Każdego roku około stu tysięcy osób - m.in. posłów, senatorów, radnych, sędziów - jest zobowiązanych do składania oświadczeń majątkowych. Rzecz w tym, że każda z w sumie 18 grup zawodowych zobowiązanych do udzielenia takich informacji robi to na różnych formularzach, w różnych terminach i zazwyczaj odręcznie.
Tym samym analiza dokumentów, np. przez służby takie jak CBA, a także ich archiwizacja, jest utrudniona. Zdarza się, że posłowie wypełniają oświadczenia w tak niechlujny sposób, że ich rozszyfrowanie jest niemal niemożliwe. Nic dziwnego, że służby i organizacje pozarządowe od lat apelują, by wystandaryzować i scyfryzować cały proces.
Wygląda na to, że apele wreszcie zostaną wysłuchane. Z ustaleń money.pl wynika, że dwa resorty - cyfryzacji oraz spraw wewnętrznych i administracji - pracują nad ustawą o oświadczeniach o stanie majątkowym. Pierwszy ze wspomnianych resortów ma odpowiadać za kwestię systemu generowania i przechowywania elektronicznych oświadczeń. Drugi zaś ma przygotować przepisy regulujące kwestie sposobu i trybu ich składania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Centralny rejestr
Jeśli chodzi o odcinek, za który odpowiadać ma Ministerstwo Cyfryzacji, to mowa o projekcie zakładającym budowę Centralnego Rejestru Oświadczeń Majątkowych (CROM - to wstępna nazwa). Idea jest prosta: każda zobowiązana do tego osoba będzie składała tam oświadczenie w wersji elektronicznej. Co więcej, system ma automatycznie korygować ewidentne pomyłki, a te zdarzały się dotychczas niejednokrotnie.
Będzie to wyglądało trochę jak rozliczanie PIT. Osoba będzie definiować, kim jest np. posłem czy radnym, następnie będzie wypełniać formularz. System podpowie, o jakie dane chodzi w poszczególnych rubrykach, wychwyci też potencjalne błędy. Dzięki temu taki minister Wieczorek (Dariusz Wieczorek, były minister nauki - przyp. red.) nie pomyli się już, wpisując absurdalną liczbę hektarów swojej działki - tłumaczy nasz rządowy rozmówca.
Dodatkowo w formularzu mają być dokładne wskazówki z definicjami, jak wypełniać rubryki. Docelowo pomagać ma w tym także wirtualny asystent.
- Mieliśmy przekonanie, że oświadczenia w obecnej formie to masakra. Służby mają podobne zdanie. Wie to każdy polityk, który musiał zająć się ich wypełnianiem i ma wątpliwości, czy do dochodu wpisać "blik" od kolegi będący zwrotem za rachunek z restauracji - dodaje nasz rozmówca.
Po wypełnieniu będzie można wysłać oświadczenie, ale tak samo, jak w przypadku PIT będzie istniała możliwość korekty. Będzie to już jednak odrębny dokument. Wszystkie dane dotyczące logowania i wprowadzonych zmian będą dostępne w systemie. Będzie więc wiadomo, czy korekta nie pojawiła się np. wobec ujawnionych w mediach wątpliwości wobec oświadczenia posła, czy samorządowca.
Jednocześnie forma elektroniczna oświadczeń i trzymanie ich w centralnym rejestrze ułatwi służbom prześwietlanie tych danych, także z udziałem sztucznej inteligencji.
Co ze starszymi oświadczeniami? Czy one też trafią do centralnego rejestru? Na razie ta kwestia nie jest rozstrzygnięta. - Trzeba byłoby oceniać, ile czasu i pieniędzy zajęłoby przetworzenie tych oświadczeń. Pytanie, co przez lata robiły z nimi służby - przyznaje rozmówca z rządu.
Na razie plan zakłada, że w przyszłym roku odbędzie się pilotaż nowego rozwiązania z udziałem jednej bądź kilku z 18 grup zawodowych zobowiązanych do składania oświadczeń majątkowych. Projekt docelowo ma ruszyć jesienią 2027 roku, co oznacza, że rewolucja obejmie m.in. parlamentarzystów kolejnej kadencji Sejmu i Senatu. Na stworzenie centralnego rejestru zabezpieczona została kwota 40 mln zł. Ma on być elementem Systemu Rejestru Państwowych, a za jego przygotowanie odpowiadać ma Centralny Ośrodek Informatyki.
