-03-31 00:09
Tutaj chciałbym zrobić drobną korektę - ""....jest Pana pełno na wszystkich stronach Money -"", otóż pozwolę sobie nie zgodzić się z panem.
Staram się nie zabierać głosu w sprawach, na których się znam mało, lub wcale.
Ale w związku z tym, że mam wykształcenie ekonomiczne, a to portal finansowy i ekonomiczny, pozwalam sobie zabierać głos właśnie w artykułach o takim profilu.
Od tej reguły zdarzają się wyjątki, głównie jak przeczytam jakąś PIRAMIDALNĄ bzdurę, lub jeśli nie zgadzam się z innymi poglądami politycznymi. W pozostałych przypadkach raczej MILCZĘ.
Jeśli jest inaczej, to proszę o PRZYKLADY.

I jeszcze jedno – „”......więc stać mnie na uczciwe napisanie: "JA NIE CZUJĘ SIĘ NA SIŁACH BY COŚ TUTAJ ODKRYWCZEGO POWIEDZIEĆ"....””
Jeśli tak, to ja do pana nic nie mam.
To co napisałem wyżej, było skierowane do demagogów i populistów, którzy nawet jak nie mają nic KONKRETNEGO do zaproponowania, to piszą co im wpadnie akurat do głowy, co jest pewną specyfiką internetu (wystarczy mieć łącze, klawiaturę i komp).
Ja jednak sądzę, że potrzeba coś jeszcze, czemu dałem wyraz i to wszystko na ten temat.
A / 212.244.189.* / 2006-03-30 13:05
...a może jeszcze pierwszą skibę na tym Pana ugorze odłożę: z wykładu mego "mentora" z pierwszego roku studiów, ale jeszcze nie pożółkłe:
"Klasyczny liberalizm ma jedną główna wadę i to trzeba wiedzieć: te same rozwiązania przez niego proponowane (np. zasada wolnej konkurencji) prowadzą do powstania tak wolnego rynku jak i do jego zniszczenia [...] poprzez dążność do niczym nieograniczonej maksymalizacji dochodów, prowadzącą do najogólniej mówiąc kartelizacji, popularnie zwanej monopolizacją – to jest tak jak gdyby „rodzice sami zjadali własne dziecko”... " - lubił profesor "krwiste" porównania co?
A / 212.244.189.* / 2006-03-30 14:29
...i jeszcze jedno: żąda Pan od wszystkich pomysłów, konkretów i wyliczeń:
- po pierwsze: skąd dane do tegoż brać jak nawet ministerialni urzędnicy nie wiedzą co mają, nie do końca zinwentaryzowali swój majątek; i co chwila inne nam „rzucają” jak "pooperacyjne ochłapy" dane, np. odnośnie średnich zarobków lekarzy - różnią się one nawet o 30% w zależności od dnia i osoby co o nich informuje...
- po drugie: Pan poza hasłem "prywatyzacja" i semantycznymi sporami na temat: co to jest "służba" nic nam nie zaproponował ze swej strony - prywatyzacja dobrze, ale jak i jaka?
real / 81.219.244.* / 2006-03-30 23:43
Szanowny panie „A”, bardzo się cieszę, że zadał pan sobie trochę trudu i przynajmniej pokusił się o analizę niemożności wprowadzenia reform w polskim lecznictwie, choć jak na ekonomistę, to jest ona dość płytka.
Węzły występują zawsze i wszędzie, a zwłaszcza w gospodarce, a menadżerowie są po to, aby je profesjonalnie rozwiązywać, bo za to zarabiają „grubą” kasę.
Otóż szanowny panie, jeśli chce pan poznać moją skromną analizę problemu lecznictwa w Polsce, to postaram się ją pokrótce przedstawić, choć zaznaczam, że z uwagi na rozległość problemu i brak danych, będzie to raczej szkic i wskazanie kierunków.
O konkrety prosiłem innych, którzy ochoczo plotą bez sensu, jak to najlepiej by było, gdyby lekarze i pielęgniarki pracowali za darmo, bo to przecież służba. Każda analiza problemu ekonomicznego (bo takim niestety jest również lecznictwo, choć niektórzy woleliby, aby to była służba) musi zawierać :

1) Cele, które chcemy osiągnąć w lecznictwie,
2) Możliwości ich realizacji,
3) Szczegółowy opis problemów,
4) Rekomendacje.

