- Putin używa przeciwko nam gazu jako narzędzia wywierania nacisku – zauważył przedstawiciel rządu w Berlinie w telewizji ZDF. Jego zdaniem, jeśli Niemcy chcą zmniejszyć presję, którą nakłada Moskwa, powinni poszukać alternatywnych źródeł energii i oszczędności.
Niemcy obawiali się, że Rosjanie nie uruchomią ponownie rurociągu Nord Stream 1 po trwających 10 dni pracach konserwacyjnych. Przesył gazu wznowiono, ale na ograniczonym poziomie 40 proc. przepustowości.
Rosja odpowiada, że dostarcza mniej gazu ze względu na brak turbiny, która znajdowała się w Kanadzie ze względu na sankcje. Na skutek zabiegów niemieckiego rządu Kanada zgodziła się na odesłanie turbiny, nie jest jednak jasne, gdzie sporna część się aktualnie znajduje – niemieckie ministerstwo gospodarki nie udziela na ten temat informacji.
Nord Stream 2? Wykluczone
Niemiecki minister gospodarki podkreślił, że wykorzystywanie turbiny, a raczej jej braku, to "przesadna wymówka" i "słaba zagrywka" ze strony Rosji. Dodał, że rosyjski państwowy koncern Gazprom posiada wystarczającą liczbę turbin, by zapewnić funkcjonowanie gazociągu. - Jeszcze przed konserwacją Nord Stream 1 mógł być eksploatowany w 100 proc. - przekonywał.
Habeck odniósł się też do ewentualnego uruchomienia gazociągu Nord Stream 2, biegnącego przez Morze Bałtyckie. Jego budowę ukończono latem 2021 r., ale z uwagi na sankcje USA projekt wciąż czeka na koniecznie zezwolenia i certyfikaty, które umożliwiłyby mu rozpoczęcie pracy.
O uruchomieniu NS2 nie chce słyszeć Habeck. Polityk uważa, że doprowadziłoby to jedynie do jeszcze większej zależności od Putina.
To byłoby podniesienie białej flagi przez Niemcy i Europę. Nie powinniśmy tego robić - apelował. - Jesteśmy silnym krajem i Putin się o tym przekona. Jest duża interakcja między ludźmi, biznesem, społeczeństwem obywatelskim i polityką.