Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Zagrożenia - receptą na demografię?

Zagrożenia - receptą na demografię?

Kamyk / .* / 2004-11-02 10:05
Komentarze do wiadomości: Zagrożenia - receptą na demografię?.
Wyświetlaj:
Marek Radzikowski / .* / 2004-11-09 09:14
A co Pan odpowie na to, że w ciągu ostatnich kilku wieków liczba ludności na świecie zwiększała się w tempie geometrycznym, co w końcu doprowadziło do tak bardzo już realnego zagrożenia przeludnienienia. Być może w odpowiedzi na to właśnie zagrożenie ludność coraz mniej poddaje się swobodnej i niekontrolowanej prokreacji w krajach dobrobytu, gdzie świadomość seksualna i macierzyńska (ojcowska) jest dużo wyższa niż np. w Afryce. Może to i dobrze, że przyrost w krajach dobrobytu jest coraz mniejszy i powinniśmy dążyć (poprzez wysoki wzrost gospodarczy i politykę doganiania) do takiego samego niskiego przyrostu w krajach biednych. Myślmy globalnie a nie cząstkowo! Poza tym preferuje Pan ilość (dzieci) nad jakość (ich życia) a pomiędzy tymi czynnikami jest naturalna sprzeczność tak jak pomiędzy tym, że mając 10 żon nie można zapewnić im wszystkim tyle opieki, czasu i pieniędzy co jednej. Lepiej jest więc chyba mieć mniej dzieci i zapewnić im lepsze warunki życia. I to właśnie wzrost świadomości i większej odpowiedzialności za życie swoich dzieci (czyli czynniki jak najbardziej pozytywne) powodują mniejszy wzrost naturalny, który także jest czynnikiem pozytywnym! Mniej wcale nie oznacza gorzej!
wrafal / .* / 2004-11-09 10:44
z tym przeludnieniem to chyba Pan przesadził...zwłaszcza w krajach Zachodua ludność w Eurpie już od 80 lat nie rośnie w tempie postepu geometrycznegodzięki wzrostowi ludności na swiecie dokonuje sie postęp cywizizacyjny... w Europie swiadomosc maciezynska jest minimalna...w Afryce swiadomosc czegokolwiek jest niska - ale tam wlasnie czlowiek bogaty to czlowiek majacy wiele dziecinie mowilem nic o ilosci zona o micie "jakosci zamiast ilosci " juz pislem ze to mit...nie jest lepiej miec jedno dziecko ale za to wspaniale - bo wiekszosc rodzin jakos nie wychowuje wspanialych jedynakow - pomimo spadku prokreacji w Polsce jakosc nie rosnie jakosc a wrecz przeciwnie...powoduja ujmency przystost naturalny... co nie jest pozytywne -
Marek R. / .* / 2004-11-09 12:05
W 1960 r. 3 mld ludzi na świecie, w 2002 r. 6,2 mld, w 2050 r. 9,2 mld. Przesadziłem? W krajach zachodu przeludnienie (gęstość zaludnienia) jest właśnie największe.Jak już pisałem ludność w Europie jest tylko częścią większej całości. Patrzmy na całość.Dzięki wzrostowi dokonuje się postęp cywilizacyjny? -Tiaaa. Zwłaszcza w Afryce... To właśnie w krajach Zachodu dokonał się największy postęp i to całkowicie przeczy Pańskiej tezie.W Afryce, gdzie robi się dzieci na potęgę po to by kilkoro przeżyło i utrzymało rodziców świadomość jest większa.....tylko dlatego, że "po drodze" nie umarło takiemu afrykańskiemu bogaczowi na choroby i z głodu kilkanaścioro dzieci.Może i Pan nie mówił, ale przykład chyba jest dobry..Czy lepiej mieć 460 rządzących czy 46 dobrze rządzących?Znam wielu jedynaków dobrze wychowanych, chociaż sam mam dwoje rodzeństwa. To kwestia wychowania a nie tego, ile ma się rodzeństwa.W tym przypadku jest.Pana artykuły są zawsze bardzo interesujące i pod większością podpisałbym się z zamkniętymi oczami, ale niestety nie tym razem.Pozdrawiam
Janusz Lachowicz / .* / 2004-11-08 11:07
Niskie , proste ,rzadko zmieniane podatki i ZUS .Podatki 19 % bez zwolnień , odliczeń , kwota wolna min egzystenci np . 200 zł x 12 mies = 3600zł rocznie . dochód rodziny dzielony przez liczbę osób we wspólnym gospodarstwie . Takie uproszczenie a równocześnie uwzględnienie stanu rodzinnego , pozwoli na uaktywnienie poszukiwania - u dzisiejszych zasilkobiorców żródeł zarobkowania - a nie pomocy społecznej . Przy obecnych rozwiązaniach podatkowych ekonomiczniejsze jest pobieranie niż dochód i niski lub w rodzinach licznych i ubogich zerowy podatek ale i zerowy zasiłek . Pomijam sytuacje wymagajace pomocy lokalnej , na miejscu stwierdzonej i w pełni uzasadnionej , ale z innych niż podatki żródeł .
