Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Urzędnicy są kiepscy, bo mało zarabiają

Urzędnicy są kiepscy, bo mało zarabiają

Money.pl / 2006-10-05 08:34
Komentarze do wiadomości: Urzędnicy są kiepscy, bo mało zarabiają.
Wyświetlaj:
thenikt / 193.193.181.* / 2006-10-09 09:09
Pojawia sie tylko pytanie - czy niska płaca usprawiedliwia złą/niską jakość jej świadczenia? I to w jakiejkolwiek gałęzi gospodarki....
W tym momencie każdy mogłby powiedzieć - mało zarabiam, wiec do roboty się nie będę przykładał/-a...

Tylko pytanie - kiedy to "mało" się kończy a zaczyna się "wystarczająco" dużo by przyłożyć się do pracy?
Znam ludzi zajmujących wysokie stanowiska i zarabiających krocie, którzy nie mają pojęcia co robią, czym się zajmują i czym, o zgrozo, zarządzają... Ale znam też takich, którzy zajmując takie stanowiska, zarabiają mniej niż obrotny sprzedawca, czy też niewiele więcej niż średnia krajowa, zaś pracując - dają z siebie wszystko....

I to chyba na tym powinno polegać.......
Rzygający na niego / 83.21.255.* / 2006-10-06 13:43
Co sądzicie mili państwo o tym?: wyczytałem dzisiaj w gazecie, że Wałęsa przeszedł operację w Mediolanie i nie o to mnie krew zalewa, że klamał będąc zapraszanym do Szczecina na obchody rocznicowe - do jego obłudy już się przyzwyczaiłem, ale szlag mnie trafia, że ten niby przedstawiciel narodu nie leczy się w naszej służbie zdrowia - choćby przeznaczonej dla vipów. Palant jeden udaje, że się obraża, a tym czasem ludzkie przeklerństwa, w tym i moje, wyłażą mu bokiem popraniec jeden zafajdany.
boba / 81.168.147.* / 2006-10-10 18:19
A byłeś Ty kiedy w polskim szpitalu? Jeśli tak, to Ci się dziwię, że się dziwisz Wałęsie -życie ma się jedno.
DA-old / 195.225.71.* / 2006-10-05 17:11
Czyli co? Jak dostaną podwyżkę, to ich kwalifikacje wzrosną? A jeśli by wymienić całą tę niedouczoną wg IAR armię to na pewno przyniesie to gorszy skutek niż poozostawienie tych samych oosób.
Polityka kadrowa to najistotniejsza sprawa w organizacji. Ale zmiany muszą być wprowadzane w przemyślany i z góry zaplanowany sposób.
Duże korporacje płacą miliony za przygotowanie przez zewnętrzne firmy takich strategii. I trwa to też kilka ładnych miesięcy lub nawet lat. Więc dajmy trochę czasu rządowi na opracowanie właściwych metod.
x-trade / 194.4.130.* / 2006-10-06 11:27
Małe sprostowanie. Korporacje raczej nie zlecają opracowania strategii - robią to same i traktują jako priorytet . Polityka kadrowa to obecnie jedyne źródło przewagi konkurencyjnej. Pozdrawiam.
WF / 80.72.37.* / 2006-10-05 15:58
Przede wszystkim dlatego, że system rekrutacji polega nie na doborze kadr wedle merytorycznych kwalifikacji, lecz na zasadzie towarzysko-rodzinnych powiązań. Jeśli ma ktoś wątpliwości, jak od wewnątrz funkcjonował ów system tzw. :naboru" czy "konkursów" na stanowiska w służbie cywilnej, to proponuję lekturę kilkudziesięciu artykułów (w tym i Raport z 2004 roku o służbie cywilnej), o tym, jak naprawdę ten system funkcjonuje. a funkcjonuje tak, że nie ma znaczenia, kto kandyduje na jakie stanowisko, bo na to stanowisko dawno jest przewidziany kandydat "odpowiedni". Jakie ma kwalifikacje? Ano wysatrczy zaznajomic sie z wieloma orzecznictwami sądów administracyjnych na tle realizowania przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Urzędu bronią się rękami i nogami przed ujawnieniem kwalifikacji wybranych kandydatów. Wybranych wszak jako "najlepszych" ze wszystkich. To czemu sie tak bronia i uzywają argumentacji takiej, że przedszkolaki tarzałyby sie ze śmiechu. A tu bronią swoich szefów przed sądami radcowie prawni - z takimi samymi kwalifikacjami, jak ich mocodawcy i....wybrani najlepsi kandydaci.
Tak sie konstruuje aparat administracyjny i potem wielkie zdziwienie, że jest on taki, jaki jest. A jaki ma być?

