Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. LOS
|
aktualizacja

Pachnie aferą. Sieć się przyznaje i broni: błąd pracownika

Podziel się:

Inspekcja Handlowa bada sygnały na temat sieci Leroy Merlin, którą aktywiści oskarżają o to, że towary z Rosji i Białorusi oznaczała jako pochodzące z Polski. Francuska sieć przyznaje, że do błędu faktycznie doszło. Twierdzi jednak, że nie był to celowy zabieg, ale pomyłka pracownika - poinformował portal Wirtualnemedia.pl

Pachnie aferą. Sieć się przyznaje i broni: błąd pracownika
Protest przed sklepem sieci Leroy Merlin w Gdańsku (GETTY, NurPhoto)

Leroy Merlin w związku z tym, że pozostaje w Rosji mimo jej zbrojnej napaści na Ukrainę, mierzy się w ostatnich miesiącach z częstą krytyką. Organizowane są bojkoty sklepów, również w Polsce. Aktywiści na różne sposoby starają się zniechęcić konsumentów od zakupów we francuskiej sieci. W tym celu podmieniano etykiety niektórych towarów na takie, które podkreślają dalszą jej działalność w Federacji Rosyjskiej. Przykładem był "worek na zwłoki".

Firma zadeklarowała, że kończy współpracę z dostawcami z Rosji i Białorusi z powodu wojny w Ukrainie. Ale na tym nie skończyły się problemy francuskiej sieci. W ubiegłym tygodniu aktywiści z grupy Ogólnopolski Bojkot Leroy Merlin zaalarmowali, że stany magazynowe sieci nie wskazują na to, by białoruskich i rosyjskich towarów miało wkrótce zabraknąć. Co miało oznaczać albo słabą sprzedaż, albo nowe dostawy.

"Zgodnie z decyzją z marca, po zerwaniu współpracy z dostawcami z Rosji i Białorusi sprzedajemy jedynie produkty, które zostały z dostaw i zamówień sprzed marca 2022" - odpowiedziała serwisowi Wirtualnemedia.pl Magdalena Kołodziejska, rzeczniczka Leroy Merlin. Ale i na tym temat również się nie zakończył.

Rosyjskie deski nagle stały się polskimi

Aktywiści OBLM przekazali w weekend, że sieć zaczęła zmieniać opisy pochodzenia produktów z Rosji. Przedstawiane były jako polskie. Przykładem są towary rosyjskiej firmy Ultralam, oferującą np. płyty OSB.

"Sama firma nie przyznaje się do tego, żeby nagle stała się polską firmą i na swojej stronie nadal podaje, że jest firmą rosyjską, produkującą w Rosji" - podaje Ogólnopolski Bojkot Leroy Merlin, oskarżając francuską sieć o fałszowanie etykiet i wprowadzanie konsumentów w błąd.

Rzeczniczka Leroy Merlin odnosząc się do "zmiany narodowości" produktów, odpowiada serwisowi Wirtualnemedia.pl, że doszło do pomyłki pracownika. Sprawa jednak zdążyła się już odbić szerokim echem.

Inspekcja Handlowa sprawdzi Leroy Merlin

"W ubiegłym tygodniu dokonywaliśmy przeglądu produktów pochodzenia rosyjskiego bądź białoruskiego, które mamy jeszcze na stanie. Niestety podczas tego procesu doszło do pomyłki ze strony naszego pracownika. Uznał on, że skoro nie kupujemy płyty OSB z Rosji, to należy zmienić kraj pochodzenia na Polskę. Produkt ten jest dostarczany również przez polskich dostawców i co ważne, przy tych samych parametrach technicznych" - wyjaśnia rzeczniczka Leroy Merlin.

Magdalena Kołodziejska ponadto podkreśliła, że opisy nieprawidłowo oznaczonych produktów zostały już poprawione i zawierają teraz prawdziwe informacje. "Jest nam bardzo przykro, że taka sytuacja zaistniała, nie powinna się ona zdarzyć. Naszym celem nie było wprowadzenia kogokolwiek w błąd" - przekonuje.

Sprawę będzie wyjaśniała Inspekcja Handlowa. Jak poinformowała, od kilku dni sprawdza sygnały dotyczące produktów z Rosji i Białorusi, których pochodzenie jest zmieniane na inny. "Dane z rynku będziemy weryfikować i podejmować działania na bieżąco. Sygnały są weryfikowane również w odniesieniu do sieci Leroy Merlin" - odpowiedział UOKiK na pytania portalu Wirtualnemedia.pl.

Money.pl wysłał pytania do Leroy Merlin w tej sprawie. Czekamy na odpowiedź.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl