To co planują zrobić (likwidacja ryczałtu w PIT), było zawsze zamiarem liberałów. Przysłowiowy „szewc” nie jest ich (lobbystów, banków , mediów itd.) klientem, a tylko psuje rynek na nowe „buty”, no to go wspólnie " w łeb". Młota nie trzeba , bo znalazła się Pani Premier i to o zgrozo wcale nie w liberalnym rządzie.
Pierwszym krokiem w likwidacji np. pracowniczych inicjatyw gospodarczych było w swoim czasie "podwójne zdrowotne", teraz czas na drugie uderzenie- w ryczałtowców (widoczna cisza w mediach jest wymowna- patrz np. Money).
Jestem ryczaltowcem z przyczyn praktycznych. Po prostu mi to pasuje. Ponieważ obecnie utrata ryczałtu jest sankcją skarbową, uważam więc, iż korzystam z preferencyjnej formy opodatkowania, co sobie cenię.
To jest mój wymiar wolności gospodarczej- wybór jaki mogę czynić na własny użytek i odpowiedzialność. Takich jak ja są setki tysięcy . Znaleźliśmy swoją niszę rynkową, swój sposób na zarabianie. Płacimy podatki od obrotu, ewidencjonujemy (sami) sprzedaż i zakupy, prowadzimy (sami) rejestry
VAT. Minimalizujemy koszty (bo w ryczałcie to zasada) oraz ryzyko kolizji z fiskusem (proste podatki). Dzięki temu jesteśmy konkurencyjni i trwamy, co się nie podoba...
Więc jak jest okazja, nowa ordynacja podatkowa to pod hasłami wyrównywania podatków zlikwiduje się to, co koliduje na rynku z interesem kapitału i fiskusa (mnogość podmiotów).
Obiecuję Obojgu Premierostwu , iż dołożę wszelkich starań, aby odprowadzane przeze mnie wpływy z PIT były w 2007 roku istotnie mniejsze niż w latach, gdy byłem ryczałtowcem!