Studniówka Trumpa. Dolar zmierza do poziomu, którego nie widziano od dekady
Deutsche Bank ostrzega przed trwałym osłabieniem dolara w nadchodzących latach. Wkrótce możemy zobaczyć najniższy poziom amerykańskiej waluty względem euro od ponad dekady. Analitycy wskazują na szereg czynników, które przyczynią się do długotrwałego trendu spadkowego. Wszystko to zbiega się ze studniówką Donalda Trumpa w fotelu prezydenta USA.
Prezydent USA Donald Trump wrócił do Białego Domu w styczniu, obiecując odrodzenie Ameryki. - Będziemy obiektem zazdrości każdego narodu - zapowiadał podczas inauguracji, od której mija właśnie 100 dni. Ponad trzy miesiące rządów republikanina przynosi jak na razie mieszane skutki. Jednym z najważniejszych jest osłabienie dolara.
Według strategów Deutsche Bank Research, George'a Saravelosa i Tima Bakera, negatywny wpływ amerykańskich taryf celnych, w połączeniu z fiskalnym impulsem Niemiec i zmianą postrzegania roli Waszyngtonu na arenie międzynarodowej, skłoni inwestorów do pozbywania się amerykańskich aktywów. Konsekwencja tych kroków wydaje się nieunikniona - eksperci spodziewają się postępującego osłabienia waluty. Już teraz można zaobserwować oznaki tego trendu - dolar osiągnął 16-miesięczne minimum w minionym tygodniu.
Drastyczna zmiana prognoz dla głównych walut
Bank znacząco zrewidował swoje prognozy dla najważniejszych par walutowych. Obecnie przewiduje, że kurs euro wzrośnie do 1,30 dolara do końca 2027 roku, co stanowi poziom niewidziany od 2014 roku. Jest to istotna zmiana w porównaniu z wcześniejszymi przewidywaniami banku sprzed zaledwie miesiąca. Zmiana ma też nastąpić względem japońskiego jena.
Wspólna europejska waluta ma czerpać korzyści z zainteresowania zarządzających rezerwami, którzy będą chcieli zwiększyć inwestycje w Europie. Euro już teraz umocniło się o ponad 5 proc. w tym miesiącu, przekraczając poziom 1,15 dolara.
Indeks dolara Bloomberg Dollar Spot spadł w kwietniu o prawie 4 proc., zmierzając w kierunku najgorszego miesięcznego wyniku od ponad dwóch lat. Analitycy Deutsche Bank podkreślają, że "warunki wstępne dla rozpoczęcia znaczącego trendu spadkowego dolara są już spełnione".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Impact'25 - Anna Grabowska; Managing Director; Zabka International
Co dalej z euro?
Marek Rogalski, ekspert walutowy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska przyznaje, że europejska waluta jest w wyjątkowym położeniu.
Euro jest obecnie w całkiem niezłej pozycji na rynkach światowych, co może sprzyjać jego dalszym ruchom, choć w krótkim okresie najprawdopodobniej zobaczymy jakąś konsolidację. Potem jednak możemy obserwować kontynuację dotychczasowego schematu - mówi.
Ekspert DM BOŚ potwierdza też, że w zakresie kursu dolara jak na razie realizowana jest wizja amerykańskiego prezydenta. - Trump silnego dolara nie chce. On ma pewien plan, który będzie sobie realizował, ale to nie przeszkadza rynkowi w tym, żeby odreagować - mówi.
Jak wyjaśnia, wzrost kursu euro będzie miał spore konsekwencje dla biznesu. - Euro jest wysoko, obecnie na poziomie 1,14, podczas gdy wcześniej było na poziomie 1,04-1,05 - zauważa Rogalski. - Ta różnica w kursie walutowym ma duży wpływ na wyceny aktywów - dodaje. Jednocześnie wyjaśnia, że słabnący dolar wpływa na zachowania inwestorów. Poprzez spadek dolara i jednoczesny spadek na giełdzie amerykańskiej, akcje w dolarze zrobiły się tanie. - To właśnie dolar i amerykańskie aktywa mogą być teraz ciekawsze niż europejskie - sugeruje.
Swoje prognozy dotyczące kursów walut przedstawili też eksperci Credit Agricole. Przewidują, że w kwietniu 2025 roku kurs euro do złotego wyniesie 4,27, co stanowi wzrost względem marca, kiedy to kurs wynosił 4,19 zł. Jednocześnie prognozują, że kurs dolara amerykańskiego względem polskiej waluty osiągnie wartość 3,76, (spadek względem marca z 3,87 zł) a kurs franka szwajcarskiego do złotego ukształtuje się na poziomie 4,53 (wzrost względem 4,38 zł w marcu).
