Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Elektrownia atomowa na Białorusi ostrzega. Padła ofiarą ataku hakerów?

142
Podziel się:

Dzień przed kolejną rocznicą katastrofy w Czarnobylu na stronie internetowej białoruskiej elektrowni atomowej pojawił się bardzo niepokojący komunikat. Wschodnie media mówią o ataku hakerów, jednak ekspert przypomina, że w czasie budowy były problemy.

Elektrownia atomowa na Białorusi ostrzega. Padła ofiarą ataku hakerów?
Białoruska elektrownia atomowa. (GETTY, Natalia Fedosenko/TASS, Natalia Fedosenko)

"My, pracownicy białoruskiej elektrowni atomowej, podejmujemy wielkie ryzyko, kiedy umieszczamy ten tekst na stronie głównej naszej firmy. Ale to jedyny sposób na przerwanie ciszy. Robimy to, ponieważ się boimy. Będziemy cierpieć pierwsi" - to pierwsze zdania komunikatu, który pojawił się na głównej stronie internetowej białoruskiej elektrowni atomowej.

Wielkimi czerwonymi literami ostrzegają oni, że sytuacja jest groźna i do tragedii może dojść w każdej chwili. Warto jednak podkreślić, że pod komunikatem podpisali się rzekomi pracownicy. Nie jest to informacja przekazana przez zarządców elektrowni.

Rosyjskie i białoruskie media informują o ataku hakerskim. Uspokajają, że wszystko jest w porządku. Oficjalnego dementi ze strony elektrowni nie ma, bo jej strona internetowa przestała działać.

Zobacz także: Nowy Ład PiS. Kto zyska, kto straci? Ekspert wyjaśnia

Jest za to reakcja państwowych władz.

"Dzisiaj strona internetowa białoruskiej elektrowni atomowej została zhakowana przez nieznane osoby. Eksperci ustalają teraz, kto dokładnie to zrobił. Opublikowane na niej wiadomości są fake newsem. W tej chwili praca strony jest przywracana, ale przez jakiś czas będzie niedostępna" - czytamy w oświadczeniu służby prasowej Ministerstwa Energii, cytowanym przez Sputniknews.

Wraca wspomnienie Czarnobyla

Te niepokojące informacje pojawiły się dokładnie dzień przed kolejną rocznicą katastrofy w Czarnobylu. Przypomnijmy, że wypadek jądrowy, który nastąpił w nocy z 25 na 26 kwietnia 1986 roku w reaktorze jądrowym bloku energetycznego nr 4 Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, był największą katastrofą w historii atomu.

- Do tego typu doniesień powinna odnieść się polska i europejska agencja atomowa. Jej zadaniem jest weryfikacja - wskazuje dr Janusz Steinhoff, były minister gospodarki i ekspert od energetyki.

Zauważa, że w trakcie budowy elektrowni na Białorusi pojawiały się już informacje na temat różnych problemów. Tym samym wskazuje, by nie bagatelizować żadnych tego typu doniesień. Nawet jeśli jest to efekt ataku hakerskiego. Przypomina, że awarie w Czarnobylu były ignorowane i skończyło się to dramatycznie.

Falstart

Pierwszy blok atomowy rozpoczął pracę zaledwie kilka miesięcy temu. Został przyłączony do krajowego systemu elektroenergetycznego 3 listopada 2020 roku, a pod koniec grudnia rozpoczęto jego pilotażową eksploatację.

Uruchomienie pierwszego bloku energetycznego planowane jest na przełomie kwietnia i maja. Uruchomienie drugiego na 2022 rok.

"To historyczny moment. Kraj staje się mocarstwem atomowym" - mówił z dumą Aleksandr Łukaszenka, dokonując otwarcia nowej elektrowni atomowej kilka miesięcy temu.

Za projekt elektrowni odpowiadają Rosjanie. Według zapewnień, spełnia najwyższe międzynarodowe wymagania dotyczące niezawodności i bezpieczeństwa.

Profesor Steinhoff wskazuje, że po katastrofie w Czarnobylu zdecydowanie zaostrzono rygory bezpieczeństwa i teraz budowane reaktory są już zupełnie inne niż kilkadziesiąt lat temu. Jest też nad nimi większa kontrola międzynarodowych instytucji.

Białoruska elektrownia jest blisko granicy z Polską. Jej budowie sprzeciwiała się m.in. Litwa.

"To może być drugi Czarnobyl" - ostrzegała białoruska opozycja oraz rząd Litwy, który od początku próbował powstrzymać powstanie elektrowni atomowej w Ostrowcu w obwodzie grodzieńskim, zaledwie 30 km od granicy z Litwą i 50 km od Wilna.

Co chcieli powiedzieć hakerzy?

W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej elektrowni pojawiły się sugestie, że w trakcie budowy na obiekcie dochodziło do wypadków i awarii. Wiele z nich miało być tuszowanych.

"Do tej pory systemy nie są w pełni skonfigurowane, co powoduje ciągłe problemy sprzętowe. Naprawy odbywają się w niebezpiecznych warunkach. Z tego powodu pracownicy są stale ranni i zdarzają się wypadki śmiertelne" - można było przeczytać w komunikacie.

Rzekomi pracownicy podpisani pod tą informacją przyznali, że mają świadomość konsekwencji swojego działania (rzekomego ujawnienia prawdy) w postaci interwencji służb specjalnych.

"Syrena może zabrzmieć w każdej chwili. Mamy nadzieję, że usłyszycie to przed wybuchem. Niech nas wszystkich Bóg błogosławi!" - takimi słowami kończył się komunikat.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(142)
Ksut
3 lata temu
To tak jak u nas, za wszystko winny Tusk, co by się nie działo. Czy to brzoza, czy naciski kota inwestora, jak się coś wysypuje winny jest Tusk.
Niemiec z Mek...
3 lata temu
Zaraz im tam Alaksandr Ryhorawicz zrobi gospodarską wizytę i wytarga za uszy albo dostaną po głowach zakładową gazetką. Przetarg na budowę tej siłowni wygrali oczywiście Rosjanie więc wiemy jak jest. Oficjalnym powodem był najkrótszy termin realizacji. Oferentami byli też USA, FR i CHRL.
Brodacz7
3 lata temu
Jackowski gadał, ze widzi wybuch i cisze. Ludzie ranni, zmiany skórne... Kto wie... Może o to chodzi....
Kuba
3 lata temu
W naszym interesie jest zeby elektrownia pracowala bezawaryjnie.Ich nieszczescie moze byc naszym nieszczesciem.przeciez namy glowy panstwa ktore powinny wyjasnic te kwestie.
Lodka
3 lata temu
U nas nie ma co wubuchnac oprocz epidemii.Bialorus na atomowke a u naspieniadze wydane i o elektrowni ani sluchu ani widu.jeszcze bedziecie prosic o prad z Bialorusi.
...
Następna strona