Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marcin Lis
Marcin Lis
|
aktualizacja

Brexit pod znakiem zapytania. Brak umowy opcją w większości scenariuszy

1
Podziel się:

Kolejna porażka brytyjskiej premier w parlamencie doprowadziła do sytuacji, w której na 16 dni przed zaplanowanym brexitem nie wiadomo kiedy, w jaki sposób i czy w ogóle do niego dojdzie. Scenariuszy wciąż jest kilkanaście i w każdym jako opcja pojawia się "no deal".

Theresa May ma za sobą trzy bolesne porażki, ale wciąż nie wie, jak będzie wyglądał brexit
Theresa May ma za sobą trzy bolesne porażki, ale wciąż nie wie, jak będzie wyglądał brexit (East News, Jessica Taylor/Xinhua News)

W nocy z 11 na 12 marca premier Theresa May i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Junkcer ogłosili, że udało się wypracować dokument, który miał zaspokoić żądania brytyjskich posłów ws. brexitu. Niespełna dobę później parlamentarzyści pokazali, że tekst umowy rozwodowej z Unią Europejską uzupełniony o interpretację zapisów dot. tzw. backstopu jest dla nich niewiele wart. Porozumienie przepadło różnicą 149 głosów.

Teraz, choć do ustalonej daty brexitu zostało 16 dni, ciężko przewidzieć, co się wydarzy. Niemal każde głosowanie pociągnie za sobą kolejne możliwości. W żadnej z horyzontu nie zniknie scenariusz twardego brexitu. Chyba że Londyn jednostronnie ogłosi decyzję o wycofaniu się z procedury art. 50.

Pierwszym z głosowań w brytyjskim parlamencie i jedynym, do którego bez wątpienia dojdzie, będzie zaplanowane na 13 marca głosowanie o wykluczeniu opcji "no deal". Jeśli większość parlamentarzystów zdecyduje się odrzucić wniosek, 29 marca Zjednoczone Królestwo wyjdzie z Unii Europejskiej bez umowy.

Bronisław Komorowski o brexicie. Broni Tuska

W razie poparcia wniosku premier, co wydaje się bardziej prawdopodobne, 14 marca odbędzie się kolejne głosowanie - parlament zostanie poproszony o wyrażenie zgody na opóźnienie brexitu. O ile? Tego jeszcze nie wiadomo. Spekuluje się, że może być to połowa maja lub czerwca. W tym scenariuszu jednak na Wyspach przeprowadzone zostaną wybory do Parlamentu Europejskiego tylko po to, by przerwać kadencję posłów po faktycznym brexicie.

Zgoda parlamentu w Westminster na opóźnienie będzie połową sukcesu. Na opóźnienie brexitu zgodzić muszą się jeszcze wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej na szczycie RE, który odbędzie się w dniach 21-22 marca.

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk wielokrotnie podkreślał, że nie widzi przeszkód dla opóźnienia, ale zawsze stawiał ten sam warunek. Theresa May będzie musiała wyjaśnić, w jaki sposób zamierza wykorzystać dodatkowe tygodnie.

Brytyjskie media wskazują, że mogą być to kolejne głosowania w Westminister, głosowanie nad wnioskiem o wotum nieufności, rozpisanie kolejnych wyborów, rozpisanie nowego referendum, próba otwarcia negocjacji na nowo czy odwołanie brexitu. Co istotne, na stole będzie pozostawało twarde opuszczenie Unii Europejskiej lub jednostronne wycofanie się z procedury art. 50, czyli odwołanie brexitu.

Wykluczyć z dużą dozą prawdopodobieństwa można rozpoczęcie nowych negocjacji z Unią Europejską - liderzy UE raz po raz powtarzali, że taka opcja nie istnieje.

Z kolei na absurd kolejnego referendum wskazywała Theresa May. Tłumaczyła, że podważanie wyniku głosowania obywateli z 2016 r. może doprowadzić do sytuacji, w której po każdym kolejnym referendum jakaś grupa będzie domagała się powtórki.

Z drugiej strony, tylko od decyzji parlamentu będzie zależeć, czy wyniki referendum będą wiążące dla Westminister. Dlatego też można sobie wyobrazić, że członkowie Izby Gmin umyją ręce i poproszą, by obywatele zagłosowali nad uzgodnionym tekstem umowy. W razie braku poparcia w trakcie referendum Zjednoczone Królestwo zostanie w UE.

Zapowiedziany przez lidera opozycji wniosek o wotum nieufności dla Theresy May, gdyby został poparty, może zakończyć się zastąpieniem jej przez innego polityka Torysów lub rozpisaniem nowych wyborów.

I właśnie nowe wybory wydają się być argumentem dla Unii Europejskiej. W końcu odnowiony skład parlamentu może zupełnie inaczej patrzeć na tekst umowy, bo Bruksela nie zamierza zmieniać nawet przecinka.

Porażki w kolejnych scenariuszach i brak parlamentarnego poparcia dla umowy wynegocjowanej przez May nieuchronnie doprowadzą do twardego brexitu. Chyba że Londyn jednostronnie wycofa się z przewidzianej w art. 50 procedury "rozwodowej". Na taką możliwość wskazał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i wszystko wskazuje na to, że Bruksela, przeciągając i upokarzając Brytyjczyków, liczy na takie rozwiązanie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
Emigrant zaro...
5 lata temu
Dla ludzi liczy się tak naprawdę jedno- jak będzie się kształtował kurs GBP/PLN po brexicie. Bardzo liczę na to że rząd Anglii wie co robi i nie dopuści do spadku wartości funta poniżej 5 złotych