Hehe, widze panowie ida na calosc. Moze jeszcze obnizmy wiek emerytalny do 35 lat, dajmy po 50mld $ na stocznie, gornikow, rolnikow itp i wtedy bedzie super :)
Jednak taka jest prawda, ze mamy mnostwo ludzi na utrzymaniu - jeden z najwiekszych odsetkow emerytow i rencistow, okolo 100 tys duchownych i wiele wiele innych uprzywilejowanych grup spolecznych (gornicy, stoczniowcy...), na ktorych sie skladamy, za ktorych placimy ZUS itd
Do tego jeszcze mamy spuscizne po PRLu, czyli np brak kasy na emerytury dla aktualnych emerytow. (Moj ojeciec prowadzil dzialalnosc gospodarcza jeszcze w czasach PRLu - ZUSu nie placil, bo calosc pokrywal dodatek na dwojke dzieci i jeszcze zostawalo pare zlotych -> wiec nie wiem jak reszta ludzi, ktorzy pracowali jeszcze w tamtych latach, ale moj ojciec przez prawie 30 lat pracy za komuny na swoja emeryture nie odlozyl nic! i podejrzewam, ze reszta tez nic nie odlozyla albo odlozyla grosze, ktore i tak zostaly zezarte przez inflacje z lat 90').
Zeby tego bylo malo, to mamy "wspaniala" infrastrukture, w ktora takze trzeba ladowac mase pieniedzy, zacofane urzedy (wiekszosc urzedow nawet nie ma systemu obiegu dokumentow, zamiast jednej osoby + komuter z oprogramowaniem zatrudnia sie 15 osob), sluzba zdrowia, ktora co chwile trzeba oddluzac. Dodatkowo mamy jeszcze srednio uczciwych politykow.
A niestety dochody budzetu to glownie
VAT i PIT, wiec obnizenie podatkow to sporo mniejsze dochody dla budzetu, ktory wydatki ma jakie ma. I dopoki sie nie zmniejszy wydatkow (czyt. nie zmodernizuje administracji, odetnie pepowiny gornikom, stoczniowcom, ksiezom itd) to o obnizce podatkow mozemy pomarzyc.