Tylko, że o tych sprawach milczą nie tylko czynniki rządowe czy decydenci zarówno administracyjni jak i polityczni. Milczą równiez media. Nie wyłączając z tego milczącego kręgu i Money.pl.
Pytanie za dwa złote: jaką ogólną definicją określa się nepotyzm i kumoterstwo?
Może to wyjaśni owe milczenie zgodne wszystkich wokół? I równie podejrzane zgodne szukanie przyczyn tam, gdzie akurat ich nie ma ale warto cos pokazać, bo "ciemny lud to kupi".
Wszystkiego dobrego w poszukiwaniach Świętego Graala:))))
ko / 83.26.138.* / 2006-10-06 19:59
a skąd to wszytko wiesz? z autopsji? bo ja mam 11 lat praktyki, zaliczone wszystkie szczebelki kariery urzędniczej do dyrektora dep. w jednym z ministerstw włącznie. 2 lata temu dałem sobie spokój ze s.c. - nic z tego nie będzie dopóki nie wymrze ostatni Miller, Kaczyński, Giertych czy Rokita. żadnemu z tych ludzi (i komukolwiek z komuszej generacji, czyli mojej) ani w głowie budowanie służby cywilnej - oni zwyczajnie tego nie rozumieją, dla nich to jakaś abstrakcja, jak dla nie-matematyka 'laplasjan nabla kwadrat'. zresztą, czemu służba cywlina miałaby być jakąś 'wyspą normalności' w tak ciekawym kraju, gdzie wicepremierem może zostać kretyn bez matury, a koalicja chamsko-warcholsko-wszechpolska jest odpowiedzią Polaków na wezwania I dekady XXIw.
fofek / 80.54.154.* / 2006-10-06 14:23
w pełni się zgadzam ,gdyż np.w stolicy Żuław Wiślanych ja szukając prace nie mogłem jej zdobyć a dziewczyny-tylko po liceum,o wiele młodsze,z mniejszym doświadczeniem i na dodatek nie posiadające 3 grupy tak jak ja -zdobyły prace.
W TYM OBECNYM SZAMBIE.
x-trade / 194.4.130.* / 2006-10-05 16:20
Problem polega na tym, że od urzędników nikt nie wymaga efektywności. Trudno więc ocenić kto jest dobry, a kto nie. Wtedy można przyjąć każdego ( w tym krewnych i znajomych). W firmie prywatnej mogę zatrudnić krewnego, ale w przypadku jego złego 'performance' tracę pieniądze (jako właściciel) lub reputację (jako pracownik). Rozwiązaniem jest chyba zlecanie kontrahentom prywatnym niektórych czynności (np. wydawanie praw jazdy)
WF / 80.72.37.* / 2006-10-05 16:32
To są półśrodki z tymi prawami jazdy czy innymi zadaniami.
Co do rekrutacji, chodzi o coś innego - oczywiście, racją jest, że brak odpowiedzialności sprzyja takiemu bezhołowiu, ale w przypadku funkcjonowania ustawy o służbie cywilnej chodziło o ujecie w ramy prawne wymogu zatrudniania faktycznie najlepszych i tu urzędnik nie powinien mieć wyboru. Jak jest w praktyce, wiadomo. ale problem polega na tym, że przy tych okazjach łamane jest prawo i nikt tego nie tylko nie egzekwuje, ale doskonałym milczeniem udaje, że nic sie nie dzieje. A to są źródła większości afer korucyjnych, w jakich udział bierze administracja.
Korupcja wymaga "przyjaznego" otoczenia. Jak je można skonstruopwać? Tylko na zasadzie tworzenia "dobranych" zespołów pracowniczych, więc system zatrudniania tak właśnie działa.
Znacznie trudniej byłoby wykręcać te nieziemskie numery, gdyby system rekrutacji był egzekwowany, a łamanie prawa spotykałoby sie ze zdecydowanymi działaniami.
Rzeczywiście najlepsi nie potrzebowaliby żadnego "wsparcia" wewnątrz urzędów zatrudniających, tylko że to prowadziłoby do przemieszania "znajomych królika" z "obcymi". Jak w takim składzie personalnym ukręcic swoje lody? Trudno, oj trudno:))))
Stąd te desperackie obrony przed "obcymi". NIe dość, że nikomu nic nie zawdzięczają, więc nie muszą sie liczyć z żadnymi długami wdzięczności czy nie wiążą ich żadne nici, to na dodatek mogą się doszukać jakichś niecodziennych historii wewnątrz urzędu.
I tu jest pies pogrzebany.
Jeśli komisja konkursowa ma do wyboru "obcego" i jeszcze z bardzo wysokimi kwalifikacjami, a jednocześnie ziecia czy koleżankę, choćby to był połanalfabeta, to jak myślicie, kto taki "konkurs" wygra?
x-trade / 194.4.130.* / 2006-10-05 16:55
Racja. Tak naprawdę sa dwa problemy: niska efektywność (skutkuje zatrudnianiem słabych i przerostem biurokracji) i prawo pozwalające urzędnikowi na podjęcie uznaniowej decyzji (co rodzi korupcję).
WF / 80.72.37.* / 2006-10-05 16:07
Raczej takie państwo jacy urzędnicy
Julia1 / 83.168.96.* / 2006-10-05 11:11
W Imieniu Pokrzywdzonych Urzędników Żądam 100% podwyzek. My
Tanie Państwo zarabiamy najmniej w całej Europie.
Szeroko pojęta grupa 350 tysiecy urzedników panstwowych w
ubiegłym roku zarobiła zaledwie 16.3 mld złotych czyli średnio
3900 złotych. miesiecznie.
Nas sedziów jest w Polsce jest najwiecej w Europie - nasz głos
musi być wysłuchany.
To granda i skandal. Jak mozemy w ogole pracowac za takie nedzne
grosze . To jest przyczyną tego ze musimy brac i żądać łapówek.

