Atak dronów kładzie się cieniem na branżę lotniczą. Wątpliwości rosną
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony spowodowało spadki na giełdach. Akcje przewoźników lotniczych straciły nawet ponad 4 proc. Eksperci ostrzegają przed rosnącym ryzykiem dla lotnictwa cywilnego w Europie.
Wtorkowe pojawienie się rosyjskich dronów w polskiej przestrzeni powietrznej odbiło się negatywnie na notowaniach europejskich linii lotniczych. Największe straty odnotowała grupa IAG, właściciel British Airways, której akcje spadły o 4,1 proc. Papiery wartościowe tanich linii easyJet straciły 2,2 proc., osiągając najniższy poziom od kwietnia tego roku. Podobne spadki o 2,2 proc. zanotowały także akcje niemieckiej Lufthansy oraz irlandzkiego Ryanaira.
Incydent doprowadził do czasowego zamknięcia czterech polskich lotnisk. Wstrzymano operacje na warszawskich lotniskach Chopina i w Modlinie oraz w portach lotniczych w Rzeszowie i Lublinie. Choć lotniska wznowiły działalność po kilku godzinach, wydarzenie wywołało niepokój wśród inwestorów i analityków branży lotniczej. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego oceniła, że polskie władze właściwie poradziły sobie z sytuacją, nie wprowadzając na razie dodatkowych restrykcji dla przestrzeni powietrznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To może być pretekst dla Rosji". Ekspert wskazuje ryzyko
Rosnące zagrożenia dla lotnictwa cywilnego
Konflikty zbrojne ostatnich lat znacząco wpłynęły na funkcjonowanie międzynarodowego transportu lotniczego. Zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Rosją, Ukrainą oraz niektórymi regionami Bliskiego Wschodu i Afryki zmusiło przewoźników do korzystania z alternatywnych tras. Skutkuje to wyższymi kosztami paliwa oraz wydłużeniem czasu podróży. Eric Schouten z firmy konsultingowej Dyami ocenił, że incydent w Polsce to - sygnał ostrzegawczy dla wszystkich w Europie, którzy mogą spodziewać się takich sytuacji częściej.
Matthew Borie z Osprey Flight Solutions przewiduje, że linie lotnicze mogą ograniczyć loty nad wschodnią Polską, aby zminimalizować ryzyko związane z bliskością granic Rosji, Ukrainy i Białorusi. Takie decyzje mogłyby jednak prowadzić do kolejnych zakłóceń w ruchu lotniczym. Samoloty musiałyby latać wyłącznie w ciągu dnia oraz zabierać większe zapasy paliwa na pokład.
Przedstawiciele rynku ubezpieczeń lotniczych poinformowali, że branża uważnie monitoruje rozwój sytuacji w Polsce. Od 2001 roku odnotowano sześć przypadków zestrzelenia samolotów pasażerskich przez siły zbrojne, a trzy kolejne incydenty były bliskie takiej tragedii. Trzy lata temu ukraiński samolot pasażerski został omyłkowo zestrzelony przez irańską obronę powietrzną. Błędna identyfikacja samolotów pozostaje jednym z największych zagrożeń dla lotnictwa cywilnego, co podkreśla potrzebę lepszej koordynacji przy planowaniu lotów w strefach podwyższonego ryzyka.