Ad1) ten punkt, MUSI zostać określony w Parlamencie, który jest (a przynajmniej powinien być) emanacją społeczeństwa w demokratycznym kraju. Wiąże się to z ustaleniem, JAKIE usługi lecznicze powinno zapewnić państwo, w ramach tzw. solidarności społecznej.

Ad2) Za ten punkt, musi zabrać się minister finansów ze swoimi ludźmi i skonfrontować radosną twórczość parlamentarzystów z MOŻLIWOŚCIAMI FINANSOWYMI PAŃSTWA, bo nawet najzacniejsze i najsprawiedliwsze pomysły, muszą opierać się o RALNE źródła finansowania, jeśli oczywiście założymy, że o temacie rozmawiamy POWAŻNIE, a nie POPULISTYCZNIE (na zasadzie obietnic przedwyborczych).

Ad3) Po przerobieniu dwóch poprzednich punktów, pojawią się obszary, w których wystąpią PROBLEMY (za duże oczekiwania społeczne, za mało kasy na te cele w budżecie etc). W związku z tym, punktem trzecim, powinni zająć się finansiści analitycy, menadżerowie i lekarze specjaliści, ze wszystkich spornych dziedzin medycyny, aby można było wypracować kompromis, między inżynierią finansową a niezbędnością pewnych procedur medycznych, oraz skutkami zdrowotnymi ich zaniechania. Tutaj również widziałbym zadanie dla etyków, socjologów i prawników, aby poszerzyć nieco analizę skutków pewnych rozwiązań, jak również szukać rozwiązań na wielu płaszczyznach.

Ad.4) Tak opracowany materiał, powinien jeszcze raz zostać przedstawiony społeczeństwu w parlamencie, który jeśli doszedł by do wniosku, że można gdzieś „dodać” społeczeństwu na leczenie, to po drugiej stronie musiałby wskazać, gdzie można „odjąć” z innych mniej potrzebnych wydatków. Następnie takie rekomendacje, powinny przybrać formę ustaw, po uchwaleniu których, zmiany mogłyby wejść w życie.
Tyle co do spraw organizacyjnych i proceduralnych.

