Kanał Sueski to przy tym incydent. Prawdziwe problemy z dostawami zaczną się teraz
Jeśli chcesz mieć prezenty dla rodziny na święta Bożego Narodzenia, już dziś zacznij robić zakupy. To nie żart – porty na południu Chin są kompletnie zatkane. Rozładowanie kolejek, jakie się przez to utworzyły, potrwa miesiącami.
Wybuch epidemii koronawirusa w południowych Chinach zablokował porty o kluczowym znaczeniu dla światowego handlu. Już dziś wiadomo, że rozładowanie zatorów, które się przez to tworzą, będzie trwać kilka miesięcy i spowoduje niedobory towarów w okresie świątecznych zakupów.
Sześciodniowa blokada Kanału Sueskiego przez kontenerowiec Ever Given była jedynie preludium do tego, co stanie się w najbliższym czasie. Chaos zaczął się rozwijać w zeszłym miesiącu, kiedy władze w południowej chińskiej prowincji Guangdong – gdzie znajdują się jedne z najbardziej ruchliwych portów kontenerowych na świecie – zawiesiły handel wzdłuż wybrzeża, aby opanować szybki wzrost liczby przypadków COVID-19.
Sytuacja z wirusem została opanowana, ale przywrócenie równowagi w handlu potrwa miesiącami. Zamknięte porty powoli wracają do pracy, ale cały globalny handel utknął. Bo blokada portu Yantian na północ od Hongkongu spowodowała zatory w innych portach w Guangdong (Shekou, Chiwan i Nansha). Efekt domina rozlał się na cały świat – kontenerowce dosłownie tłoczą się u wybrzeży Kalifornii, bo nie mają na razie po co wracać do Chin.
Nie masz OC? Kary nie unikniesz. "Maksymalnie wynosi 5,6 tys. zł"
Eksperci cytowani przez CNN podkreślają, że sytuacja jest poważna. Zamknięcie tylko jednego portu w Yantian spowodowało większy zator niż blokada Kanału Sueskiego przez pechowy kontenerowiec "Ever Given". A to odbije się na zakupach pod koniec roku – towary po prostu nie dotrą do sklepów, na pewno nie w takiej ilości, jakiej będą potrzebować klienci.
Na dodatek rosną też koszty frachtu. Według londyńskiej firmy Drewry Shipping, stawki na ośmiu głównych trasach Wschód-Zachód wzrosły w porównaniu z zeszłym rokiem. Największy skok cen nastąpił na trasie z Szanghaju do Rotterdamu – koszt dostawy kontenera wzrósł pięciokrotnie.