GUS podał dane o bezrobociu. Prognoza się nie sprawdziła
Stopa bezrobocia rejestrowanego w listopadzie 2025 roku utrzymała się na poziomie 5,6 proc. Dane Głównego Urzędu Statystycznego okazały się lepsze od wcześniejszych prognoz rządowych, mimo sezonowego wzrostu liczby osób zarejestrowanych w urzędach pracy.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował najnowsze dane dotyczące sytuacji na polskim rynku pracy. Zgodnie z oficjalnym komunikatem, stopa bezrobocia rejestrowanego w listopadzie 2025 roku wyniosła 5,6 proc. Oznacza to, że wskaźnik ten nie zmienił się w porównaniu do danych odnotowanych miesiąc wcześniej, co stanowi sygnał stabilizacji rynku w okresie późnojesiennym.
Wynik przedstawiony przez statystyków jest o tyle istotny, że okazał się niższy od przewidywań strony rządowej. Wcześniejsze szacunki resortu rodziny, pracy i polityki społecznej wskazywały bowiem na prawdopodobny wzrost wskaźnika do poziomu 5,7 proc. Utrzymanie stopy bezrobocia na poziomie 5,6 proc. sugeruje większą odporność gospodarki na czynniki sezonowe, które zazwyczaj o tej porze roku wpływają na pogorszenie statystyk.
Analizując szczegółowe dane liczbowe, można jednak dostrzec pewne przesunięcia w strukturze osób pozostających bez zatrudnienia. W listopadzie w urzędach pracy zarejestrowanych było 873,6 tys. osób. Jest to wzrost w stosunku do października, kiedy to liczba bezrobotnych wynosiła 867,3 tys. Choć ogólna masa osób poszukujących pracy zwiększyła się o ponad 6 tys., nie wpłynęło to na zmianę samej stopy bezrobocia, która jest relacją liczby zarejestrowanych bezrobotnych do zasobów siły roboczej.
Ciekawie prezentują się dane dotyczące dynamiki napływu nowych osób do rejestrów. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych w listopadzie wyniosła 93,0 tys. osób. Warto zauważyć, że jest to wynik znacznie niższy niż w poprzednim miesiącu, kiedy to do urzędów zgłosiło się 114,6 tys. nowych osób. Spadek liczby nowych rejestracji o ponad 21 tys. może świadczyć o wyhamowaniu procesów zwalniania pracowników pod koniec roku.
Milioner szczerze do bólu. "Czułem się debilem"
Regionalne zróżnicowanie rynku pracy
Choć ogólnopolski wskaźnik na poziomie 5,6 proc. (lub 5,1 proc. w ujęciu czerwcowym) wygląda stabilnie, mapa polskiego bezrobocia pozostaje niezwykle zróżnicowana. Analiza danych z poszczególnych powiatów według stanu na czerwiec 2025 roku pokazuje ogromne dysproporcje między dużymi aglomeracjami a regionami tradycyjnie dotkniętymi problemami strukturalnymi. W najlepszej sytuacji znajdują się największe miasta i otaczające je powiaty ziemskie.
Liderem pod względem najniższego bezrobocia w Polsce pozostaje Poznań oraz powiat poznański, gdzie wskaźniki oscylują w granicach 1,1–1,2 proc. Równie silną pozycję zajmuje Warszawa (1,5 proc.) oraz Katowice (1,2 proc.), co potwierdza, że w dużych ośrodkach miejskich mamy do czynienia z tzw. bezrobociem naturalnym. W takich miejscach liczba ofert pracy zazwyczaj przewyższa liczbę osób poszukujących zatrudnienia, a znalezienie nowej posady jest kwestią krótkiego czasu.
Na drugim biegunie znajdują się regiony, w których stopa bezrobocia jest kilkunastokrotnie wyższa. Przykładem może być powiat szydłowiecki w województwie mazowieckim, gdzie w połowie 2025 roku bezrobocie wynosiło aż 21,9 proc. Podobne trudności odnotowano w powiecie brzozowskim na Podkarpaciu (19,4 proc.) oraz w powiecie przysuskim (17,9 proc.). Tak duże różnice regionalne są wyzwaniem dla polityki państwa, gdyż wskazują na istnienie enklaw bezrobocia, które nie reagują na ogólną dobrą koniunkturę w kraju.
Utrzymanie stopy bezrobocia na poziomie 5,6 proc. w listopadzie, mimo przewidywań o jego wzroście, jest pozytywnym sygnałem dla portfeli Polaków. Oznacza to, że rynek pracy jest wciąż chłonny, a pracodawcy starają się utrzymać kadrę mimo rosnących kosztów prowadzenia działalności. Kolejne miesiące zimowe – grudzień i styczeń – tradycyjnie mogą przynieść niewielkie korekty w górę, jednak obecne dane dają podstawy do umiarkowanego optymizmu w kontekście stabilności dochodów gospodarstw domowych w nadchodzącym roku.