Jeśli chodzi natomiast o same mechanizmy zmian, to ja osobiście zacząłbym od CIĘCIA ZBĘDNYCH KOSZTÓW, a niestety w tym zakresie pole działania jest OGROMNE:
1) Zmniejszenie zatrudnienie w administracji (olbrzymi przerost zatrudnienia), większość zadań lecznictwa nie związanych bezpośrednio z leczeniem przesunąć na zewnątrz (autsourcing = obniżenie kosztów funkcjonowania).
2) Dostosowanie ilości placówek leczniczych do zagęszczenia ludności na danym obszarze i REALNYCH potrzeb leczniczych (ściana zachodnia w poprzednim systemie „Układ Warszawski”, stanowiła zaplecze sanitarne dla frontu, który według ówczesnej doktryny wojennej miał przebiegać wzdłuż granicy NRD – RFN, aż do Adriatyku na południu.). Pozostałości po tej doktrynie, to dziesiątki niepotrzebnych szpitali na "ścianie zachodniej", które nie są likwidowane tylko dlatego, aby nie powodować niepokojów społecznych, wśród zwalnianych pracowników. Obecnie warunki do tej likwidacji są wymarzone, ponieważ po otwarciu granic, dużo personelu medycznego wyjechało już do pracy za granicę, natomiast ci którzy chcieliby wyjechać, a np. nie znają języka, powinni otrzymać pomoc państwa w pokonaniu tych problemów lub pomoc w zmianie miejsca zatrudnienia.
3) Kolejny element reformy, to KONKURENCJA, czyli działanie państwa w celu stworzenia WOLNEGO RYNKU USŁUG MEDYCZNYCH. Konkurencja na tym rynku spowodowałaby niechybnie dążenie wszystkich placówek medycznych (również państwowych) do racjonalizacji kosztów, aby nie wypaść z obszaru finansowania.
4) Likwidacja centralnego finansowania lecznictwa (NFZ, pozostawienie tylko niewielkiej części finansów lecznictwa w gestii państwa), reszta finansów lecznictwa w rękach PACJENTÓW (pacjenci nogami wybierają odpowiedni dla siebie poziom usług medycznych, a ich pieniądze idą z nimi).
5) Dywersyfikacja metod ubezpieczenia zdrowotnego, tworzenie możliwości działania wielu KONKURENCYJNYCH funduszy ubezpieczeniowych.
6) Dywersyfikacja poziomu i zakresu usług medycznych, oraz poziomu ich finansowania (czyli czym droższe i bardziej skomplikowane usługi medyczne, tym większy udział pacjenta w ich finansowaniu)
7) Stworzenie przez państwo, systemu gwarancji bankowych, dla pacjentów, którzy stanęliby przed groźbą śmierci w wyniku braku środków na wysoko kosztową procedurę leczniczą.
Natomiast zaczynanie reformy lecznictwa, od ustalania wysokości wynagrodzenia personelu, jest NIEPOROZUMIENIEM i doprowadzi bardzo szybko do kolejnej zapaści bądź w systemie finansowania lecznictwa (NFZ), bądź w budżecie państwa.
Jedno i drugie spowoduje kolejną falę niezadowolenia i protestów, tak pacjentów jak i personelu medycznego. Obiecanki pana Religi (że w przyszłym roku będzie lepiej), jest demagogią w czystej (powiedziałbym nawet KLINICZNEJ postaci).
Aby faktycznie była na to SZANSA, już teraz powinny trwać ZAAWANSOWANE prace, o których z grubsza pisałem wyżej, aby jesienią, można było uwzględnić je w projekcie budżetu na 2007r.
Niestety, NIC TAKIEGO SIĘ NIE DZIEJE, no może poza „planem” ministra Ludwika, o zapakowaniu opornych lekarzy w „kamasze”. Czy to ma być ta reforma, w IV RP??
Jeśli tak, to serdecznie współczuję pacjentom bez większej gotówki (których nie będzie stać na leczenie za granicą, naszego pięknego kraju).
Będą po prostu SOLIDARNIE umierać na korytarzach szpitali, po których będą chodzili lekarze w kamaszach, bez dostępu do nowoczesnych leków i technologii medycznej.

Tak szanowny panie wyobrażam sobie debatę lub spory na tematy systemowe dotyczące budżetu państwa, finansowania lecznictwa, oraz finansowania emerytalno – rentowego.
Oczywiście nie twierdzę, że proponowane przeze mnie rozwiązania są idealne i najlepsze, ale przynajmniej w zarysie, pokazuję w nich kierunki rozwiązań i źródła finansowania.
Moi profesorowie, tak właśnie mnie uczyli. Aby rozłożyć bezradnie ręce, nie trzeba kończyć uniwersytetów, wystarczy do tego podstawówka.
Pozdrawiam.
medykonline / 212.76.33.* / 2006-03-31 22:54
Jestem pracownikiem szpitala i widzę, że outsourcing wcale nie wychodzi taniej. Owszem w pierwszym roku na przykład labolatorium kosztowało około 10% taniej, ale obecnie każda usługa jest ponad dwa razy droższa niż 5 lat temu (a niektóre ceny wzrosły nawet kilkukrotnie).
real / 81.219.244.* / 2006-04-01 21:07
Wychodzi taniej, wychodzi, tylko po pierwsze ja pisałem o outsourcingu na stanowiskach administracji i pomocniczych (a nie medycznych), bo te usługi charakteryzują się większą konkurencją na rynku, po drugie, zlecenie usług na zewnątrz, WYMAGA OD ZLECAJĄCEGO, ciągłego monitorowania rynku tych usług w poszukiwaniu alternatywnych (do obecnych) propozycji z tego zakresu. Pana przykład ""......Owszem w pierwszym roku na przykład labolatorium kosztowało około 10% taniej, ale obecnie każda usługa jest ponad dwa razy droższa niż 5 lat temu"", dobitnie o tym świadczy.

