Szanowny Pan Autor chyba nie zauważa rzeczy najważniejszej. Coraz więcej ludzi, także w Polsce widzi "korzyści" płynące z posiadania dużej ilości głodnych, obdartych i niedouczonych dzieci, stanowiących naturalną bazę do wzrostu przestępczości i zacofania kulturowego.A czy pamięta Pan (chyba nie?) "bykowe" za PRL-tak, tak , był taki podatek od starych kawalerów i panien nie posiadających dzieci.I nie chodzi jednak o ulgi, tych powinno być jak najmniej.Powinna być praca, dostęp do ochrony medycznej na godziwym poziomie, dostęp do nauki i kultury.Jeśli rodzice będą widzieć, że ich potomstwo będzie zrowe, wykształcone i szansami na dostatnie życie to napewno zdecydują się częścierj na danie życia nowemu obywatelowi.Bo narazie ten , jak zauważył Autor, wzrost żywych urodzin, to wg mojej oceny, wynik działania ustawy antyaborcyjnej w biednych środowiskach, a także stała demograficzna mówiąca, że czym biedniej tym wiecej dzieci.Aby odrzucić podejrzenia, że nie mam pojęcia o cochodzim wychowałem, wykształciłem i zabezpieczyłem na przyszłość czworo dzieci.Pozdrawiam