Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

Ekspertka powiedziała prawdę o sankcjach. Oto dlaczego nie udało się zachwiać Rosją

Podziel się:

- Zachodnie sankcje nałożone na Rosję nie przyniosły dotąd w pełni oczekiwanych efektów ze względu na luki w ich egzekwowaniu, zabiegi Moskwy oraz przestawienie rosyjskiej gospodarki na tory wojenne - oceniła w rozmowie z PAP Maia Nikoladze, ekspertka amerykańskiego think tanku Atlantic Council.

Ekspertka powiedziała prawdę o sankcjach. Oto dlaczego nie udało się zachwiać Rosją
Ekspertka powiedziała prawdę o sankcjach. Oto dlaczego nie udało się zachwiać krajem Władimira Putina (Getty Images)

Nikoladze dodała, Rosja nie będzie w stanie uniknąć skutków długoterminowych, które osłabią jej gospodarkę na długie lata.

Niemal dwa lata po wprowadzeniu przez Stany Zjednoczone i inne kraje Zachodu bezprecedensowych sankcji na Rosję w związku z jej agresją na Ukrainę, większość z zapowiadanych przez polityków i ekspertów skutków restrykcji nie sprawdziła się: choć rosyjska gospodarka zmaga się z problemami, to sankcje nie rzuciły jej na kolana, nie wywołały paniki finansowej, a kontrole eksportu nie pozbawiły przemysłu zbrojeniowego dostępu do zachodnich technologii.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Oczy światowych rynków na TVP? "Takie wywrotki można robić w nieskończoność"

Jak powiedziała w rozmowie z PAP Maia Nikoladze, ekspertka think tanku Atlantic Council i autorka opublikowanego w grudniu raportu na temat skutków sankcji, restrykcje miały na celu trzy główne cele: redukcję wpływów budżetowych Rosji z handlu surowcami za pomocą uderzenia w sektor finansowy, upośledzenie zdolności wojskowych Rosji i zadanie rosyjskiej gospodarce "znaczącego bólu". Według Nikoladze w każdej z tych kategorii cele osiągnięto tylko częściowo.

Wielka bomba okazała się kapiszonem

Jedną z najdotkliwszych restrykcji - zwłaszcza w początkowym okresie - miały być sankcje nałożone na rosyjskie instytucje finansowe. Jak zauważyła jednak rozmówczyni PAP, choć sankcje objęły większość największych rosyjskich instytucji, to łącznie dotknęły jedynie 41 spośród 324 z funkcjonujących w kraju banków. Z systemu SWIFT - co było przez niektórych określane mianem "opcji atomowej" - wyłączono natomiast jedynie 10 banków. Rosyjski system finansowy otrzymał cios, lecz jego siła nie była tak duża, jak się spodziewano. Dlaczego?

- W gruncie rzeczy, stało się tak, że kiedy te wielkie banki zostały objęte sankcjami, operacje przeniosły się po prostu do mniejszych, regionalnych banków. (...) Niektóre z nich wyłączono z sankcji celowo, by móc nadal prowadzić transakcje, np. energetyczne. Ale generalnie te restrykcje nie były tak dalekosiężne, jak się spodziewano. Rosja nadal otrzymała około 380 mld dolarów wpływów, a kanały tych wpływów nie zostały mocno ograniczone. W dużej mierze dlatego, że nie były tak szerokie, jak mogły być - wyjaśniła Nikoladze.

Zakaz dziurawy jak sito

Kolejnym potężnym narzędziem miały być kontrole eksportu zachodniej technologii, w tym przede wszystkim półprzewodników. Miało to pozbawić Rosję możliwości dalszej produkcji zaawansowanego uzbrojenia. Jak podkreśliła ekspertka, choć początkowo środki te zdawały się przynosić efekt, wkrótce Rosja uzyskała skuteczne instrumenty omijania embarga za pomocą pośredników i podmiotów w krajach trzecich - w Azji Centralnej, Turcji, Chinach czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W efekcie tylko w pierwszej połowie 2023 roku Rosja każdego miesiąca sprowadzała technologię potrzebną jej przemysłowi zbrojeniowemu o wartości 900 mln dolarów.