Jeśli usługodawca ma tą świadomość o swoim kliencie, to zaręczam, że raczej OBNIŻY swoje ceny (aby klient nie znalazł sobie czegoś lepszego), nie mówiąc już o podwyżce.
Tak działa się na WOLNYM KONKURENCYJNYM RYNKU, o czym kadra kierownicza wielu państwowych firm nie ma zielonego pojęcia, bo pieniądze jakie wydają na różne zakupy, dostają z budżetu, i raczej martwią się tym, aby wydać odpowiednio dużo kasy w roku obrachunkowym, aby w przyszłym roku ich budżet nie został obcięty.
Po prostu lecznictwo cierpi na BRAK MENADŻERÓW z prawdziwego zdarzenia, bo żaden szanujący się FACHOWIEC, nie podpisze kontraktu ze szpitalem, za 3 tyś/m, musiałby chyba być bardzo chory, lub społecznik z urodzenia.
A / 212.244.189.* / 2006-03-31 09:41
Bardzo się cieszę na taką odpowiedź z Pana strony, przyznam bardzo rzeczową, bo do tej pory tylko dyskusje z Panem F. Skwarnickim na tej stronie były dla mnie twórcze i uczyły mnie pokory..., teraz przyszła kolej na Pana, dziękuję za rzeczowe "pouczenia" - też przyjmuję je z pokorą. Chciałbym się usprawiedliwić z tego dlaczego popieram(łem?) rząd PiS-u jako liberał z przekonania - posiadanej wiedzy, może czasami zbyt skromnej - fakt... Liczyłem, że jeżeli przyjdą ludzie z poza układu, którzy poza epizodem Olszewskiego, nie rządzili jeszcze Polską, to zrobią jedno – zaczną powoli wymieniać całą tą ochlo- i pajdokrację - nepotyczną zgraję skrajnie zasiedziałych, zrutynizowanych, często poesbeckich „jedną nogą” emerytów lub „dobrze urodzonych” „pampersów” świeżo po dziwacznych studiach nijak nie pasujących do tego w czym mają być rzekomymi ekspertami - pseudo-ekspertów, czyli cały ten ministerialny tzw. „szczebel średni” odziedziczony po poprzednikach, brutalnie mówiąc: wywalą ich - jak obiecali - na „zbity pysk” – czekam, ale moja cierpliwość ma się ku końcowi...
Minister Religa jest lekarzem i politykiem i dobrze... ale powinien mieć do dyspozycji solidnych doradców - ekspertów, by nie proponować nam gruszek już nie na wierzbie a na świerku i to rosnącym na księżycu...


Nie zgadzam się jednak na Pana koncepcję reform finansów publicznych, tj. - mówiąc najogólniej jak można i w maksymalnym skrócie - podatek liniowy - później cała reszta; ja mówię - najpierw likwidacja zbędnych krypto-podatków, podniesienie wielkości dochodów zwolnionych od podatku - stabilizacja popytu w sferach nieinflacyjnych lub mało inflacjogennych (nawet przez uzasadnione ekonomią czy zasadami solidaryzmu, niewielkie rozdawnictwo - choć na pewno nie typu „becikowego”) a dopiero później cała reszta, łącznie z redukcją administracji tam gdzie to rzeczywiście możliwe - będzie to może kosztowniejsze dla budżetu w pierwszych latach, ale bardziej odczuwalne przez większą część społeczeństwa niż wprowadzenie podatku liniowego już od zaraz... Natomiast naraz, na jedno i drugie tj. podatek liniowy, podniesienie wysokości kwot wolnych od podatków; twierdzę, że nas, jako biedne a duże i ciągle jeszcze ludne Państwo o skromnym budżecie, nie stać – i... może pozostańmy przy swoim zdaniu w tej sprawie.