To dlatego ze zarabiamy takie grosze nasza administracja jest
najgorsza w Europie i jedna z gorszych w swiecie.
Ządamy zakupu oprogramowania w firmie PROKOM.
Rewewlacyjne programy dla naszych kolegów w ZUSie kupiowe na
łacznie 3.6 mld złotych zrewolucjonizowały ZUS czyniac go
wizytówka informatyzacji państwa. Nasz ZUS jest prawie tak dobry
jak ZUS Kubanski który wizytowalismy niegdys.
Na informatyzacje państwa potrzeba by zaledwie 120 mld złotych
aby zamówić programy w firmie Prokom.
To są grosze w porównaniau z mozliwymi korzysciami.
To dopiero da Tanie Panstwo.
bardzo zdenerwowana / 83.26.242.* / 2006-10-05 15:16
3900 to mało?????????? Ja zarabiam 1000 o odwalam CAŁą pracę za notariusza i co wy na to??????????
x-trade / 194.4.130.* / 2006-10-05 16:22
Proponuję zmienić pracę. Bezrobocie znacznie zmalało i pojawiło się wiele ofert. Myślę że po 2-3 miesiącach uda się. Pozdrawiam.
bizon / 83.17.143.* / 2006-10-05 11:16
po za tym dobrze się czujesz?
WF / 80.72.37.* / 2006-10-05 16:09
Z pewnością dobrze, bo - jak widać - ma humor. Nie wiadomo tylko czy to humor autentyczny czy wisielczy:))))
Kero niezwerbowany / 80.55.67.* / 2006-10-05 10:39
To bzdura, że ktoś jest kiepski bo mało zarabia.
Kiepski jest bo zwyczajnie jest kiepski ilekolwiek by nie zarabiał.
Gdyby przyjać, że taki urzędnik potrafi dobrze pracować za większe pieniądze to znaczyłoby iż za niską pensję sabotuje swoją firmę a za to należy wylać takiego na zbity pyski.
Na potwierdzenie mojej tezy powiem o innych, którzy potrafią pracować za granicą za dobre pieniądze ale po powrocie do kraju i tak pracują jak nieudacznicy. Co to oznacza? Ano ni mniej ni więcej, że są nieprzydatni i sabotujący swojego pracodawcę tu w Polsce. Nie czynioą tego za granicą bo tam kopa w tyłek i won z pracy. W Polsce można udawać, że się pracuje i żądać płacy, na którą się nie zasługuje.
To polski pracownik.
xxl / 87.206.145.* / 2006-10-05 10:53
nic dziwnego że sabotują robotę u takjej łajzy jak ty, który pewnie płaci minimalną krajową jeśli wogóle płaci
URZĘDAS / 83.18.222.* / 2006-10-05 09:30
Pracuję w urzędzie ponad pół roku na zastępstwo, zarabiam 1100 zł na rękę. Praca jest ciekawa. Wcześniej bujałem się po różnych pracach przez rok po studiach i albo mnie wyrolowali albo chcieli zaorać na śmierć, niestety wcześniej nie miałem zbyt wiele doświadczenia więc z porządnych firm wracałem z kwitkiem po rozmowach kwalifikacyjnych.
Mam dość gadania ludzi ze sfery businessu o metodach reorganizacji administracji bo oni zazwyczaj g***o wiedzą o pracy administracji i patrzą na niego przez pryzmat wielkiego potwora zżerającego ich podatki.
Są departamenty które są niezbędne do działania urzędu są także fluktuacje w pracy czyli albo jest zapiernicz i się czasmi bierze nadgodziny a czasmi się siedzi i pisze komentarze na money.pl. Są też oczywiście Departamenty Śmiesznych Kroków które są tylko wylęgarnią królików.
Oczywiście administracja jest przerośnięta i należy ją uszczuplić ! Szczególnie teraz gdy business jest w stanie wchłonąć bez problemu tych ludzi do pracy = "...i socjalista syty i wolnorynkowiec cały". Tylko pytanie zasadnicze kto to zrobi??? Bo z reguły dyrektorzy są z klucza partyjnego (nie wierzcie w konkursy !!!) Więc zazwyczaj zwalnia się ludzi tych najbardziej kompetentnych bez pleców na których zwala się całą robotę, a znajomych królika się zostawia.
Jedyne rozwiązanie na dzień dzisiejszy to widzę w kompetentnych i silnych wonorynkowych kandydatach na prezydentów i burmistrzów i po części radnych. Bo oni są w stanie wyrwać beton i nie będą się bali wysłać na zieloną trawkę zastępcy vice dyrektora Departamentu Śmiesznych Kroków.
Ja w każdym razie plan mam taki jeśli podpiszą ze mną umowę to robię roczny MBA, uczę się duńskiego a potem noga z tego kraju. Zresztą i tak zbyt długo tu nie będę siedział a wiecie dlaczego??
BO ZA MAŁO ZARABIAM !!!
WF / 80.72.37.* / 2006-10-05 16:17
Administracja nie jest przerośnięta. Administracja jest fatalnie zarządzana. A właściwie w ogóle nie jest zarządzana. Co komórka organizacyjna to kolejny kacyk plemienny wprowadza swoje rządy wedle wizji kierownika stada. Jak sie trafi osoba na kierowniczym stanowisku o naturze managera, to go zaraz zadziobią stada pozorantów i innych lewusów, którzy istotnie całymi watachami głównie dyskutują o roli administracji.

