Decyzja Trumpa zatrzęsła rynkiem miedzi. Tak reagują akcje polskiego giganta
We wtorek prezydent USA ogłosił wprowadzenie ceł na miedź. Na amerykańskich giełdach ceny surowca błyskawicznie podskoczyły, ale na londyńskich spadły. Jak na tę zmianę reagują notowania KGHM?
Środowa sesja rozpoczęła się dla KGHM raczej w mieszanych nastrojach. Wahania kursów miedzi nie przestraszyły inwestorów. Polska spółka zanotowała początkowo wzrost wartości walorów o ok. 1 proc., który szybko przekształcił się jednak w spadek.
Reakcja rynku potwierdza, że Donald Trump znów stał się źródłem niepokoju. Decyzja amerykańskiego prezydenta o wprowadzeniu wysokich ceł na miedź wstrząsnęła rynkami surowcowymi za oceanem. Podczas wtorkowej konferencji prasowej Trump jednoznacznie stwierdził, że "zamierza wprowadzić cła na poziomie 50 proc." Jego deklaracja natychmiast odbiła się na cenach tego kluczowego metalu, powodując bezprecedensowy dziennym wzrost notowań o blisko 17 proc.
Kontrakty terminowe na miedź w Nowym Jorku osiągnęły rekordowy poziom 5,9535 dolarów za funt bezpośrednio po ogłoszeniu decyzji prezydenta. Do godziny 14:00 czasu lokalnego sytuacja nieco się ustabilizowała, a ceny spadły do około 5,5495 dolarów za funt, pozostając jednak znacząco powyżej wartości notowanych przed prezydencką zapowiedzią.
Jednocześnie kontrakty na rynku w Londynie wykazały zupełnie inną tendencję - spadkową. "Gdy miedź w USA drożeje, to w Londynie tanieje. Tak właśnie działają cła. Są inflacyjne dla USA i deflacyjne dla reszty świata" - napisał w komentarzu ekspert rynkowy Daniel Kostecki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gigantyczny wycieczkowiec w Gdyni. Na pokładzie prawie 3 tys. turystów
Strategia protekcjonistyczna Trumpa
Zapowiedziane cła na miedź stanowią element szerszej strategii handlowej administracji amerykańskiej. Trump planuje wprowadzić podobne restrykcje także dla innych sektorów gospodarki, w tym przemysłu farmaceutycznego oraz producentów półprzewodników. Te działania budzą poważne obawy wśród międzynarodowych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych.
Już pod koniec lutego prezydent zlecił sekretarzowi handlu rozpoczęcie dochodzenia dotyczącego zagranicznego importu miedzi w ramach sekcji 232 ustawy o ekspansji handlowej. Ten mechanizm prawny umożliwia prezydentowi wprowadzanie ograniczeń importowych, jeśli uzna, że dany import może zagrażać bezpieczeństwu narodowemu USA.
Eksperci rynkowi podkreślają, że tak wysokie cła mogą fundamentalnie zmienić globalny rynek miedzi. Ten surowiec jest niezbędny dla wielu gałęzi przemysłu, w tym elektroniki, budownictwa i energetyki. Szczególnie odczuwalne konsekwencje mogą dotknąć głównych eksporterów miedzi do USA, takich jak Chile, Peru czy Kanada.
Konsekwencje dla producentów i globalnego rynku
Równolegle z ogłoszeniem planów taryfowych pojawiły się informacje o zmianach w produkcji u jednego z kluczowych graczy w branży. Kanadyjska firma wydobywcza Ivanhoe, która wznowiła działalność w swojej kopalni w Kongo w czerwcu bieżącego roku, obniżyła prognozę produkcji na 2025 rok o niemal 30 proc.
Ta informacja w połączeniu z zapowiedzią wysokich ceł dodatkowo pogłębia niepewność na globalnym rynku miedzi. Analitycy sugerują, że może to prowadzić do dalszych wzrostów cen tego metalu w nadchodzących miesiącach, co z kolei przełoży się na wyższe koszty produkcji w licznych sektorach gospodarki.
Przedstawiciele branży wydobywczej wyrażają zaniepokojenie potencjalnymi konsekwencjami wprowadzenia tak wysokich ceł. Wskazują, że może to zakłócić istniejące łańcuchy dostaw i doprowadzić do protekcjonizmu na szerszą skalę, co negatywnie wpłynie na globalną wymianę handlową.