Miedź przebija barierę 10 tys. dolarów na fali obaw o cła Trumpa
Cena miedzi na światowych rynkach przekroczyła w czwartek poziom 10 tys. dolarów za tonę, kontynuując wzrostowy trend piątą sesję z rzędu. Inwestorzy reagują na potencjalne zmiany w globalnym handlu, które mogą wynikać z zapowiadanej polityki handlowej administracji Donalda Trumpa.
W czwartkowy poranek notowania miedzi sięgnęły nawet 10 049 dolarów za tonę, stabilizując się później na poziomie 10 010,65 dolarów, co oznacza wzrost o 0,3 proc. Od początku roku metal podrożał już o około 14 proc., głównie w reakcji na przekonanie, że Stany Zjednoczone wprowadzą wysokie cła na miedź, podobnie jak wcześniej uczyniły to w przypadku stali i aluminium.
Globalne przemieszczanie zapasów metalu
Wei Lai, zastępca szefa działu handlowego Zijin Mining Investment Shanghai Co., wyjaśnia obecną sytuację w rozmowie z agencją Bloomberg. - To kolejna fala zmian cenowych między regionami wywołana potencjalnymi cłami w USA. Dostawy są kierowane do Stanów Zjednoczonych, co powoduje niedobory w innych lokalizacjach. Popyt utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie - mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wzrost poparcia dla Mentzena. Wipler ocenił szanse w wyborach prezydenckich
Amerykańscy nabywcy intensywnie zwiększają zakupy miedzi na światowych rynkach, starając się zgromadzić jak największe zapasy jeszcze przed ewentualnym wprowadzeniem ceł importowych. Według szacunków, do USA może być obecnie kierowane nawet ponad 100 tysięcy ton tego strategicznego metalu, co dodatkowo napędza wzrost cen.
Znacząca różnica cenowa między rynkami
Szczególnie interesująca jest różnica w dynamice wzrostu cen na poszczególnych rynkach. Podczas gdy na londyńskiej giełdzie metali (LME) cena miedzi wzrosła w tym roku o około 14 proc., na amerykańskiej giełdzie towarowej Comex notowania poszły w górę aż o 27 proc.
Ta znacząca dysproporcja stworzyła silną zachętę dla producentów i pośredników do kierowania dostaw miedzi na rynek amerykański, gdzie mogą uzyskać znacznie wyższe ceny. Wśród firm przekierowujących dostawy z Azji do USA znajdują się główni gracze rynku surowcowego, co dodatkowo pogłębia niedobory w innych częściach świata.
Działania administracji Trumpa, która w ubiegłym miesiącu zleciła Departamentowi Handlu zbadanie kwestii importu miedzi, są postrzegane jako przygotowanie do nałożenia ceł. Niektóre instytucje finansowe, w tym Goldman Sachs i Citigroup, przewidują, że Stany Zjednoczone mogą wprowadzić 25-procentowe opłaty importowe na miedź do końca 2025 roku.