Olaf / .* / 2004-11-06 18:15
Nie zgadzam się z wątkiem scenariusza zwiększonej prokreacji w czasach wojny. Cała reszta - brawo! Zwłaszcza ostatni akapit. Np. Niemcy wynagradzają kobiety które zdecydowały sie urodzić dziecko w postaci zwiększonej emerytury (jak dobrze pamiętam o 150 euro). Niestety, w Polsce nie ma polityki prorodzinnej tylko polityka proemerycka i prorentowa. Efekt - Polska nieuchronnie staje się krajem ludzi starych, a nie młodych. To jest smutne.
wrafal / .* / 2004-11-07 17:23
1) zwiększona prokreacja w czasach zagrożenia a nie wojny...to róznica... z reguły podczas wojny któą się przegrywa jest istotna...2) polityka prorodzinna nie powinna polegać na wypłacaniu zasiłków czy dodatków - raczej na wyłączaniu spod przymusu ulgami i opcjami
Piotr B. / .* / 2004-11-03 13:06
Gdzieś wyczytałem, że zabieg aborcji kosztuje ok. 2000 zł.Gdyby tyle zapłacić za każde urodzone dziecko matce nezależnie czy jest biedna czy bogata, czy je zatrzyma czy zostawi to jak się policzy można znaleźć instytucje, które więcej naszych pieniędzy w ostatnim roku zmarnowały.Jak nic się nie zmieni to faktycznie przyjdzie taki dzień, że liczna mniejszość np: z krajów islamskich dojdzie do wniosku, że nie warto się wysługiwać polakom, że lepiej odciąć im głowy.
aanda / .* / 2004-11-03 08:59
Szanowny Pan Autor chyba nie zauważa rzeczy najważniejszej. Coraz więcej ludzi, także w Polsce widzi "korzyści" płynące z posiadania dużej ilości głodnych, obdartych i niedouczonych dzieci, stanowiących naturalną bazę do wzrostu przestępczości i zacofania kulturowego.A czy pamięta Pan (chyba nie?) "bykowe" za PRL-tak, tak , był taki podatek od starych kawalerów i panien nie posiadających dzieci.I nie chodzi jednak o ulgi, tych powinno być jak najmniej.Powinna być praca, dostęp do ochrony medycznej na godziwym poziomie, dostęp do nauki i kultury.Jeśli rodzice będą widzieć, że ich potomstwo będzie zrowe, wykształcone i szansami na dostatnie życie to napewno zdecydują się częścierj na danie życia nowemu obywatelowi.Bo narazie ten , jak zauważył Autor, wzrost żywych urodzin, to wg mojej oceny, wynik działania ustawy antyaborcyjnej w biednych środowiskach, a także stała demograficzna mówiąca, że czym biedniej tym wiecej dzieci.Aby odrzucić podejrzenia, że nie mam pojęcia o cochodzim wychowałem, wykształciłem i zabezpieczyłem na przyszłość czworo dzieci.Pozdrawiam
wrafal / .* / 2004-11-03 12:39
chwała Panu za tą czwórkę :)i jak mniemam dzieci Pana nie są "głodne obdarte i niedouczone" oraz nie "stanowią bazy do wzrostu przedstępczości i zacofania kulturowego". Prawda?Jeśli prawda, to Pana postawa i Pana przypadek jest dowodem zaprzeczającym stawianym przez Pana tezom...Jak Pan widzi stworzył Pan rodzinę wielodzietną i wszystko jest oki...Nie ma Pan racji szukając związków przyczynowych pomiędzy ilością dzieci w rodzinie a ich patologicznością, głodem itd.jest raczej odwrotnie - to patologia poniękąd niestety generuje patologię... ale ja nie o tymproszę zwrócić uwagę iż w ostatnim 20 latach znacxząco zmniejszyła się liczba dzieci w rodzinach i jakoś mniejsza ilość nie przeszła w jakość - dzieci są coraz gorzej wychowane, zabijają w coraz młodszym wieku i zdolności do rozsumowania moralnego są coraz niklejsze...smiem twierdzić ze rodziny sprzed 50-80 lat były znacznie bardziej wielodzietne i znacznie lepiej wychowywały młodzież...pozdrawiam