Więcej uprawnień dla CBA
Swoje zmiany zaproponowało MSWiA. Najważniejsza z nich dotyczyć ma nowych kompetencji dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego (a w przyszłości jego następcy). Chodzi o to, by CBA mogło zażądać od osób zobowiązanych do wykazania stanu swojego majątku złożenia dodatkowego oświadczenia, według stanu posiadania na dzień określony w wezwaniu. Tak więc, jeśli np. wskutek publikacji medialnych, pojawią się wątpliwości wokół majątku danego polityka, wówczas nie trzeba będzie bazować na jego ostatnim oświadczeniu (np. za ubiegły rok) i czekać na kolejne (składane w roku przyszłym), by wychwycić ewentualne nieprawidłowości.
Zmiany miałyby dotyczyć też terminów składania oświadczeń. Dziś są one niejednolite w zależności od grupy zawodowej. Wprowadzone mają być także brakujące w systemie prawnym definicje pewnych pojęć, takich jak "kolekcja" (np. dzieł sztuki) czy "majątek własny" (w przypadku małżeństw). Katalog składników majątkowych ma obejmować także "nowoczesne sposoby lokowania majątku". Tu chodzi m.in. o wykazywanie posiadanych kryptowalut.
Szykowane jest ponadto "doprecyzowanie" przepisów dotyczących jawności oświadczeń oraz wprowadzenie sankcji za niezłożenie oświadczenia na czas odejścia ze stanowiska (w obecnym stanie prawnym brak jest takiej kary).
Wyczekiwana zmiana
Na pewno taka zmiana oznacza koniec z bazgrołami w oświadczeniach i koniec problemu z poszukiwaniem różnych oświadczeń tych samych osób, które zmieniają funkcję w ciągu roku, bo np. z ław poselskich idą do Trybunały Konstytucyjnego czy europarlamentu. Takie zmiany pomogą służbom i organizacjom pozarządowym analizować duże zasoby danych i prześledzić dynamikę zmian majątkowych - wskazuje Krzysztof Izdebski z Fundacji Batorego.
Naszemu rozmówcy podoba się także szykowana zmiana w zakresie nowych kompetencji dla służb antykorupcyjnych. - Często nie widzimy tego, co się dzieje w ciągu roku ze stanem majątkowym prominentnych osób. A mogą pojawiać się przepływy, które niekoniecznie znajdą swoje odzwierciedlenie na końcu roku w oświadczeniu. Przykładowo, ktoś może zaciągnąć pożyczkę i spłacić ją w ciągu roku i ona przy obecnym systemie nie zostanie ujęta w kolejnym oświadczeniu majątkowym. Dlatego taka kompetencja dla CBA, a właściwie jego następcy, by żądać dodatkowych oświadczeń w trakcie roku, jest pożądana - ocenia Izdebski.
Szef sejmowej komisji regulaminowej Jarosław Urbaniak podkreśla, że zmiany w systemie oświadczeń są postulowane od dawna. - Jedną z najbanalniejszych rzeczy jest zamiana z oświadczeń pisemnych na formę wypełnianą elektronicznie, by nie było wątpliwości, jaka jest ich treść. To postulat znany od lat. Dziś niektórzy wypełniający celowo stosują metodę pisania w nieczytelny sposób - uważa Urbaniak. Ta zmiana jest oczywista, ale za nią powinny pójść inne.
Ważne jest ujednolicenie oświadczeń, by były identyczne lub zbliżone w formie dla wszystkich, którzy je wypełniają. Żeby prokuratorzy, sędziowie parlamentarzyści, urzędnicy wypełniali oświadczenia, które są porównywalne - dodaje Urbaniak.
Wreszcie przy okazji zmian warto, zdaniem szefa komisji regulaminowej, dopracować i ujednolicić system definicji, by nie było wątpliwości czy wpisywać dochód, czy przychód i co pod tymi pojęciami rozumieć. - W ostatnich kadencjach nasila się zwyczaj wpisywania jako źródło zarobków np. umowy o pracę czy umowy zlecenia. Tymczasem nie chodzi o formę zarobkowania, a o to u kogo się zarabia pieniądze, bo to ma sens, jeśli chodzi o zwalczanie zachowań korupcyjnych - podkreśla Urbaniak.
Grzegorz Osiecki i Tomasz Żółciak dziennikarze money.pl