Lecą szyby. Coś złego dzieje się w sanepidach. Kolejne miasta
Do ataków na inspektorów sanepidu dochodziło m.in. w Poznaniu, Chojnicach czy we Wrocławiu. Sprawców na razie nie wykryto.
We Wrocławiu do skrzynek pocztowych na osiedlu, na którym mieszka dyrektor wrocławskiego sanepidu i prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej, dr Paweł Wróblewski, wrzucono ulotki, na których widnieje nazwa akcji przeciwników obostrzeń wprowadzanych przez rząd zwanej "WIR - masz głos".
Zdaniem dra Wróblewskiego ulotki te są nękaniem, a za to grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Mężczyzna zawiadomił o podejrzeniu popełnienia przestępstwa prokuraturę. "Te ulotki ewidentnie podżegają do nienawiści" - mówił w TVN dr Paweł Wróblewski.
Przekop Mierzei Wiślanej jednak bez bursztynu. "Zostawiamy dla przyszłych pokoleń"
Na samych ulotkach się zwykle jednak nie kończy. Zdarzają się też wybite szyby czy rozlanie kwasu masłowego. Tak było m.in. w poznańskim sanepidzie.
"Komenda Miejska Policji w Poznaniu odnotowała dwa zgłoszenia dotyczące uszkodzenia mienia i wybicia szyb, a dwa kolejne są związane z rozlaniem kwasu masłowego w budynkach" - relacjonowała w rozmowie z tvn24.pl Marta Mróz z poznańskiej KPP.
Kwas masłowy w wysokich stężeniach staje się substancją toksyczną. Jego zapach staje się drażniący, może powodować duszności i wymioty. W kontakcie ze skórą natomiast powoduje ból, pieczenie, a nawet rozległe zmiany.
W Poznaniu niezbędna była ewakuacja pracowników z całego budynku. Sprawców nie znaleziono.
"Rozumiemy, że często ludzie, z którymi rozmawiamy, są w sytuacji trudnej, ale musimy wykonać też swoją pracę" - tłumaczy rzeczniczka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chojnicach, Iwona Jażdżewska.
Również w jej placówce w Chojnicach pod koniec ubiegłego roku ktoś wybił szyby.