Chiny ostrzegają państwa G7. Może dojść do rozwodu. Powód: Tajwan
Rośnie globalne napięcie na Dalekim Wschodzie. Hua Chunying, rzeczniczka prasowa Ministra Spraw Zagranicznych Chin, ostrzegła, że Pekin "zrewiduje" swoje stosunki z grupą G7, jeśli ta nie zmieni swojego "błędnego" stanowiska wobec Tajwanu - przekazał rosyjski dziennik "Kommiersant". W międzynarodowej polityce wrze.
Sytuacja na świecie się zaognia. Stosunki międzynarodowe poważnie zrewidowała już wojna w Ukrainie, w wyniku której agresor - Rosja - jest izolowana przez Zachód. Rośnie w międzyczasie (i coraz mocniej) napięcie wokół Tajwanu, które Chiny uznają za swoje terytorium. Także tę kwestię inaczej postrzegają zachodnie państwa ze Stanami Zjednoczonymi na czele.
Przywódca Xi-Jinping niedawno ostrzegł USA podczas rozmowy z prezydentem Joe Bidenem przed angażowaniem się w sytuację Tajwanu. Powiedział, by Ameryka "nie igrała z ogniem". W międzyczasie marszałkini Izby Reprezentantów Nancy Pelosi wizytowała niedawno wyspę, co spotkało się z ostrą reakcją ze strony Chin. Eskalacja trwa.
Chiny ostrzegają G7. Chodzi o Tajwan
Państwa G7 - grupy zrzeszającej jedne z największych gospodarek świata, czyli Francję, Japonię, Niemcy, Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię, Włochy i Kanadę - w środę (3 sierpnia) wezwały Chiny do pokojowego rozwiązania kwestii Tajwanu. W ostatnim czasie widać intensywny ruch chińskich wojsk wokół wyspy.
Również na to stanowisko Pekin zareagował stanowczo. "Jeżeli oni (państwa G7 - red.) nie zmienią swojego błędnego stanowiska w sprawie Tajwanu, to będziemy musieli poważnie rozważyć sens dialogu (z nimi)" - powiedziała na briefingu Hua Chunying, rzeczniczka prasowa MSZ Chin.