Nie ma żadnej sensownej polityki kadrowej w całej administracji. Nie ma żadnych sensownych podziałów zadań i na podstawie zakresów dobór kadr. Są miejsca i sie je obsadza, są osoby, którym miejsca sie tworzy. Ot co, tak to sie kręci.
Na jednym stołku potrafi siedzieć dziesięciu, ale pracuje jeden, a bywa i tak, że na kilku stołkach siedzi jeden i żeby wszystko obrobić musiałby tam zamieszkać, a i to pewnie by czasu nie starczyło.
To nie ilość lecz jakość jest podstawowym problemem. a od jakości kadr zależy jakość zarządzania i organizacji.
Póki co, jest jak jest. Kierownicy stada zatrudniają innych pastuszków i wszystko jest OK.
MN1 / 80.51.231.* / 2006-10-05 08:34
Nonsens.
"Aby ukryć pasożytniczy charakter swojej klasy, urzędnicy szerzą zabobony, mówiące o “państwie*", “władzy", “klasie*" itp., podczas gdy chodzi w rzeczywistości o nic innego niż o interesy ich klasy. Urzędnicy mają bowiem naturalną skłonność do mnożenia się jak króliki. Aby zapewnić posady swoim kuzynom i przyjaciołom, sta¬rają się, by ukazywały się coraz nowe ustawy i rozporządzenia. Klasa urzędników jest rodzajem raka społecznego, który rozrasta się kosz¬tem zdrowego organizmu i - jak rak - zabije go, jeśli się nie położy tamy jego rozwojowi. Obalenie zabobonów szerzonych przez urzędników jest warunkiem przynajmniej częściowego uwolnienia społeczeństwa* od wyzysku." JM Bocheński.
Jest już ich ponad pół milina. Zwolnić 3/4 natychmiast. Nikt nie zauważy róznicy. Dziura budżetowa zniknie. Pozostałym mozna podnieść pensje nawet podwójie.
antysocjalista / 193.23.63.* / 2006-10-05 08:43
Nie jestem tak krytyczny w ocenie urzednikow - zwlaszcza tych z Ministerstw, z ktorymi mialem pewne kontakty. Ale zgadzam sie z pointą. Sekwencja powinna byc taka:
1. Zlikwidowac wiele zadan panstwa, do ktorych obslugi potrzebni sa urzednicy.
2. Uproscic pozostale przepisy (np. podatkowe), tak, aby do ich obslugi potrzeba bylo jak najmniej urzednikow.
3. zwolnic niepotrzebnych urzednikow (pewnie wiecej niz polowe)
4. pozostalym znaczaco podniesc pensje, wprowadzic rywalizacje, systemy oceny pracowniczej, promowanie najlepszych, konkurowanie o nich z rynkiem prywatnym.

Wtedy naparwde panstwo bedzie dzialac profesjonalnie i sprawnie, a nie ociężale i biurokratycznie.

Najnowsze wpisy