Indyjski miliarder nie żyje. Zginął tragicznie. Miał 54 lata
54-letni Cyrus Mistry, dziedzic jednej z najbogatszych indyjskich rodzin, nie żyje. Miliarder zginął tragicznie. Jak donoszą indyjskie media, kierowca auta, którym jechał, stracił panowanie nad kierownicą przy próbie nieprzepisowego wyprzedzania. Siedzący z tyłu Mistry nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Taką informację podała telewizja NDTV, powołując się na wstępne ustalenia śledczych.
Samochód, którym jechał miliarder, miał poruszać się powyżej dozwolonej prędkości i na mokrej próbie podjął próbę niedozwolonego wyprzedzania. Kierowca stracił panowanie nad kierownicą, a rozpędzony pojazd uderzył w barierki. Auto miało na wyposażeniu poduszki powietrzne dla pasażerów, ale te nie otworzyły się, bo Mistry nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa. Do wypadku doszło w Palghar, mieście położonym około 100 kilometrów od Bombaju.
Mistry – dziedzic fortuny, przeżył swojego ojca o zaledwie parę miesięcy
Mistry był drugim spoza rodziny Tata w historii prezesem Tata Sons (2012-16), właściciela największego w Indiach konglomeratu ponad 100 spółek o łącznych przychodach rzędu 100 miliardów dolarów rocznie i blisko 1 milionie zatrudnionych pracowników.
W chwili śmierci pozostawał mniejszościowym udziałowcem Tata Sons i z majątkiem wycenianym na około 30 miliardów dolarów był jednym z najbogatszych mieszkańców Indii.
Cyrus Mistry, przez lata współpracujący z najbogatszą rodziną Indii Tata, sam wywodził się z powszechnie znanej w Indiach rodziny bogaczy. Hinduskie media zauważają, że to kolejna w tym roku tragedia w klanie Mistry, którego 93-letni patriarcha Pallonji zmarł w czerwcu.