Jelcz z Raciborza? Były prezes: fatalna decyzja
W Raciborzu w halach po Rafako, które ogłosiło upadłość, uruchomiona zostanie produkcja Jelcza - poinformował we wtorek premier Donald Tusk. - To niestety sądny dzień dla miasta i fatalna decyzja dla regionu - tak tę decyzję komentuje dla money.pl Łukasz Dudkowski, były prezes spółki Jelcz zlokalizowanej w gminie Jelcz-Laskowice.
Szef rządu podczas wtorkowej wizyty w Raciborskiej Fabryce Komponentów, zapowiedział, że w miejscu dawnej fabryki kotłów Rafako powstanie oddział Jelcza. Podkreślił, że to inwestycja niezbędna dla polskiego wojska, które korzysta z pojazdów tej marki.
Legendarny Jelcz poza Jelczem. "Sądny dzień"
– To jest bardzo dobrze przemyślany program i to jest program biznesowy. Tutaj te przedsięwzięcia będą przedsięwzięciami, które przyniosą zysk. To będą przedsięwzięcia, które wpływają bezpośrednio na polskie bezpieczeństwo. Praktycznie wszystko, co jeździ w polskim wojsku, to jest Jelcz - powiedział Tusk.
Rząd planuje podwyższyć CIT. Co zrobi prezydent?
I dodał, że w nowym zakładzie będzie 500 miejsc pracy.
Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Adam Leszkiewicz tłumaczył, że wykorzystywana obecnie przez Jelcz hala w Jelczu-Laskowicach jest niewystarczająca do prowadzenia bieżącej produkcji. Zasygnalizował, że w ciągu 4-5 lat powinna zostać wybudowana nowa hala. Do tego firma ma wykorzystywać dwa oddziały: w Raciborzu i Sanoku (dawny Autosan).
Burmistrz Jelcza-Laskowice we wtorek nie ukrywał, że jest zaskoczony tą informacją i w rozmowie z money.pl przyznał, że nie wiedział wcześniej o takiej decyzji władz.
Krytycznie do ogłoszonego ruchu odnosi się prezes Jelcza za czasów, kiedy krajem rządziło Prawo i Sprawiedliwość, Łukasz Dudkowski.
To niestety sądny dzień dla miasta i fatalna decyzja dla regionu. Okazuje się, że dwa lata opowieści polityków Platformy Obywatelskiej o rozbudowie fabryki w Jelczu i pracy dla mieszkańców Jelcza-Laskowic można włożyć między bajki - mówi były prezes legendarnej spółki i radny powiatu oławskiego.
- Produkcja w zakładzie, który jest historyczny dla miasta, zostaje stopniowo przenoszona poza Dolny Śląsk. Osobna sprawa to brak działań władz miasta na czele z burmistrzem Stajszczykiem, który uwaga "jest zaskoczony". Może, zamiast jeździć w delegacje do Korei i ciągle robić sobie zdjęcia z politykami Platformy Obywatelskiej trzeba było jeździć do Warszawy i pokazać skuteczność, której tutaj ewidentnie zabrakło - podsumowuje Dudkowski.
Renesans Jelcza
Ciężarówkami i autobusami marki Jelcz jeździła kiedyś cała Polska. W latach świetności Zakłady Samochodowe Jelcz S.A. zatrudniały ponad 10 tys. osób. Kultowy autobus Jelcz 043, nazywany "ogórkiem", był symbolem motoryzacji w czasach PRL-u.
Legendarna firma popadła jednak w tarapaty i spore długi. Ludzie masowo zaczęli tracić pracę, a długów zaczęło przybywać. W pierwszej dekadzie XXI w. zakład był 100 mln zł na minusie.
Ostatni autobus zjechał z taśmy montażowej w 2008 r. W tym samym roku sąd ogłosił upadłość Zakładów Samochodowych Jelcz S.A. W wyniku przekształceń kapitałowych powstała spółka-córka, która jest obecnie częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jelcz powrócił na dobre na motoryzacyjny rynek, dzięki produkcji sprzętu dla Wojska Polskiego.
Firma uczestniczy w kluczowych projektach dla wojska, takich jak Narew, Pilica czy Wisła. Produkuje pojazdy w różnych konfiguracjach napędu od 4x4 do 10x10 (układ napędowy w pojazdach posiadających 10 kół - przyp. red.), w tym pojazdy opancerzone. Na podwoziach z Jelcza montowane są m.in. wyrzutnie HIMARS i K239 Chunmoo.