Lawinowy wzrost prób wymuszenia okupów w firmach. "Słabym ogniwem są ludzie"
77 proc. polskich firm odnotowało w 2021 r. atak typu ransomware, czyli polegający na szyfrowaniu danych i żądaniu za nie okupu. Rok do roku odsetek takich ataków wzrósł blisko pięciokrotnie - czytamy w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej". Niespokojne czasy to dodatkowa szansa dla hakerów, którzy wykorzystują pandemię, trwającą wojnę oraz zawirowania na rynku energii.
"W obliczu kryzysu przedsiębiorstwa tną budżety na inwestycje. Ale na cyberbezpieczeństwie oszczędzać nie powinny, bo na atakach mogą stracić znacznie więcej" - ocenia "Rz". Z badania CogniClick wynika, że liczba ataków z użyciem ransomware - oprogramowania szyfrującego dane i żądającego okupu za dostęp do nich - wzrosła w porównaniu z poprzednim rokiem 5-krotnie, dotykając 77 proc. polskich firm.
Tracą nie tylko pieniądze. Także reputacje i zaufanie klientów
Jak informuje gazeta, 91 proc. firm obawia się takiego ataku. Przeciętnie wysokość żądanego okupu to kwota rzędu kilkuset tysięcy złotych. "To tylko część strat związanych z atakiem. Do tego dochodzi ryzyko prawne związane na przykład z wyciekiem cennych danych czy koszty wstrzymania działalności i produkcji. Ucierpieć może też reputacja firmy oraz zaufanie klientów i kontrahentów" - pisze gazeta, informując, że do tego typu ataków dochodzi średnio prawie tysiąc razy tygodniowo.
- W ujęciu globalnym skala problemu jest ogromna. – Według Cybersecurity Ventures w 2021 r. szkody spowodowane przez cyberprzestępców zamknęły się w kwocie 6 bln dol. W 2015 r. była to kwota rzędu 3 bln dol. Do 2025 r. straty wyniosą 10,5 bln dolarów rocznie - mówi Piotr Szypułka, ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najgroźniejsze cyberataki na świecie
Jak czytamy, zagrożone atakami ransomware są także instytucje publiczne - dane administracji, ochrony zdrowia czy edukacji. "Rz" podkreśla jednak, że firmy są coraz bardziej świadome zagrożeń i coraz większą uwagę przykładają do kwestii cyberbezpieczeństwa.
"Rz" podaje, że "według analiz przeprowadzonych przez Check Point Polska zajmuje szóste miejsce w zestawieniu najczęściej atakowanych krajów Europy; wyprzedzają nas Węgry, Cypr, Słowacja, Estonia i Białoruś".
Pandemia i wojna. Dla hakerów to dodatkowa szansa
Praktyka pokazuje, że najsłabszym ogniwem są ludzie. Potrzebne są szkolenia i budowanie cyberświadomości. - Poza edukacją kluczowa pozostaje rola osób odpowiadających za IT. To od nich zależy np. polityka dostępu do firmowych danych - podkreśla Grzegorz Nocoń, inżynier systemowy w firmie Sophos.
Dziennik podkreśla, że niespokojne czasy to dodatkowa szansa dla hakerów, którzy wykorzystują pandemię, trwającą wojnę oraz zawirowania na rynku energii. Eksperci podkreślają, że żadne instytucje i firmy nie proszą o podanie poufnych informacji przez maile czy SMS-y, "otrzymanie podejrzanej wiadomości należy zawsze skonsultować z daną instytucją, a przede wszystkim nie wolno klikać w zawarte w takiej wiadomości linki".