Europejczycy rozpoczynają bojkot amerykańskich produktów
Fala bojkotu towarów pochodzących z USA rozlewa się po Europie. Francuzi, oburzeni zapowiedzią wprowadzenia ceł na ich alkohole, zapoczątkowali protest, do którego dołączyli Duńczycy i Niemcy. Konsumencki sprzeciw, choć nie tak spójny jak w Kanadzie, już teraz dotyka niektóre firmy.
Francuska grupa na portalu Facebook, nawołująca do bojkotu takich marek jak McDonald's, Levis czy rezygnacji z korzystania z WhatsAppa, zgromadziła już 200 tysięcy zwolenników. Podobne inicjatywy w Szwecji i Danii przyciągnęły po 80 tysięcy osób, a mniejsze grupy formują się w Holandii i Belgii. Édouard Roussez, inicjator francuskiego bojkotu, wyjaśnił w stacji France24, że "nie chodzi o to, żeby kategorycznie odrzucać wszystko, co jest amerykańskie". Zamiast tego zachęca do świadomych wyborów i preferowania produktów pochodzących z Francji i innych krajów europejskich. Szczególnie krytycznie odnosi się do Amazona i Tesli, które finansowały kampanię Donalda Trumpa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie
Nowe metody oznaczania europejskich produktów
W Danii sieć sklepów spożywczych Salling stała się liderem oporu przeciwko polityce Donalda Trumpa. Pod koniec lutego jej prezes Anders Hagh wprowadził system oznaczania produktów duńskich i europejskich małą czarną gwiazdką. Pomysł szybko przejęła sieć delikatesów Føtex, dzięki czemu klienci mogą łatwo zidentyfikować lokalne produkty. Duński napój Faxe Kondi ma gwiazdkę na plakietce z ceną, podczas gdy stojąca obok Pepsi już nie. Podobnie wina włoskie są oznaczone gwiazdkami, a kalifornijskie nie. Planowane jest rozszerzenie tego systemu na sklepy w całej Danii jeszcze przed sezonem letnim.
Niemieccy konsumenci z kolei zaadaptowali kanadyjską formę protestu, odwracając do góry dnem opakowania z twarożkiem Philadelphia. Zaobserwowano także drastyczny spadek sprzedaży amerykańskiej whisky. Chris Swonger, prezes Distilled Spirits Council, organizacji zrzeszającej producentów alkoholi w USA, przyznał w CNN, że "dla nas to czas wielkiego niepokoju". Europejska sprzedaż amerykańskich alkoholi, która wzrosła o 60 proc. do 699 mln dolarów w latach 2021-2024 po zniesieniu ceł wprowadzonych podczas pierwszej kadencji Trumpa, jest teraz zagrożona.
Jacob Kirkegaard z brukselskiego think-tanku Breugel stwierdził, że "amerykańska marka dostaje teraz potężny łomot". Sam przyznał, że przyłączył się do protestu – wcześniej rozważał zakup Tesli, ale zrezygnował po tym, jak Elon Musk dołączył do ekipy Trumpa. Tørk Eskild Furhauge, prezes duńskiego producenta napojów Naturfrisk, potwierdził wzrost zapytań od restauracji i sieci handlowych o możliwości zwiększenia dostaw. Niektórzy klienci otwarcie przyznają, że powodem zmiany polityki zakupowej jest obecna sytuacja polityczna i chęć wycofania się z amerykańskich produktów.
Skuteczność i konsekwencje konsumenckiego bojkotu
Ann Lehmann Erichsen, ekonomistka z duńskiego Sydbanku, zwraca uwagę na złożoność globalnych łańcuchów dostaw. "Przestawienie się na artykuły wytwarzane lokalnie może okazać się mało skutecznym krokiem, jeśli weźmiemy pod uwagę, jak są powiązane ze sobą globalne łańcuchy dostaw" – wyjaśnia. Jako przykład podaje Coca-Colę, która choć jest amerykańskim znakiem towarowym, w Danii rozlewana jest przez lokalnego Carlsberga. Bojkot takiej marki automatycznie szkodzi również firmom europejskim.
Dotychczasowe efekty bojkotu są już widoczne. Donald Trump odczuł skutki protestu po swoich antypalestyńskich wypowiedziach – trwa bojkot należących do niego pól golfowych Doonbeg w Irlandii i Turnberry w Szkocji. Historia pokazuje, że konsumenckie protesty mogą być skuteczne. Francuzi odczuli to w połowie lat 90., gdy po przeprowadzeniu prób jądrowych na Pacyfiku, Brytyjczycy przestali kupować francuskie wina, na które wydawali równowartość obecnych 46 mln funtów rocznie.
Alan Bradshaw, profesor marketingu na University of London, zauważa, że "zazwyczaj jest tak, że efekt bojkotu odczują korporacje, a nie gospodarka jako całość. Bo na przykład konsument kupi auto innego producenta, a nie zrezygnuje z zakupu w ogóle". Z kolei Meredith A. Crowley, profesor ekonomii na Uniwersytecie Cambridge, ostrzega przed potencjalnymi konsekwencjami. Jej zdaniem europejscy konsumenci mogą wkrótce odczuć wzrost cen, ponieważ firmy europejskie, pozbawione amerykańskiej konkurencji, będą mogły je podnieść. Szczególnie widoczne może to być w przypadku 25-procentowych ceł na stal i aluminium. Crowley uważa, że najskuteczniejszą metodą w tym konflikcie jest postępowanie podobne do działań Kanady i Chin, ponieważ Donald Trump preferuje agresywne metody - podsumowuje rp.pl.
Czy bojkoty są skuteczne?
Skuteczność bojkotów konsumenckich można opisać na przykładzie bojkotu francuskich towarów, szczególnie win, w połowie lat 90. Bojkot był odpowiedzią na decyzję prezydenta Chiraca o przeprowadzeniu testów nuklearnych na Pacyfiku. Masowy bojkot przyczynił się do rezygnacji Francji z testów w 1996 roku.
W Wielkiej Brytanii francuskie wina straciły udział w rynku, co kosztowało francuski sektor winiarski 23 miliony funtów (około 46 milionów funtów według dzisiejszej wartości). Przykład ten pokazuje, że konsumenci mogą uczestniczyć w polityce nie tylko poprzez głosowanie, ale również poprzez swoją siłę nabywczą. Artykuł odnosi się również do aktualnej sytuacji politycznej, sugerując, że działania Trumpa, takie jak wprowadzenie wyższych niż oczekiwano ceł, mogą wywołać masową mobilizację siły konsumenckiej, co może dać prezydentowi do myślenia.