Jak pisze dziennik, w listopadzie zadłużenie firm transportowych przekroczyło 1,24 mld złotych. W porównaniu z początkiem roku 2020, czyli czasu sprzed wybuchu pandemii, długi branży wzrosły o 27 proc.
Średnie zadłużenie przedsiębiorstwa logistycznego wzrosło w tym czasie z 43 do 52 tys. złotych. O prawie tysiąc wzrosła także liczba dłużników.
Problemy małych firm
Jak pisze Rzeczpospolita, w najgorszej sytuacji są najmniejsze firmy. Według danych Krajowego Rejestru Długów aż 71 proc. dłużników to jednoosobowe działalności gospodarcze.
Zdaniem prezesa KRD wysokie zadłużenie branży to efekt silnej konkurencji na rynkach europejskich i konieczności dostosowywania się do częstych zmian w przepisach. Z powodu zmieniających się norm przedsiębiorcy muszą np. wymieniać samochody na nowsze i bardziej ekologiczne.
– Przy braku oszczędności i utracie jednego–dwóch dużych klientów firmy mają kłopoty ze spłatą zobowiązań. Drugi powód to wyjątkowo długie w tej branży terminy płatności, tymczasem wynagrodzenia kierowców, bieżące rachunki i opłaty trzeba regulować co miesiąc. Aby przetrwać, przedsiębiorcy zaciągają kolejne zobowiązania i koło się zamyka - mówi "Rzeczpospolitej" prezes KRD Adam Łącki.
Paliwo dobija logistykę
Firmy logistyczne, mimo wzrostu zleceń i państwowej pomocy dla branży, tracą rentowność. Z powodu gwałtownych podwyżek cen paliw koszty działalności rosną znacznie szybciej, niż zyski.
Jak pisze "Rzeczpospolita", w przyszłym roku branża może znaleźć się w jeszcze większym kryzysie. W życie wejdzie Pakiet Mobilności i regulacje dotyczące wynagrodzeń kierowców w ruchu międzynarodowym. Stawka może wzrosnąć nawet dwukrotnie.
– Paliwo i płaca kierowcy to dwa największe udziały w kosztach firmy transportowej, które nie mogą zostać pominięte przy wycenach przewozów – mówi "Rzeczpospolitej" Piotr Mikiel, dyrektor Departamentu Transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
Płace to jedno, ale wkrótce może się okazać, że przez brak chętnych do pracy rynek zacznie się załamywać. Jak pisze "Rzeczpospolita", na polskim rynku brakuje od 120 do nawet 200 tys. kierowców.
– W mojej ocenie jest to najpoważniejsza bariera nie tylko dla polskiej branży transportu drogowego. Może wymusić zmiany w funkcjonowaniu gospodarki, a rynek unijny będzie się ograniczać i kurczyć ze względu na barierę w wymianie towarowej – mówi "Rzeczpospolitej" Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców "Transport i Logistyka Polska".