150 ton ziemniaków zniknęło z pola. Plotka, kosztowała 60 tys. zł
W Dąbrowicy na Podkarpaciu plotka o darmowych ziemniakach doprowadziła do masowego zbierania bulw. Właściciel ziemi, Piotr Gryta, stracił 150 ton ziemniaków, co oznacza dla niego duże straty finansowe - informuje dziennik.pl.
11 października wydarzyła się niecodzienna sytuacja w podkarpackiej wsi Dąbrowica. Rozniosła się tam plotka o darmowych ziemniakach do wzięcia z pola należącego do lokalnego rolnika, Piotra Gryty. Informacja szybko się rozprzestrzeniła i przyciągnęła tłumy z całego regionu. Ludzie, zachęceni perspektywą darmowych plonów, zaczęli masowo je zbierać.
Rząd planuje podwyższyć CIT. Co zrobi prezydent?
150 ton ziemniaków zniknęło z pola
Piotr Gryta, właściciel pola, wyraził swoje zaskoczenie tą sytuacją. W rozmowie z mediami wskazał, że plotka rozpowszechniła się w czasie jego nieobecności, gdy był na uroczystościach rodzinnych. Zorientował się w sytuacji dopiero po powrocie, kiedy stracił już niemal całe plony. Straty wycenił na około 60 tysięcy złotych i apeluje do ludzi o zwrot zabranych ziemniaków lub inną rekompensatę.
"Byłem w szoku. Mam 68 lat i nigdy w życiu nie spotkało mnie coś takiego. To koszmar jak z filmu Barei. Mam nadzieję, że ci, którzy tam byli, zgłoszą się do mnie, wyjaśnią sytuację i sprawę załatwimy polubownie" - dziennik cytuje rolnika.
Mimo ogromnych strat, rolnik unika eskalacji konfliktu.
„Nie chcę robić awantury. W Polsce i tak mamy ich za dużo” - powiedział Gryta, cytowany przez dziennik.pl dając nadzieję na polubowne załatwienie sprawy. Niektórzy już zgłosili się z propozycjami zwrotu lub zadośćuczynienia, choć są też tacy, którzy nie czują się winni. Jeśli sytuacja się nie rozwiąże, rolnik rozważa zgłoszenie sprawy na policję.