Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Justyna Sobolak
|

Kwarantanna szkolna? "Szkoła to nie jest mój prywatny folwark"

201
Podziel się:

Dzieci wracają do szkół. Część jeszcze na koniec wakacji pojechała z rodzicami na wczasy. Inne uczestniczą w weselach. Jaka jest pewność, że nie przyniosą do szkoły koronawirusa? Żadna. Kwarantanna szkolna? Tego się nie da wprowadzić. - Nikt nie ma uprawnień do monitorowania życia prywatnego uczniów - słyszymy od dyrektorów.

Kwarantanna szkolna? "Szkoła to nie jest mój prywatny folwark"
Nie da się kontrolować, co robią dzieci po szkole - przyznają dyrektorzy. (PAP/EPA, PAP/EPA/Matteo Corner, Matteo Corner)

Główny Inspektor Sanitarny we współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej stworzyli pokaźną listę wytycznych dla szkół, instruując, jak bezpiecznie zorganizować powrót dzieci do placówek.

Mowa m.in. o odpowiedniej powierzchni sal, usunięciu przedmiotów i sprzętu, których nie można skutecznie uprać lub dezynfekować, regularnym wietrzeniu pomieszczeń czy dystansie społecznym, jaki powinni zachowywać wobec siebie pracownicy i rodzice dzieci.

W wytycznych pojawił się też zapis dotyczący stanu zdrowia dzieci i innych domowników. Do szkół nie można posyłać dzieci chorych. Do placówki nie mogą przyjść także uczniowie, jeśli w miejscu, w którym mieszkają, przebywa osoba na kwarantannie lub w izolacji.

"Nie wiem, czy dożyję jutra"

W szkołach jest nerwowo. Dyrektorzy, na których spadła odpowiedzialność za organizację bezpiecznego powrotu do szkół, są poddenerwowani i zmęczeni. Niechętni do rozmowy z mediami.

Zobacz także: Obejrzyj też: Nie poślesz dziecka do szkoły? Zobacz, co ci grozi

- Nie wiem, czy dożyję jutra - mówi nam jedna z dyrektorek. Jest ciężko, bo pojawienie się ogniska epidemii w szkołach może być tylko kwestią czasu. Część uczniów jest jeszcze na wakacjach, inni biorą lub będą brać udział w uroczystościach, które gromadzą wielu uczestników: weselach, pogrzebach. A szkoły nie mają ani procedur, ani możliwości, by monitorować takie sytuacje i wprowadzać szkolną kwarantannę.

- Nasza szkoła jest ogólnodostępna, to nie jest mój prywatny folwark. Muszę kierować się kierunkami polityki oświatowej państwa i wytycznymi MEN skierowanymi do dyrektorów na dzień 1 września. Co będzie dalej? Nie wiem - mówi dr Anna Kozyra, dyrektor Szkoły Podstawowej Nr 23 im. Edwarda Szymańskiego w Warszawie.

Nie każda aktywność grozi zakażeniem

Jolanta Gajęcka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie, tłumaczy: - Szkoła nie ma uprawnień do monitorowania życia prywatnego rodzin naszych uczniów. Rodzice nie informują nas o tym, co robią wspólnie z dziećmi poza szkołą. I dobrze, bo nie jesteśmy od tego.

- Nie ma podstaw do tworzenia procedur na okoliczność różnych aktywności pozaszkolnych rodzin. Poza tym nie każda aktywność skutkuje potencjalnym zagrożeniem dla całej społeczności szkolnej. Na lekcje ma być przyprowadzone dziecko zdrowe. Możemy reagować jedynie wtedy, gdy pojawią się objawy chorobowe u dziecka przebywającego na terenie szkoły - mówi Gajęcka.

Kwarantanna szkolna? To byłby absurd

O opinię na temat szkolnej kwarantanny pytamy w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.

- W naszym odczuciu nie można traktować jako potencjalnego źródła zakażenia koronawirusem dopuszczalnych i zgodnych z aktualnie obowiązującymi przepisami przeciwepidemicznymi rodzinnych uroczystości czy przyjęć okolicznościowych. A także innych pozaszkolnych obszarów, w których przebywa uczeń - słyszymy od rzeczniczki prasowej Mazowieckiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego Joanny Narożniak, która odpowiedź dla money.pl skonsultowała z Oddziałem Nadzoru Higieny Dzieci i Młodzieży oraz Oddziałem Nadzoru Epidemiologii.

- Szkoły nie mają podstaw do izolowania uczniów z powodu uczestniczenia w tego typu imprezach i niedopuszczania dzieci do zajęć - dodaje Narożniak.

Jak mówi, ta sama zasada musiałaby dotyczyć personelu szkoły, w tym całej rzeszy nauczycieli. - Takie podejście wyklucza prowadzenie jakiegokolwiek pozaszkolnego życia przez wszystkich związanych ze społecznością szkolną w bardziej lub mniej bezpośredni sposób. Jest zatem zbyt daleko posunięte i nie ma uzasadnienia epidemiologicznego. Z zasady przyjmujemy, że do placówek oświatowych przychodzą dzieci zdrowe - słyszymy w WSSE.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(201)
Stefano
2 lata temu
Hahahaha " nie wiem czy dożyje jutra" powiedziała jedna z dyrektorek ... jak sie zakłuła trutką na szczury to też bym się obawiał na jej miejscu ;)
Irek
4 lata temu
POZATEM TO JEST TOTALNE KŁAMSTWO...! NIEMCY JUŻ PRZYGOTOWUJĄ WIELKIE MIEDZYNARODOWE W KILKA KRAJOW, NA FALSZERSTWO COVIN 19...WNET POJDZIE W CAŁY ŚWIAT....
moczowy
4 lata temu
A ja szczam na wasze samochody :)
Sma
4 lata temu
Czy można zabezpieczać się prrzed medialną epidemią? Czy przekupni pracowniczy mediów wraz z politycznym Prezesem mediów myślą o nas jak o bydle, które nie potrafi myśleć i nie widzi ich manipulacji . Gdzie prawda. O przemarszu w Berlinie kilka milionów osób napisaliście kilka tysięcy, pomijając już fakt, o kłamstwie że został rozwiązany przez policję. A tymczasem z relacji na żywo innych stancji był do 20.30. Zapomnieliście też napisać o Londynie, gdzie tezy był protest przeciw kłamstwom o wymyślonej przez was pandemi. Ja już pozbyłem się telewizji. Innymi proponuję to samo. Zaręczam u mnie nie istnieje pandemia. Ani żadna inna ściema. Za to sam szukam potrzebnych informacji. I dopiero teraz widzę ile jest spraw w których jesteśmy oszukiwani.
Ama
4 lata temu
Coronowirusa medialny ciągle powtarzany nam jak mantra nie zmieni nas w idiotów. Jeżeli Szumowski zamyka kraj, a sam wyjeżdża na wakacje do kraju gdzie w/g niego najwieksza epidemia, to ludzie nawet ci wahający się do tej pory przejrzeli na oczy. W szkołach we Francji dziennie wymazywanych jestb700 tysięcy dzieci testami które wyniki są fałszywej jak wiemy. Stąd takie liczby jakoby zakażeń. A to tylko wyniki dodatnie. A to nie to samo. Prubuje nam się wmawiać, że to chorzy bezobiawowo. A czy można być bogatym bezobiawowo? Dlaczego cały czas jest utrzymywana narracja? Czy kupując maseczki za 900 zł. a sprzedając je za 5 milionów nie daje odpowiedzi. Ile takich inwestycji "przedsiebiorczych' jeszcze na całym świecie zrobiło osób? Czy to jest dobry powód, aby dla wybranych osób epidemia trwała wiecznie.? A czy ogłoszenie końca dla nich nie budzi strachu rozliczeń nadużyć? Więc jeżeli będzie taka wola to epidemia będzie trwać wiecznie... Czas na połączenie sił .
...
Następna strona