- Zachodnie firmy po prostu eksportują te produkty do krajów sąsiadujących z Rosją, czy Turcji, a potem są one stamtąd reeksportowane do Rosji. Zachodnie firmy mają też swoje gałęzie produkcyjne w Chinach czy Hongkongu, skąd również te technologie trafiają (do Rosji) - tłumaczyła Nikoladze.

Jak zauważyła, w podobny sposób, mimo początkowego sukcesu sankcji, Moskwa zdołała też obchodzić limit ceny na ropę naftową. Wprowadzony przez G7 i UE limit opierał się na restrykcjach nałożonych na zachodnich usługodawców, w tym ubezpieczycieli mających dominującą pozycję w handlu ropą naftową drogą morską. W odpowiedzi Rosja w dużej mierze po prostu zrezygnowała z tych usług i omija limit za pomocą floty starych tankowców, często o niejasnej strukturze własnościowej. Innym sposobem na omijanie limitu jest po prostu fałszowanie certyfikatów pochodzenia surowca.

- Ponieważ te statki są stare i działają bez usług z krajów G7, stanowią zagrożenie środowiskowe dla planety i - tak naprawdę - nie powinny pływać. Ale w ten właśnie sposób Rosja jest w stanie nadal wysyłać ropę np. do Indii, Chin, czy innych krajów. I przez to około czerwca 2023 roku średnia cena rosyjskiej ropy wystrzeliła do nawet ponad 80 dolarów za baryłkę, czyli o 20 dolarów więcej, niż wynosi limit - zauważyła Nikoladze. Ekspertka zaznaczyła jednocześnie, że mimo to - według szacunków Atlantic Council - dzięki limitowi rosyjskie wpływy budżetowe okazały się mniejsze o około 47 mld dolarów, niż byłoby to w sytuacji, gdyby nie wprowadzono żadnych restrykcji.

W jej ocenie głównym sposobem na zwiększenie skuteczności sankcji jest skupienie się na ich ściślejszym wdrażaniu i lepszej współpracy z firmami, które nieświadomie zasilają rosyjską machinę wojenną. Częściowym rozwiązaniem problemów limitu cen mogłoby być natomiast wprowadzenie przez państwa G7 nakazu posiadania odpowiedniego ubezpieczenia dla tankowców przepływających przez wody tych krajów.

Długofalowe skutki

Nikoladze uważa, że mimo mankamentów w zachodnim reżimie sankcyjnym, restrykcje wywołują rzeczywiste konsekwencje dla rosyjskiej gospodarki, a długofalowo ograniczą jej potencjał. Jak zaznaczyła, choć przestawienie rosyjskiej gospodarki na tory wojenne (Rosja przeznacza około jednej trzeciej swojego budżetu na cele obronne) pozwoliło jej na wzmocnienie wzrostu gospodarczego w krótkim terminie, to w dłuższej perspektywie kraj na tym ucierpi.

- Rosja nie może już łatwo pozyskiwać technologii, a cokolwiek pozyskuje, przeznacza na potrzeby sektora zbrojeniowego. To w dłuższej perspektywie "zagłodzi" jej sektor technologiczny. A żyjemy przecież w świecie, gdzie o sile i potencjale gospodarki świadczą zdolności technologiczne - podkreśliła analityczka.

Jak dodała, jeden z najbardziej widocznych skutków sankcji widać w rosyjskim sektorze lotniczym. Pierwsze kontrole eksportu dotyczące tego sektora wprowadzono już w 2014 roku, po aneksji Krymu. Jak wskazują dane, od tego czasu produkcja samolotów i innych statków powietrznych w Rosji spadła dramatycznie, o 70 proc.

- Owszem, nie powiedziałabym, że rok 2024 będzie tym, w którym to wszystko się rozsypie. Ale te długoterminowe efekty są nieuniknione i prędzej czy później uderzą w rosyjski potencjał - prognozuje rozmówczyni PAP.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP