Brexit i jego zaskakujący skutek. W marketach puste półki, więc Brytyjczycy idą do polskich sklepów

Gdy Polacy zaczęli masowo wyjeżdżać na Wyspy, jak grzyby po deszczu powstawały sklepy z towarami z Polski. Paradoksalnie, po brexicie popularność takich miejsc rośnie - także wśród rodowitych Brytyjczyków. - W Tesco puste półki, w Sainsbury’s tak samo. A u Polaka wszystko jest - słyszymy.

Puste półkiPuste półki w marketach w Wielkiej Brytanii. Polskie sklepy na razie tego kłopotu nie mają
Źródło zdjęć: © East News | Grant Favley, LNP, shutterstock
Mateusz Madejski

Od kilku już tygodni brytyjskie media żyją pustkami na sklepowych półkach. Po brexicie coraz trudniej o kierowców, więc nie ma kto dowozić dostaw. Towarów brakuje w sklepach czołowych sieci, jak Tesco czy Sainsbury’s.

Co z polskimi sklepami, których na Wyspach są przynajmniej dziesiątki? - Puste półki? U nas wszystko jest, co najwyżej brakuje jakiś pojedynczych sztuk towarów, ale to nic, czym można byłoby przejmować - słyszymy w londyńskim sklepie Ziarenka.

Obecność Polski w UE "nie za wszelką cenę"? Izdebski: To nie Ziobro o tym zdecyduje

- Nic nie brakuje, wszystko dostajemy na czas - słyszymy od właścicielki sklepu Polka Polish Deli. To samo mówią pracownicy londyńskiego sklepu "Maciek".

Puste sklepy, ale nie te polskie

Gdy media na Wyspach obiegają zdjęcia pustych półek, polskie sklepy publikują na swoich profilach społecznościowych coraz więcej ogłoszeń i reklam. "Zapraszamy, u nas wszystko jest" - zachęcają.

Polskie sklepy w Wielkiej Brytanii mają ciągle pełne półki

Właściciele sklepów coraz częściej goszczą zresztą Brytyjczyków, którzy z Polską do tej pory nie mieli zbyt dużo do czynienia. Na przykład właścicielka Polka Polish Deli przyznaje, że coraz więcej bywa u niej rozzłoszczonych klientów brytyjskich sieci, którzy wracają z pustymi koszykami z dużych marketów. W polskich sklepie mogą dostać natomiast bez problemów czy to owoce i warzywa, czy mleko, czy nawet papier toaletowy.

"Efekt brexitu". Przychodzi Anglik do polskiego sklepu

- Gdyby ktoś tylko kiedyś powiedział Brytyjczykom, że po brexicie będą musieli robić zakupy w polskich sklepach.... - mówi z ironią właścicielka jednego z londyńskich sklepów z polską żywnością. Przyznaje, że angielscy klienci mówią, że "u Polaka jest wszystko".

Czemu polskie sklepy nie cierpią na razie na brak dostaw, choć problemy mają wielkie brytyjskie sieci? Większość polskich sklepów sprowadza bowiem produkty bezpośrednio z Polski.

- Współpracuje z hurtowniami z Goleniowa czy z Lublina. Dostawy potrafią być ekspresowe. Potrafię w niedzielę zamówić, a w środę już mieć towar - słyszymy od właścicielki Polka Polish Deli. Inni szefowie sklepów mówią zwykle to samo. Zamawiają produkty w polskich hurtowniach, które wożą na Wyspy polscy kierowcy.

Sklepy z polskimi produktami mają jeszcze jedną przewagę. Zwykle są to małe, osiedlowe punkty. Stosunkowo łatwo je więc zaopatrzyć.

Tymczasem sytuacja wielkich sieci jest znacznie trudniejsza. Potrzebują one gigantycznych dostaw, które mają realizować brytyjscy kierowcy. A z tymi jest coraz większy kłopot. Media na Wyspach szacują, że w branży transportowej może brakować nawet 100 tys. pracowników.

Problem z pracownikami był już zresztą przed brexitem. Jednak teraz firmy mają zdecydowanie więcej kłopotów, bo niełatwo ściągnąć do pracy ludzi z Polski, Bułgarii, Węgier czy Rumunii.

Eksperci raczej nie przewidują, by pustki na półkach prędko zniknęły z brytyjskich sklepów. - Nie sądzę, żeby się to poprawiło. Będziemy mieli braki jeśli chodzi o jedzenie - powiedział niedawno Ian Wright, szef brytyjskiej Federacji Żywności. Dodał jednak, że będzie to raczej "jeden z problemów pierwszego świata". Nie będzie bowiem raczej tak, że Brytyjczycy zupełnie nie będą mieli dostępu do jedzenia czy wody. Jednak może stale brakować konkretnych produktów, z którymi do tej pory kłopotu nie było.

Czy polscy przedsiębiorcy z Wysp boją się, że w pewnym momencie i ich dotkną problemy? Z naszych rozmów wynika, że najbardziej boją się chaosu prawnego spowodowanego brexitem.

- Już teraz jest tak, że na przykład Kreta w żelu możemy sprzedawać. Ale już sprzedaż Kreta w granulkach jest zakazana przez urzędy sanitarne. Wciąż Brytyjczycy negocjują z Unią reguły wwozu wielu produktów, w tym tych żywnościowych. Tu regulacje mogę być dla nas mocno kłopotliwe - mówi nam właścicielka polskiego sklepu na Wyspach.

Wybrane dla Ciebie
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Krystyna Pawłowicz przeniesiona w stan spoczynku. Oto na jakie pieniądze mogła liczyć
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Kurierzy toną w długach. Eksperci tłumaczą: syndrom darmowej paczki
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Unijne dotacje dla kolei pod znakiem zapytania
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje euro? Kurs euro do złotego PLN/EUR 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje dolar? Kurs dolara do złotego PLN/USD 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 05.12.2025
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Pozwolenie na pracę w USA. Urząd ogłosił zmiany
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Sala za 300 mln dolarów na 1000 osób. Trump zatrudnił nowego architekta
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
170 tys. zł odprawy i urlop. Sejm przyjął ustawę
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X