Kryzys paliwowy w Boliwii. Prezydent wysłał wojsko na stacje benzynowe
Prezydent Boliwii Luis Arce podjął decyzję o skierowaniu wojska na stacje benzynowe, aby zwalczać nielegalne praktyki zakupu i przemytu paliw, które są dotowane przez państwo. Rząd uważa, że te działania są główną przyczyną niedoborów, które prowadzą do protestów w kraju.
Żołnierze boliwijscy w środę (12 czerwca) rozpoczęli służbę na stacjach benzynowych. Zostali skierowani między innymi do miast El Alto i Cochamabma - informuje dziennik "Correo del Sur".
- Wojsko ma za zadanie kontrolować, czy paliwo jest tankowane wyłącznie przez pojazdy, które są zarejestrowane w systemie elektronicznym - oświadczył w środę wiceminister obrony Juan Carlos Calvimontes.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Firmy zwalniają pracowników. Eksperci: to są lokalne dramaty, tragedii na rynku nie ma
Niedobór paliw i protesty w Boliwii
W ostatnich miesiącach w Boliwii nasiliły się protesty mieszkańców, którzy są niezadowoleni z niedoboru oleju napędowego oraz dolarów na rynku. Na początku czerwca kierowcy ciężarówek zorganizowali 48-godzinną blokadę kilku autostrad, a teraz grożą kolejnymi, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie.
Agencja Bloomberga zwraca uwagę, że w Boliwii obserwuje się spadek produkcji ropy naftowej. Niedobory walut zagranicznych coraz bardziej utrudniają władzom import paliw, które są sprzedawane w kraju po cenach niższych od kosztów produkcji.
Prezydent Luis Arce podkreśla, że Boliwia jest zmuszona do importu 65 proc. benzyny oraz 85 proc. oleju napędowego z zagranicy. Podczas niedawnej wizyty w Moskwie, prezydent Boliwii starał się uzyskać zgodę na import ropy z Rosji - przypomina Bloomberg.