LadyE / .* / 2004-11-04 14:55
To raczej Pan nie ma racji, gdyż przypadek "aanda" wcale nie jest dowodem zaprzeczającym jego tezom. Gdyż "aanda" mówi, że "wychował, wykształcił i zabezpieczył na przyszłość swoje dzieci", więc jego dzieci mają w tej chwili około 30 lat i sytuacja ekonomiczna dzisiaj i sprzed kilku lat nie miała wpływu na podjęcie decyzji o wielkości rodziny.Rzeczywiście rodziny sprzed 50-80 lat lepiej wychowywały swoje dzieci, ale to już inna para kaloszy. Tu nie ma związku z wielodzietnością lub nie, to wszystko zasadza się na obyczajowości, a mianowice na poszerzonych granicach moralności, na wzorcach jakie produkują media, na ogólnym dostępie do mediów itp., itd.Pozdrawiam
wrafal / .* / 2004-11-04 20:37
jak to nie mam racji skoro sama Pani twierdzi ze wychowanie nie ma zwiazku z wielodzietnoscia tylko z ipt i itd...:)
wrafal / .* / 2004-11-04 20:36
jak to nie mam racji skoro sama Pani twierdzi ze wychowanie nie ma zwiazku z wielodzietnoscia tylko z ipt i itd...:)
LadyE / .* / 2004-11-08 15:01
Zwyczajnie, nie ma Pan racji co do ilości posiadanych dzieci przez "aanda", a zaprzeczeniem tez przez niego stawianych. Gdyż jego tezy co do zauważania "korzyści" z ilości posiadanych dzieci obdartych, głodnych i niedouczonych odnoszą się do realiów dzisiejszej sytuacji rodzin, a nie tych sprzed 30 lat.
wanam / .* / 2004-11-02 23:14
Słuszna uwaga dotycząca Kosowa. Problem ten dotyka nie tylko Izrael, dotknąl także Irlandię Północną, Słowację, Macedonię, Quebec. Wbrew twierdzeniu autora zjawisko nie ogranicza się do wyższej rozrodczości w okresie 3 - 4 pokoleń, ma charakter trwały, zorganizowany, prowadzi do opanowania określonego terytorium, wyparcia miejscowej kultury i rdzennych mieszkańców. Można to zjawisko zdefiniować jako agresję demograficzną, czy nawet jako wojnę demograficzną. Jeszcze jest czas, by zjawisko to zauważyć, nim mechanizmy demokracji uczynią nas mniejszością, dyskryminowane przez obcą kulturę. PS. Zauważając problem, czy Serbowie winni oddać Kosowo, kolebkę swojej państwowości i kultury?
Shaza / .* / 2004-11-09 06:41
skoro ich tam w perspektywie kilkudziesieciu lat nie bedzie (bo wskaznik zabijania dzieci nienarodzonych jest przerazajacy) - to oczywiscie tak - i tak oddaja je bez walki, bo jest ich coraz mniej!!!
jacek_del / .* / 2004-11-02 11:54
Bardzo ciekawe przemyslenia. Cześciowo się zgadzam.Szkoda tylko, że w malutkich rozumkach tych, którzy tworzą przepisy podatkowe i te dotyczace systemu emerytalno-rentowego, nie zrodzą się podobne przemyślenia. Szkoda.Jestem zwolennikiem globalnego myślenia, jednak, jak pokazuje praktyka, jeżeli chodzi o podarki i ZUS, górę przynajmniej w Polsce bierze krótkowzroczność i dbanie o własne interesy elit rzadzących. Co ja piszę? Jakich elit?
