paranoje
/ 83.20.227.* / 2006-10-19 11:34
to samo pomyślałam o emeryturze. Ale z innej beczki: ostatnio dwa razy musiałam prosić w sklepach o różne dodatkowe prace związane z wniesieniem wersalek do domu. Dwukrotnie musiałam za to zapłacić, oficjalnie dla mnie, a pewnie nieoficjalnie dla zarabiających i nie sądzę, aby z tego tzw. Państwo cokolwiek miało. To ja płacę fiskusowi z emerytury, a że karki nic nie płacą z tego krótkiego wysiłku, jestem pewna. Ostatnio za wniesienie bez żadnego problemu (winda, dogodny wjazd) trzeba bylo uiścić 50(za wniesienie)+30 zł(za dojazd).Proszę zwrócić uwagę na proporcje. Kiedyś za wyniesienie tez tyle trzeba bylo zaplacic, jako, że brak jest oficjalnych rozporządzeń odnośnie starych wielogabarytowych rzeczy. A podobno miano się i tym zająć. Kiedy? Ja tyle nie zarabiam, ale co, miałabym to sama wnieść na swoich barkach? Albo wynieść? A jeśli coś kupuję, to przecież często muszę się pozbyć porozlatywanych kanap czy niechodzącej pralki...Nielegalny przymus. Ciekawe, że do tej pory tego nikt nie reguluje... Żadnych na to papierów, tylko oficjalna potrzeba. Właśnie - "szara strefa".