Mojamama, aby zostać przyjęta do szpitala musiała zapłacić 1000 zł lordynatorowi na "sprzęt". Oczywiśce pieniążki na sprzęt przekazała w kopercie i nie dostała pokwitowania.
Mowa o niskich zarobkach w Służbie Zdrowia to żart. Jeśli chcesz mieć położną, która zaopiekuje się tylko Tobą przez kilka godzin porodu to w Warszawie płacisz 700 zł NIEOPODATKOWANE. Rzecz odbywa się legalnie na terenie szpitala, pieniążki z rączki do rączki a młode przyszłe mamy płacą, bo chcą czuć się bezpiecznie.
Na szkole rodzenia informują gdzie, za ile, i podają nr telefonu.
To jest patologia.
Jakim prawem lekarze żądają więcej???