Influencerka chciała kupić apartament w Nowym Jorku. Spółdzielnia powiedziała: nie
Amerykańska influencerka i była gimnastyczka Livvy Dunne próbowała kupić dwupokojowe mieszkanie na nowojorskim Manhattanie, ale zarząd spółdzielni jej na to nie pozwolił. "Zamierzałam zapłacić gotówką, tak bardzo chciałam mieć to mieszkanie" - żaliła się 8 milionom followersów.
Olivia Dunne, znana w internecie jako Livvy, chciała kupić apartament na Upper West Side w Nowym Jorku, który w przeszłości należał do legendy amerykańskiego bejsbolu Babe Rutha. Mieszkanie z dwiema sypialniami i dwiema łazienkami, wycenione zostało na 1,6 mln dol.
Nowojorskie zarządy spółdzielni są znane z tego, że nie wpuszczają do "swoich" budynków byle kogo - przypomina "The New Jork Times". Madonna, Mariah Carey, Calvin Klein - lista znanych o bogatych, którym odmówiono prawa do zakupu nowojorskiego apartamentu, jest długa. I właśnie dołączyła do niej influencerka i była gimnastyczka Livvy Dunne. Była zszokowana, że spotkał ją ten sam los - opisuje dziennik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opóźniony lub odwołany lot. Ekspert zdradza, co należy zrobić
Chciała płacić gotówką
"Zamierzałam zapłacić gotówką, ponieważ bardzo chciałam to mieszkanie. Pośrednik był pewny (że się uda - przyp. red.). W tygodniu, w którym miałam dostać klucze, dostałam telefon i informację, że zarząd spółdzielni odrzucił moją ofertę. To znaczy, że większość mieszkańców budynku zagłosowała za tym, żebym tam nie mieszkała" - mówiła influencerka, której słowa cytuje "NYT".
Jak wskazuje dziennik, Livvy i jej partner - sportowiec Paul Skenes - miotacz baseballu grający w Pittsburgh Pirates, studiowali i trenowali na Louisiana State University. W tamtym czasie Dunne zarobiła miliony dzięki współpracy z reklamodawcami. Influencerka podejrzewa, że to, iż jest gwiazdą w mediach społecznościowych lub to, gdzie studiowała, mogło sprawić, że nie dostała zgody na zakup apartamentu.
Nowy Jork rządzi się swoimi prawami
"Z tego co wiem, (członkowie spółdzielni - przyp. red.) mogli być fanami Alabamy, a ja chodziłam do L.S.U." - powiedziała, nawiązując do rywalizacji tych szkół. "Może nie chcieli, by mieszkała tam osoba publiczna" - dodała.
"The New York Times" wskazuje, że niektóre z najbardziej znanych spółdzielni w mieście są zarządzane przez nowojorczyków reprezentujących "starą elitę", którzy często nie chcą w budynkach młodszych mieszkańców, nawet tych, którym zdecydowanie nie brakuje pieniędzy. A już zwłaszcza tych, których sława powoduje, że śledzi ich kordon paparazzi.