Kolęda w pandemii. Kościół może dostać nawet o połowę mniej pieniędzy w kopertach
Kolęda drugi rok z rzędu nie będzie wyglądała tak, jak przed COVID-19 i parafie mają już ustalone plany działania. Niezależnie od nich, pewne jest jedno: wpływy finansowe nie będą takie jak kiedyś - pisze "Gazeta Wyborcza". Bo tzw. wizyta duszpasterska to nie tylko okazja do spotkania się z księdzem, ale również do zbierania funduszy.
W wielu kościołach tradycyjną kolędę, czyli wizytę księdza w domu, w czasie pandemii zastępuje błogosławieństwo, które odbywa się w kościele. W innych odbywa się ona wyłącznie na wyraźne zaproszenie.
Jak przypomina dziennik, tradycyjna forma kolędy zapewniała parafiom też wpływy, umożliwiające m.in. opłacanie bieżących rachunków w parafii w sezonie zimowym czy też finansowanie prac remontowych.
Choć teraz przy okazji kolędy organizowanej w kościołach składane są ofiary, duchowni mówią wprost – wpływy są o wiele niższe niż w latach poprzednich, czytamy.
Jak będzie wyglądać kolęda w czasie COVID-19? „Nie będzie na pewno chodzenia od drzwi do drzwi”
Ksiądz po kolędzie. Ile włożyć do koperty?
– Darowizny wpływające podczas takiej formy kolędy zmalały w zeszłym roku w stosunku do lat wcześniejszych o około 50 proc. – mówi "GW" Wojciech Żmudziński, socjusz przełożonego Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego. Inni duchowni nieformalnie przyznają, że wpływy zmalały nawet o 70-80 proc.
Gazeta przypomina też, że wiernych co roku nurtuje pytanie, ile włożyć do koperty z okazji kolędy. "Przyjęło się mówić, że "co łaska". Na forach internetowych padają kwoty od 20 zł wzwyż", napisano.