Witam serdecznie! Jestem na ostatnim roku studiów (obrona w marcu) i przez rok szkolny (wrzesień 2007- czerwiec 2008) pracowałam w pełnym wymiarze pracy (40h, a praktyce nieraz 60) w szkole językowej na umowę o dzieło. Moja pracodawczyni twierdzi, że zatrudni mnie w oparciu o umowę o pracę dopiero po zakończeniu studiów, jednak dowiedziałam się od znajomych, że polega to na obniżeniu wypłaty, którą dostaje sie przy pracy na umowę o dzieło o wysokość składki ZUS (pozostanie stawka głodowa). Kolejnym problemem jest to, że nie daje mi urlopu i nie wypłaca nadgodzin, "bo to chodzi o wykonanie dzieła," zaś zakres obowiązków rozrasta się z dnia na dzień. Wszystkie nieobecności w pracy związane ze studiami musiałam odpracowywać, choć wiem, że ustawa o szkoleniach pracowników (a więc nie zleceniobiorców) uprawnia do 28 dni na zajęcia obowiązkowe. + 21dni na przygotowanie pracy dyplomowej. Jedynie w okoliczności choroby nie musiałam odpracowywać nieobecności. Na dodatek, w lipcu - czyli po zakończeniu umowy, pracodawczyni wysłała mnie na tygodniowe szkolenie za granicą za które zobowiązała mnie ustnie do pracy przez 2 lata minus odliczenie pewnej kwoty za stworzenie dużego dokumentu dla szkoły. Szkolenie okazało się totalnym niewypałem, zaś jego koszt spadł, gdyż przywiozłam dużą część diet. Pracę mam wznowić w drugiej połowie sierpnia po bezpłatnym urlopie. W tym tygodniu pracodawczyni będzie chciała mnie prawdopodobnie nakłonić do podpisania lojalki, jednak nie chcę tego robić. Ale nawet gdybym to podpisała, czy ta lojalka mnie obowiązuje skoro nie jestem tak naprawdę pracownikiem? Czy za zerwanie umowy pracodawca (a własciwie zleceniodawczyni) może żądać ode odszkodowania (do 3krotności pensji?? wg KP) i wreszcie, czy może zmusić mnie - jeśli zostanę na najbliższy rok - do podpisania umowy o zakazie konkurencji? Czy mam w razie takiej sytuacji zwrocić się do PIP? BARDZO PROSZE o pilną odpowiedź, bo wszystko okaże się pod koniec tego tygodnia. Z góry dziękuję i pozdrawiam.