P.S. Po wczorajszej debacie w TVP jestem kompletnie załamany - jak niekompetentnych ludzi, po raz kolejny, wysyła PiS do takich rozmów... przy senatorze z PiS-u, Pawlak i Maksymiuk to były prawdziwe orły...
Bartłomiej Michałowski / 15.195.185.* / 2006-03-28 14:44
W Polsce jest 49'000 radnych i 82'000 lekarzy. Redukcja ilości radnych o 2/3 rozwiązuje problem pensji dla lekarzy.

Warszawa ma 399 radnych, a Paryż i Nowy Jork po 60 paru.
adam_inwestkap / 2006-03-28 16:51 / Bywalec forum
Z danych o ilości lekarzy wynika, że już 10% wyjechało. Niedługo wyjedzie reszta oraz fachowcy z innych zawodów. Pozostanie pustynia. Jako główną przyczynę tego stanu można przyjąć ogromną nierównowagę ekonomiczną społeczeństwa. Nikt z Polaków nie pogodzi się z rolą niewolnika pracującego za 650 zł miesięcznie, jeśli wie, że gdzie indziej dostanie 4000 zł na "dzień dobry".
pablop / 82.177.41.* / 2006-03-28 13:47
ciekawe niemozliwe wyzsze podatki ??? ja chyba czytam jakis koszmarny artykul albo w koszmarze plywam
oczywiscie ze mozliwe ! skladka na zdrowie kilka razy nizsza niz w europie i to w najbiedniejszych panstwach EU poziom leczenia na dobrej sredniowyzszej polce europejsckiej to jak to jest ? moze dlatego upokarzajaco nisko nasi lekarze zarabiaja i jeszcze NFZ chwali sie setkami tysiecy oszczednosci ?
ech ... a kto bedzie nas tu leczyl za kilka lat ktos pomyslal
panie wizjonerze mikro makroekonomii politycznej? bo w to ze ktokolwiek tu przyjedzie pracowac za te pieniadze to miedzy najstarsz bajki wlozyc
przypomne jakby ktos nie pamietal jestesmy w EU pojada do UK lub niemiec
zdrowy / 193.111.166.* / 2006-03-28 13:33
Nie znam sie na medycynie, ale... 6zł x 12 mies. x 38 mln = ok. 3 mld zł.... Co sie dzieje z resztą pieniedzy?
doktorq / 83.16.54.* / 2006-03-28 12:01
"Pracownicy tego państwowego resortu" - zdecydowana większość podmiotów działających na rynku (myślę że ponad 99%) to zakłady opieki zdrowotnej, których właścicielem ani płatnikiem nie jest budżet państwa. W wielu miejscach karju w podstawowej opiece zdrowotnej działają wyłącznie podmioty prywatne i co? Jak mają leczyć pacjentów za 6 zł miesięcznie, bo tyle daje kontrakt z NFZ-em?. Z tego trzeba opłacić diagnostykę, czynsz, personel, wymienić zużywający się sprzęt medyczny (np aparat EKG - kosztuje 5-10 tysięcy) reszta zostaje na wynagrodzenia dla siebie. Życzę powodzenia na takim rynku, ja już wybrałem - pracuję w Anglii.
man13 / 82.33.126.* / 2006-03-28 12:45
To co jest mozna z powodzeniem nazwać "eksperymentem debila". Natomiast reforma tego potworka może przymieść wiele prac naukowych i nic poza tym. Jestem przekonany ze nic poza strajkami i wymuszeniem godnych pensji , personel medyczny nie może zrobić. Społeczeństwo, natomiast, powinno zastanawiać się kogo wybiera do władz państwowych i na jakich polityków głosuje. Czasami trzreba zapłacić frycowe za błędy na górze.
antoni / 83.31.59.* / 2006-03-28 23:10
manie ciekawe dlaczego nie protestowałeś za Millera?
do początku nowsze
1 2

Najnowsze wpisy