Czeszka opisała wyjazd do Polski na zakupy. "Wracałam do domu ze łzami w oczach"
Czeszka, która przyjechała do Polski na zakupy, opowiada o emocjonalnym doświadczeniu, które zmieniło jej spojrzenie na życie. - Wróciłam ze łzami w oczach - relacjonuje kobieta w rozmowie z czeskimi mediami.
Czeska kobieta, zachęcona możliwością zaoszczędzenia, postanowiła wybrać się na zakupy do przygranicznego miasteczka w Polsce. Jak donosi seznam.cz, jej wizyta okazała się nie tylko okazją do oszczędności, ale także głęboką lekcją pokory.
Na miejscu zauważyła, że nie była jedyną, która wpadła na ten pomysł. Parking był pełen samochodów z czeskimi rejestracjami. Różnice cenowe były znaczące. Na przykład ser, który w Czechach kosztował 120 koron, w Polsce można było kupić za równowartość 80 koron. Podobne różnice dotyczyły innych produktów, takich jak masło, jogurty czy chemia gospodarcza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ferrari i Lamborghini to prestiż, ale zarabia się na limuzynach! Karol Myśliński w Biznes Klasie
Tyle zaoszczędziła
Podczas zakupów spotkała starszą Czeszkę, która regularnie przyjeżdżała do Polski autobusem, czekając cztery godziny na powrót. Dla tej kobiety oszczędność 400 koron stanowiła niemal jedną dziesiątą jej emerytury. Inne poruszające sceny, które zaobserwowała, to młoda matka przeliczająca każdą pozycję na liście zakupów oraz para zastanawiająca się, czy stać ich na lepszy ser.
Po wyjściu ze sklepu kobieta usiadła w samochodzie i płakała. Wzruszyły ją losy spotkanych osób, dla których zakupy w Polsce były sposobem na przetrwanie. Zrozumiała, że za większością takich wyjazdów stoi potrzeba wyżywienia rodziny i opłacenia rachunków.
Czeszka zaoszczędziła około tysiąca koron, ale jak sama przyznaje, lekcja pokory, którą otrzymała, była bezcenna. Obecnie jeździ do Polski regularnie, raz w miesiącu, myśląc o starszej pani i o tym, jak łatwo jest oceniać innych, nie znając ich sytuacji.