W ujęciu kwartalnym eksperci Credit Agricole przewidują symboliczne umocnienie złotego wobec euro w 2025 roku - od 4,19 w pierwszym kwartale do stabilnego poziomu 4,20 w kolejnych trzech kwartałach, co daje średnioroczną wartość 4,20. W przypadku dolara prognozują wyraźny trend spadkowy w relacji do złotego - od 3,87 w pierwszym kwartale 2025 roku, przez 3,89 w drugim kwartale, do 3,82 w trzecim i 3,75 w czwartym kwartale. To daje średnioroczną wartość 3,75 - wyraźnie mniej wobec 4,13 zł osiągniętego w 2024 roku. Prognozy wskazują na lekkie umocnienie dolara do 3,78 w 2026 roku. Jak widać jednak kurs amerykańskiej waluty w najbliższej przyszłości nawet nie zbliży się do poziomu 4 zł.
Koniec ery amerykańskiej wyjątkowości
Saravelos i Baker z Deutsche Bank podkreślają, że polityka handlowa Donalda Trumpa zmniejsza apetyt zagranicznych inwestorów na finansowanie amerykańskich deficytów. Prowadzi to do stopniowego wycofywania się z amerykańskich aktywów, których poziom był podwyższony w ostatnich latach, oraz zachęca inne kraje do zwiększania wydatków fiskalnych w celu wspierania wzrostu gospodarczego i konsumpcji wewnętrznej.
Według analityków Deutsche Bank, trwający od dziesięcioleci okres amerykańskiej wyjątkowości "zaczął się erodować". Pogląd DB współgra z opinią Kamakshyi Trivedi, szefa strategii globalnej, stóp procentowych i rynków wschodzących w Goldman Sachs, który w wywiadzie dla Bloomberg TV stwierdził, że słabość dolara "jest tu, aby zostać". Ta zgodność opinii wśród czołowych instytucji finansowych może sugerować, że rynki walutowe stoją u progu fundamentalnej zmiany układu sił.
Sytuacja może się oczywiście zmienić. - Rynek czeka na sygnały dotyczące odwilży w relacjach USA-Chiny - mówi Marek Rogalski - Rynek wie, że to jest nieuniknione. Nie da się tak trzymać tych ceł na takich poziomach. 25 proc. celne na Chiny i odwrotnie na USA, to jest bez sensu. Więc jakieś cięcia pewnie się pojawią.
Nie tylko dolar reaguje na decyzje Trumpa
Od początku swojej drugiej kadencji Donald Trump podpisał ponad 100 dyrektyw - to tempo nie ma sobie równych w historii USA. Nowi prezydenci często używają rozporządzeń wykonawczych do odwołania tych podpisanych przez poprzedników, ale obecna fala dokumentów demoluje decyzje Joe Bidena. W ponad 140 rozporządzeniach Biden był wymieniony z nazwiska 24 razy - ustalił "Financial Times".
Po krótkim wzroście notowań, ostatecznie Donald Trump zaczął tracić zaufanie. Nie tylko wśród obywateli. Rynki finansowe również załamały się, głównie z powodu zamieszania wokół ceł. Indeks S&P 500 (indeks giełdowy, w skład którego wchodzi 500 przedsiębiorstw o największej kapitalizacji - przyp. red.) spadł o około 8 proc. od inauguracji Trumpa - to najgorszy wynik pierwszych 100 dni urzędowania jakiegokolwiek prezydenta od czasów Geralda Forda.
Obietnica Trumpa dotycząca poskromienia rosnących cen była kluczowym czynnikiem zapewniającym mu powrót do urzędu. Inflacja, która już spowalniała za Bidena, nadal spada. Jednak wraz z nią spada również nastrój konsumentów, ponieważ konsekwencje wojen handlowych podsycają obawy przed globalną recesją.
Chociaż spadek notowań w sondażach poparcia w początkowych miesiącach urzędowania jest zjawiskiem powszechnym wśród prezydentów, w przypadku Trumpa spadek ten był wyjątkowo gwałtowny. Jest on mniej popularny w momencie osiągnięcia 100 dni urzędowania niż jakikolwiek prezydent od początku prowadzenia badań opinii publicznej - z wyjątkiem jego samego podczas pierwszej kadencji.
Najnowsze sondaże pokazują również negatywne oceny jego działań w zakresie gospodarki, handlu i imigracji - obszarów, które były powszechnie uważane za kluczowe dla jego zwycięstwa wyborczego w listopadzie.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl