Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Martyna Kośka
|
aktualizacja

Kto finansował zeszłoroczną kampanię PiS?

225
Podziel się:

Przedstawiciele państwowych spółek w zeszłym roku dorzucili się do dwóch kampanii wyborczych. Ale, jak pisze "Gazeta Wyborcza", pieniądze na kampanię pochodziły nie tylko od ludzi wielkiego biznesu.

Kampanie wyborcze finansowane są według ściśle określonych zasad
Kampanie wyborcze finansowane są według ściśle określonych zasad

W Polsce od lat obowiązują jednoznaczne zasady dotyczące tego, kto – i w jakiej kwocie – może finansować kampanię wyborczą. I tak, środki mogą być wpłacane przez członków partii, kandydatów i ich sympatyków na specjalne konta. W ubiegłym roku, gdy w Polsce odbywały się podwójne wybory: do parlamentu krajowego i europejskiego, limit wpłaty od jednej osoby wynosił 56 tys. 250 zł. W funduszu PiS zebrało się blisko 20 mln zł – informuje dolnośląska "Gazeta Wyborcza".

Na zeszłoroczną kampanię zrzucili się członkowie zarządów spółek skarbu państwa. Maksymalnie dopuszczalną kwotę przelał Armen Artwich, członek zarządu PKN Orlen. Kwotą 50 tys. zł fundusz zasilił prezes PKO BP Zbigniew Jagiełło. Wpłaty pochodziły również od kadr menedżerskich państwowych Enei, PZU, KGHM i Poczty Polskiej i wielu innych spółek.

Jak donosi "Gazeta Wyborcza", 10 tys. zł wpłacił Rafał Holanowski, były radny PiS. Opinii publicznej dał się poznać po tym, jak stał się jednym z oskarżonych o wyprowadzenie z dolnośląskiego oddziału PCK, którego był prezesem, kwoty 3 mln zł.

Zobacz także: Obejrzyj: Pomysł PiS tuż przed wyborami. Szymon Hołownia ostro krytykuje. "Jak w PRL-u"

Innym darczyńcą, na którego zwróciła uwagę "Gazeta Wyborcza", był Jan Bestry, swego czasu poseł Samoobrony. Po wybuchu seksafery i wyrzuceniu partii Andrzeja Leppera z rządu, próbował wyprowadzić z niej część działaczy, by zapewnić Jarosławowi Kaczyńskiemu sejmową większość. Zrobiło się o nim głośno, gdy media opublikowały informację, że w przeszłości był karany za pobicie kobiety i wyrzucony z pracy w jednej ze szczecińskich podstawówek za molestowanie nieletnich uczennic. Na fundusz wyborczy PiS wpłacił 30 tys. zł.

Gdy "Wyborcza" o tym napisała, sprawa była już przedawniona, dlatego polityk uniknął konsekwencji prawnych. Mimo wszystko zdziwienie dziennikarzy wzbudził fakt, że PiS podjął współprace z osobą z taka przeszłością. Wiceprezes partii Joachim Brudziński nie odpowiedział na próbę kontaktu, dziennikarzom "GW" nie udało się porozmawiać również z Janem Bestrym.

Poprosiliśmy o komentarz rzeczniczkę partii Anitę Czerwińską i jej zastępcę Radosława Fogiela. Odpowiedź opublikujemy po jej otrzymaniu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(225)
Hahahah
4 lata temu
Trzeba mieć spalone styki żeby czytać ten szmatławiec
ja
4 lata temu
wszyscy politycy mają za sobą ludzi, którzy po wyborze oczekują wdzięczności. Potem wychodzą jakieś dziwne sytuacje. Siedzą na urzędach, by załatwiać interesy własne, swoich kumpli i rodziny. Żeby dobrać się do publicznych pieniędzy. Posadki w urzędach, spółkach państwowych, komisjach, fundacjach... nagrody, odprawy, ustawiane przetargi… służbowe samochody i mieszkania. Żaden polityk nie pomoże nam bardziej niż sami możemy sobie pomóc. Po prostu trzeba robić swoje. Zobaczcie ksiazke pt. Emreytura nie jest Ci potzerbna. Opisuje proste zasady budowania majątku, by ludzie zrozumieli, że sami mogą wiele osiągnąć w tym kraju bez niczyjej łaski.
marta
4 lata temu
najpierw dostają posadę w spółce a potem się za to odwdzięczają, coś za coś
Oko
4 lata temu
Dotacje ze spółek skarbu państwa powinny być zabronione.
Sylwe
4 lata temu
Ale PiS chociaż się dzieli ze zwykłymi śmiertelnikami i chyba to ich kole w oczy. A wyborcza to kopię bo to jej spadla prenumerata. OD PO miała wyborcza odgurnie nakaz prenumeraty tego szmatlawca i tu był dochód tej gazeciny a nie z kiosków z prasą.
...
Następna strona