Jak zaznacza prezes Budimex Artur Popko firmy budowlane od dawna zgłaszały zamawiającym, że w cenach sprzed kilku lat (gdy podpisywane były kontrakty) nie są w stanie dokończyć zleconych zadań.
- Nigdy rozmowy o waloryzacji nie są ani łatwe ani przyjemne ale branża spotkała się ostatecznie ze zrozumieniem ze strony publicznych zamawiających i kompromis został osiągnięty. Żadna ze stron nie jest do końca usatysfakcjonowana, ale zmiana zapisów waloryzacyjnych podnoszących ich próg z 5% na 10% pozwoli zakończyć obecnie trwające kontrakty. Nikt nie traktuje tej zmiany w kategorii zarobku, bo waloryzacja w swej istocie to jedynie mechanizm pozwalający na pokrycie zwiększonych kosztów, które ponosimy w trakcie realizacji kontraktów - tłumaczy.
Prezes wskazuje jednak, że na rynku mogą pojawić się podmioty, które mimo to nie będą w stanie skończyć zleconego zadania.
- Obawiam się, że część z kontraktów samorządowych, w których zamawiający nie dysponują dodatkowymi środkami, by zwiększyć wartość umowy, mogą nie zostać ukończone. W przypadku wykonawcy, dla którego wzrost kosztów przekracza 20 a niekiedy nawet dochodzi do 50 proc., dalsza realizacja kontraktu wiąże się ze stratami, których nie jest w stanie sam pokryć - wyjaśnia. Co stanowi największy dodatkowy koszt dla firm budowlanych? To ceny paliw, energii ale również ceny stali i betonu. - To są kluczowe elementy, które wpływają na całe budownictwo - wyjaśnia.
W rozmowie tłumaczy również, jak Budimex dostosowuje strategię do wymagających czasów oraz mówi wprost, co czeka kupujących mieszkania w Polsce.
Szykując się na trudniejsze czasy Budimex rozkłada ryzyka związane z finansowaniem inwestycji publicznych i dywersyfikuje swój portfel. Największy polski wykonawca budowlany wyszedł z branży deweloperskiej i wszedł na rynki: OZE, elektromobilności oraz realizacji inwestycji w Niemczech, w Czechach i na Słowacji.
Więcej w materiale wideo.
Materiał powstał przy współpracy z Budimex SA