bsf
/ 77.253.125.* / 2012-10-10 16:35
Marek Sawicki (PSL) nie żałował publicznych pieniędzy i sypnął groszem. Łącznie na premie wydał 2 mln 789 tys. zł. Był jednak sprawiedliwy. Szczodrze obdarował każdą z grup zatrudnionych w ministerstwie. Premie dostali urzędnicy wyższego, średniego i niższego szczebla. Nikt nie mógł poczuć się dotknięty, bo Sawicki, jeszcze podczas poprzedniej kadencji, zdecydował, że premie dla pań sekretarek (oraz innych pracowników pomocniczych) zostały wpisane do umów jako składnik wynagrodzenia.