2 tys. zł za brak maseczki - PiS wycofuje się z pomysłu. RMF FM: za duże koszty polityczne
Pod koniec stycznia pojawiła się informacja, że partia rządząca chce zdecydowanie podnieść kary dla tych, którzy ignorują obowiązujące zasady epidemiczne. RMF FM informowało wówczas, że mandaty mają być drakońskie - sięgać nawet 2 tys. zł. Podwyżka kar wpisana była w odrzuconą przez Sejm ustawę o testowaniu pracowników. Rząd już do tego pomysłu nie wróci - podaje RMF FM w piątek.
Podwyżkę mandatów za brak maseczki i łamanie innych zasad covidowych wprowadzić miała ustawa covidowa o testowaniu pracowników, która po burzliwych obradach przepadła w Sejmie w ostatni wtorek.
Kary za brak maseczek. Rząd podliczył koszty polityczne
Mandaty miały wzrosnąć do 2 tys. zł. Teraz sięgają maksymalnie 500 zł. Do planu ich zwiększenia rząd już nie wróci - informuje RMF FM. Jak ustalili dziennikarze radia, według członków rządu koszty polityczne tej zmiany byłyby za duże. Wielu obywateli by tego nie zaakceptowało, a i groziłoby to kolejnym pęknięciem w koalicji rządzącej - podało radio.
Do pomysłu podniesienia wysokości kar chciało wrócić Ministerstwo Zdrowia, ale władze Prawa i Sprawiedliwości się na to nie zgodziły - informuje RMF FM.
Jakie zmiany chciał wprowadzić PiS
Partia rządząca chciała podnieść maksymalne kary za takie przewinienia jak brak maseczki, jedzenie w kinie czy nieprzestrzeganie dystansu. Po zmianach maksymalny pułap skoczy do 2 tys. zł. Ale na tym nie koniec. Tym, którzy odmówią przyjęcia mandatu, a potem przegrają sprawę w sądzie, grozić miała kara w wysokości nawet 6 tys. zł.
Projekt ustaw covidowej o testowaniu pracowników i odpowiedzialności, jeśli ktoś zarazi kogoś w miejscu pracy, został we wtorek odrzucony przez Sejm - przeciw było m.in. 24 posłów PiS. Co oznacza, że partia rządząca nie tylko nie znalazła poparcia dla tego projektu wśród koalicji, ale i we własnej partii.
Sejm mówi: stop
Wątpliwości co do ustawy miał też prezydent Andrzej Duda. "Analizujemy nową ustawę, którą reprezentuje pan poseł Rychlik. Wątpliwości nadal jest dużo" - mówił przed głosowaniem w Sejmie szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot. Dotyczyły one - jak wyjaśnił prezydencki minister - kosztów wprowadzenia w życie tych przepisów, ich charakteru oraz sformułowania przepisów karnych.
PiS bronił się po głosowaniu, że projekt ustawy był tylko projektem i można było nad nim pracować - wprowadzić poprawki - ale zablokowała to opozycja. "Niestety opozycja nie dopuściła nawet do tego, żeby można było rozmawiać nawet o poprawkach" - mówiła we wtorek rzeczniczka partii Anita Czerwińska.