Kamyk / .* / 2004-11-02 10:05
Dziwne wnioski jak na liberała. Wskazuje to na wysoki stopień hipokryzji. Jak jest ogólna dyskusja na temat systemu podatkowego, to wszyscy, a w szczególności Pan Rafał jest za upraszczaniem, znoszeniem ulg, itp. Ale jak jest mowa o konkretach i osiąganiu poszczególnych celów, to każdy chce wprowadzać ulgi, komplikować, tylko po to aby osiągnąć swój cel, choćby i szczytny.Ale Autor nie napisał o najprostszej metodzie wzrostu prokreacji - prowadzeniu polityki dążącej do wzrostu zagrożenia i wojny. Może tak? Jeżeli to było dotychczas skuteczne (jak pisze Autor) ...Panie Rafale, a może wzrost prokreacji w ostatnim okresie jest zwykłą reakcją społeczeństwa na potencjalnie negatywne skutki obniżonego poziomu prokreacji we wcześniejszym okresie? Może najlepiej by było jak by Państwo odczepiło się od tych spraw generalnie? Co za różnica czy będzie komplikowało podatki dochodowe czy podatek "ZUS"?
wrafal / .* / 2004-11-03 09:12
przede wszystkim jestem konserwatystą ... i nie tyle liberałem co zwolennikiem wolności gospodarczej...wg mnie zwolnienie z ZUS dla osób z rodzin wielodzietnych jest logiczne - bo daje wybór społeczenstwu - albo wchodzisz z ZUS i państwo utrzymuje cie na starosc wiec nie potrzebujesz dzieci - albo wolisz liczna rodzine i po co ci wówczas ZUS... wolny wybór...metoda zagrozenia jest owocna tylko w krótkim okresie... jak kazdenienaturalne sterowanie spoleczne w dlugim okresie da wynik odwrotny do zamierzonego...odppowiadam na pytanie - wg mnie nie jest - bo gdyby byl to nastąpił by znacznie wczesniej a nie dwiznym trafem przy okazji Ossamy i Iraku...ma Pan rację ze najlepszą metodą jest brak ingerencji - ale przy obecnej sytuacji - lekki "kop na rozpęd" jest potrzebny, ponadto zabrnęliśmy trochę daleko w socjalizm i jego długoterminowe finansowe skutki mogą nie pozwolić na samoregulację...
Kamyk / .* / 2004-11-03 09:30
Jeśli chodzi o ulgę w ZUS, to Pana argument na temat logiczności jest trafiony ale nie wystarczający, wiele ulg jest logiczna w tym sensie, ale każdy chce nimi osiągać jakieś cele (często słuszne) i system jest coraz bardziej skomplikowany, a wydaje mi się że w dzisiejszym stanie naszego systemu podatkowego, to jego istotne uproszczenie jest nawet ważniejsze niż ogólna wysokość podatków.Co do metody zagrożenia, to moja uwaga raczej była żartem.Mimo wszystko uważam że ostatni wzrost prokreacji (przyjmuję ten fakt za prawdziwy na podstawie Pana stwierdzenia) jest naturalnym odruchem. Oczywiście trudno to udowodnić, stwierdzenie że mogła ta reakcja nastąpić wcześniej nie wystarczy, nie możemy tego wiedzieć. Organizm społeczeństwa jest zbyt skomplikowany.Co do ostatniego zdania, obawiam się że jeżeli będziemy z takiego założenia wychodzić, to nawet jeżeli dojdą do władzy konserwatyści (czy konserwatywni liberałowie) to dalej będziemy mieć socjalizm, tyle że pobożny (jak określa to Pan Michalkiewicz).
Lou Syfer / .* / 2004-11-03 08:51
Dla mnie upraszczanie systemu podatkowego to po prostu obniżanie podatków - ulgi też się do tego przyczyniają. To nie żadna hipokryzja, tylko propozycja obniżenia podatków, bo przecież o to chodzi, jeśli ma się coś zmienić na lepsze
George / .* / 2004-11-03 06:47
I ja myślę, że te sprawy państwo powinno zostawić w rękach - co ja mowię: w rękach, wiadomo w czym - ludzi i ograniczyć swoją aktywność do stanowienia praw, ich egzekwowania oraz obronności, dla dobra nas wszystkich, a nie poszczególnych grup interesów. Demokracja to jednak degenerujący państwo ustrój polityczny.

Najnowsze wpisy