tesa1959
/ 2011-11-12 19:12
/
Tysiącznik na forum i pełna kultura
Anachronizm polega na nieliczeniu się z odmiennością uwarunkowań społeczno-kulturowych epoki. Patrzy się wówczas na odległe czasy oczami człowieka współczesnego. Wpada się wtedy w pułapkę, anachronicznie oceniając ludzi z odległych czasów albo uważając za nadal aktualne stosowane przez nich rozwiązania. Pułapka anachronizmu może mieć miejsce również w odniesieniu do zaleceń biblijnych. Ks. Stanisław Haręza stwierdza, że "bezpośrednia i mechaniczna aplikacja tekstu do dzisiejszej rzeczywistości bez przejścia poprzez pośrednictwo kulturalne oznaczałaby zdradę tekstu świętego". Tak więc nikt nie domagałby się dzisiaj zastosowania zaleceń św. Pawła wyrażonych w pierwszym Liście do Koryntian: Każda zaś kobieta modląc się lub prorokując z odkrytą głową, hańbi swoją głowę, wygląda bowiem tak, jakby była ogolona. (...) Czy wypada, aby kobieta z gołą głową modliła się do Boga? Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, podczas gdy dla kobiety jest to właśnie chwałą. (1 Kor 11, 5.13.14).
Ale wróćmy do kar cielesnych zalecanych przez niektóre teksty Biblii Hebrajskiej. Na ówczesny kontekst społeczno-kulturowy zwraca uwagę ks. Marian Filipiak. Oto przykłady świadczące, że rodzice izraelscy uważali dzieci za swoją własność. 2 Księga Królewska:
Pewna kobieta nie mogąc spłacić długów oddaje w niewolę lichwiarzowi dwóch swoich synów. (2 Krl 4,1)
Księga Nehemiasza:
Niektórzy oddawali synów i córki w zastaw celem nabycia zboża, aby jeść i żyć. (Ne 5-2)
Księga Kapłańska:
Wolno było Izraelitom kupować na własność dzieci cudzoziemców. (Kapł 25, 44-46)
2 Księga Królewska, Księga Sędziów, Księga Rodzaju
Składano wówczas synów w ofierze całopalnej, czego Bóg zabronił Abrahamowi. (2 Krl 3, 27; Sdz 11, 30-40; Rdz 22, 11-12)
Charakterystyczny jest wyrzut, jaki w Księdze Ezechiela czyni Pan Bóg narodowi wybranemu jako swej oblubienicy za krwawy kult składany bożkom: Zabijałeś przecież synów moich i paląc ich, składałeś im w ofierze. (Ez 16, 21).
Warto zwrócić uwagę, że synów Izraela Bóg nazywa swoimi, zatem według niego nie stanowią oni własności rodziców, co było wówczas powszechnym przekonaniem. Tutaj tkwi właśnie uzasadnienie stosowania kar cielesnych przez Izraelitów - "posiadaczy" dzieci traktowanych przedmiotowo (M. Filipiak, Dziecko w Biblii).
Powstaje zatem pytanie: czy należy odrzucić wskazania wychowawcze zawarte w Biblii hebrajskiej? Bynajmniej. Są one przejawem - pojętej w duchu epoki - miłości do dziecka oraz doceniania autorytetu rodziców w wychowaniu. A bez tych dwóch czynników nie ma szansy na skuteczność procesu wychowawczego. Trzeba więc uchwycić istotną myśl wskazań, a nie jej sformułowanie uwarunkowane kontekstem kulturowo-społecznym epoki. A zatem - jak mówi Bóg przez proroka Ezechiela - syn lub córka nie należy do ojca i matki, lecz mają oni godność dzieci Bożych, powierzonych przez Najwyższego rodzicom, którzy odpowiedzialni są za poszanowanie ich pełnej ludzkiej godności. Tę właśnie myśl uchwycił Janusz Korczak, gdy zwraca się do matki będącej w ciąży: Powiadasz: Moje dziecko! (...) Nie, nawet w ciągu miesięcy ciąży ani w godzinach porodu dziecko nie jest twoje! Czyją jest więc ono własnością? Stary Doktor odpowiada: przez to niepozorne dziecko (...) przemawia natura, jej prawa odwieczne, Bóg. Oczywiście, nie możemy uchylić się od zleconego nam przez Stwórcę wychowania dziecka, napominania go i karcenia. Ale nie przestaje ono być dla nas wzorem, zgodnie z zacytowanymi wyżej słowami Chrystusa - skoro czujemy się Jego uczniami: Jeżeli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego (Mt 18, 3). Jak pięknie przedstawił to Stary Doktor, prawdziwy chrześcijanin z ducha. Oto jego słowa: Gdy dostrzegę w dziecku nieśmiertelną iskrę bogom wykradzionego ognia, błysk myśli nie karnej, dostojność gniewu, poryw zapału, smutek jesienny, słodycz ofiarną, lękliwą dostojność, dzielne, radosne poszukiwanie przyczyn i celów, mozolne próby, groźny odruch sumienia - przyklękam kornie, bom gorszy, słaby i tchórz.