"Jacht, sauna, maszyna do lodów". Na to idą pieniądze z KPO? W sieci oburzenie
Przedsiębiorcy z branży HoReCa (hotelarstwo i gastronomia) ruszyli po unijne pieniądze. Dzięki środkom z KPO mogą inwestować w swoje biznesy. Kontrowersje budzą jednak konkretne wnioski, w których właściciele firm wyciągają ręce po środki na zakup mobilnych ekspresów do kawy, jachtów, basenów czy sauny.
Przedsiębiorcy z branży gastronomicznej i hotelarskiej składają wnioski o pieniądze z KPO, dzięki którym mogą zdobyć pieniądze na inwestycje. Chodzi o łącznie 1,2 mld zł z 250 mld zł z całego KPO, które przypada na tę branżę. Głównym zadaniem programu tego konkretnego programu jest wsparcie modernizacji mikro i małych firm, doposażenia ich w nowy sprzęt, a także ewentualnej dywersyfikacji ich działalności.
W sieci jednak wybuchła burza po tym, jak pojawiły się informacje o konkretnych wnioskach, w których właściciele firm chcą zdobyć pieniądze np. na jachty, mobilne ekspresy do kawy czy na organizację warsztatów z "live cookingu".
Kontrowersyjne wnioski z KPO
Wnioski te są publicznie dostępne na stronie kpo.gov.pl. Można znaleźć wśród nich faktycznie próby dofinansowania np. "czarteru jachtów" jako "dywersyfikację na przyszłe kryzysy działalności gastronomicznej". Inny lokal chce z pieniędzy z KPO produkować lody rzemieślnicze, inny - kupić ekspresy do kawy.
Jakie są kryteria naboru wniosków? Trzeba być mikro, małą lub średnią firmą z branży hotelarskiej, gastronomicznej, turystycznej lub kulturalnej, wykazać min. 20 proc. spadku obrotów w pandemii i zaplanować "dywersyfikację działalności", czyli nową usługę lub produkt, formalnie mieszczącą się w PKD i budżecie.
Firmy mogą liczyć na wsparcie w wysokości od 50 tys. do 540 tys. zł. Minimalny wkład własny to 10 proc., a czas trwania przedsięwzięcia - jeden rok.
- Program, którego nabór ogłaszamy, to wsparcie dla przedsiębiorstw z branży hotelarsko-gastronomiczno-cateringowej, która podczas pandemii Covid-19 została dotknięta różnego rodzaju zakazami i ograniczeniami, przez co niestety wiele firm poniosło wymierne straty finansowe, wiele firm też tego okresu nie przetrwało. Dzięki uruchomieniu środków z KPO możemy teraz tę branżę wesprzeć - mówił w marcu, w chwili gdy ogłaszany był program, wiceszef resortu funduszy i polityki regionalnej Jacek Protas.
Burza w sieci wokół KPO
Te i wiele innych wniosków wzbudziły spore emocje w sieci.
Państwo, które ma pieniądze na kupowanie przedsiębiorcom jachtów i wyposażanie im "apartamentów" pod wynajem, musi być bogate. To dobrze. Liczę, że jeszcze w tym miesiącu znajdą się pieniądze na asystencję osobistą, zwiększenie świadczeń socjalnych dla osób skrajnie ubogich i wzrost nakładów na publiczny system ochrony zdrowia - komentuje na platformie X Patryk Słownik, dziennikarz Wirtualnej Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Znany miliarder bez cenzury o analitykach biznesowych. "Niewiele w życiu widzieli"
"Niewiarygodne. Innowacje leżą, na linie produkcyjne substancji czynnych leków nie ma pieniędzy, naukowcy co miesiąc muszą głośno dopominać się o dodatkowe środki, bo nie starcza na nic - a tymczasem nasi Janusze dywersyfikują swoje biznesy eko-jachtami za pieniądze z KPO. Cyrk" - ocenia Michał Podlewski.
"Mój oddział nie dostał kasy z KPO na fotele do chemioterapii, pompy do leków i usg. A naprawdę są nam potrzebne (a szpital ma ponad 200mln długu) Jak czytam, że poszło 500k na lody, albo jacht w ramach dywersyfikacji to przepraszam, ale SZLAG MNIE JASNY TRAFIŁ" - pisze Jakub Kosikowski, rezydent onkologii klinicznej.
"Firma deweloperska nagle postanowiła się dywersyfikować, czarterem jachtów, aby uodpornić się na kryzysy w GASTRONOMII" - drwi jeden z komentujących.
- W tej całej aferze KPO nie chciałbym być w skórze osób odpowiedzialnych za organizację i wydatkowanie tych funduszy, które są przecież w większości pożyczkami, które Polska będzie musiała zwrócić. Sądzę, że nie tylko OLAF, ale też i polska, a także - co paradoksalne - Europejska Prokuratura będzie miała co robić. To, że Polacy są narodem przedsiębiorczym i zwietrzą interes nawet w trudnych warunkach, wiadomo nie od dzisiaj. Sęk w tym, że to organizator wydatkowania funduszy ma obowiązek takiego zabezpieczenia proceduralnego i merytorycznego wypłat, aby trafiały one zgodnie z przeznaczeniem. I dodatkowo - mnie osobiście bawi "euro-język" widoczny także w przepisach prawa UE. "Dywersyfikacja biznesowa", "innowacyjność europejska", "konkurencyjność europejska". Im bardziej niezrozumiany tytuł - tym większy wał - ocenia mec. Bartosz Lewandowski.
KPO to coś więcej niż środki dla firm
Mateusz Urban, ekonomista, zwraca jednak uwagę, że kwota, której dotyczy afera, to promil całej puli środków z KPO. "Doprecyzowując, mówimy o 1.2 mld złotych, czyli 0.8 proc. całego KPO. No ale lajki wpadają" - zwraca uwagę Mateusz Urban, ekonomista.
Również Jakub Bińkowski, członek zarządu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, przypomina, że pieniądze dla firm to "ułamek środków przeznaczonych na rzeczywiście istotne i potrzebne inwestycje". Poza tym wskazuje, że ogólnie w KPO "dużej części z nich nie realizuje i nie będzie realizował biznes".
Bińkowski podkreśla też, że "realizując dowolny duży program polegający na dystrybucji środków trzeba liczyć się z tym, że część pieniędzy zostanie przepalona".
"Dobrze, jeśli jest ich możliwie najmniej, ale samych nieefektywności się nie uniknie. Dla libertarian będzie to argument, żeby niczego nie finansować publicznie, tylko prywatnie; dla mnie jednak wciąż korzyści wynikające z efektu skali i możliwości realizowania polityk wspierających rozwój przewyższają te ewentualne straty" - zaznacza ekspert ZPP. I dodaje:
Dlatego bardzo źle, że KPO, przynajmniej przejściowo, jest kojarzone z jakimiś cwaniackimi dofinansowaniami na jachty. Zwłaszcza, że zsumowana wartość tych wątpliwych dotacji (a też IMO nie wszystkie, które krążą publicznie jako negatywne przykłady, są wątpliwe) stanowi niewielką cząstkę programu, a ograniczaniu ich skali, jak sądzę, nie sprzyja ogólne opóźnienie uruchomienia środków - twierdzi Bińkowski.
Do sprawy odniósł się Andrzej Domański, minister gospodarki.
- Przypomnijmy, że KPO odblokowane przez nasz rząd, te pieniądze trafił do gospodarki, w transformacje energetyczną, olbrzymie inwestycje są realizowane. Dzięki tym inwestycjom ceny energii będą niższe. KPO to są dziesiątki tysięcy inwestycji zdarza się, że przy tak olbrzymiej puli będzie przypadek środków, które nie zostały właściwie wydane - mówił Andrzej Domański w Radiowej Jedynce. - Każdy przypadek musi być wyjaśniony, ale to nie powinno zaburzyć całego obrazu KPO - dodał.
Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) ma wzmocnić polską gospodarkę. Składa się z 57 inwestycji i 54 reform. Przewiduje dla Polski 59,8 mld euro, w tym 25,27 mld euro w postaci dotacji i 34,54 mld euro w formie preferencyjnych pożyczek. Polska otrzymała z niego dotychczas 67 mld zł.