Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Katarzyna Bartman
|

Lekarze występują do izb o zaświadczenia ułatwiające pracę za granicą, ale niewielu sfinalizuje wyjazd

412
Podziel się:

Najbardziej poszukiwani w Europie są psychiatrzy i lekarze rodzinni. Czy Polacy wypełnią te luki kadrowe? Naczelna Izba Lekarska alarmuje, że tylko w tym roku 200 lekarzy wystąpiło o zaświadczenia ułatwiające im podjęcie pracy w Unii. Ekspertka jednej z dużych agencji rekrutujących lekarzy w Europie uważa jednak, że exodusu z Polski nie będzie.

Lekarze występują do izb o zaświadczenia ułatwiające pracę za granicą, ale niewielu sfinalizuje wyjazd
200 lekarzy wystąpiło w tym roku do izb lekarskich o zaświadczenia ułatwiające im pracę w Unii (stock.adobe)

Piotr robi specjalizację z psychiatrii. Jak tylko zakończy rezydenturę w jednym ze szpitali w woj. dolnośląskim, pakuje walizki i wyjeżdża. Dokąd? – Wielka Brytania lub Francja – pada krótka odpowiedź.

Dlaczego akurat tam? - dopytuję. – Bo znam języki – odpowiada młody lekarz.

Kiedy próbuję zapytać go po francusku, gdzie tak dobrze nauczył się tego języka, denerwuje się wyraźnie i nie chce odpowiadać. – Trudno się z panią rozmawia! – rzuca obrażony do słuchawki.

Pytam więc dalej już po polsku, co skłoniło go do wyjazdu. W Polsce psychiatrom przecież pracy nie brakuje. Szczególnie teraz, w czasie pandemii.

Zobacz także: Firmy chcą szczepić. Dadzą nawet dzień wolnego

Wyjeżdżam, bo mam dość bałaganu

– To właśnie nadmiar obowiązków powoduje, że mam już tego dość. Chcę normalnie żyć - skarży się nasz rozmówca i dodaje, że chciałby mieć na oddziale pod opieką maksymalnie 5 pacjentów, a ma 30.

- Chciałbym mieć też do pomocy kilku psychologów, a nie tylko jednego. Nie chcę dłużej szarpać się też o pieniądze, bo szpitalowi nie wystarcza. Nie chcę być też "sekretarką medyczną" i tonąć w stosach papierów. Chcę mieć za to swobodny dostęp do badań, by skutecznie pomagać chorym – wylicza jednym tchem.

Według lekarza polska służba zdrowia tkwi w odległych czasach w stosunku do reszty zachodniego świata. Panuje niewyobrażalny bałagan i chaos organizacyjny.

Na usprawiedliwienie Piotr dodaje, że z jego rocznika studiów medycznych z Polski wyjechało już 10 proc. jego kolegów. Większość do Niemiec, ale są też i tacy, którzy wybrali Szwajcarię i Wielką Brytanię.

- Nie chodzi mi wcale o wyższe zarobki. Nie są dla mnie priorytetem. W Polsce radzę sobie finansowo nieźle – zapewnia.

Jak podkreśla, po zrobieniu specjalizacji pracę dostanie bez problemu wszędzie. W całej Europie poszukiwani są psychiatrzy. Może przebierać w ofertach.

Informacje te potwierdza Kinga Łozińska, dyrektor generalna w Paragonie, agencji, która rekrutuje lekarzy oraz personel medyczny w całej Europie. Polscy lekarze stanowią w tej grupie 10-15 proc. Jak informuje, lekarze rodzinni i psychiatrzy są poszukiwani faktycznie wszędzie.

Przed wyjazdem czeka ich wiele pracy

– Mamy dla nich oferty w wielu krajach, ale pracodawcy stawiają twarde warunki: zazwyczaj kandydaci muszą mieć już zrobioną specjalizację w danej dziedzinie i jakiekolwiek doświadczenie zawodowe oraz znać perfekcyjnie język kraju przyjmującego i mieć to potwierdzone zewnętrznym egzaminem. Szczególnie psychiatrzy, którzy pracują z pacjentem przecież za pomocą słowa – podkreśla dyrektor Łozińska.

Kilka dni temu Naczelna Izba Lekarska zaalarmowała, że kolejnych 200 lekarzy zgłosiło się w tym roku do izb po zaświadczenia ułatwiające im podjęcie pracy w UE. W sumie, w ciągu ostatnich 20 lat z kraju wyjechało już 23 tysiące medyków. Czy dołączą do nich kolejni?

Według dyrektor Łozińskiej to, że ktoś wystąpił do izby lekarskiej o dokumenty ułatwiające podjęcie pracy zagranicą, niewiele jeszcze znaczy. - My w każdym razie nie zauważyliśmy nagłego wzrostu zainteresowania wyjazdami – mówi. Jak dodaje, droga do wymarzonej, lekkiej, dobrze płatnej posady za granicą nie jest wcale prosta. Wymaga wielu miesięcy wyrzeczeń i ciężkiej pracy, a także akceptacji ze strony rodziny.

Pierwszą z barier jest słaba znajomość języków obcych u kandydatów. - Lekarze to pojętni uczniowie – ich studia medyczne są bardzo wymagające, są więc nauczeni pamięciowego przyswajania dużej ilości wiedzy. Nie każdy jednak jest w stanie uczyć się języka medycznego w bardzo intensywny sposób – mówi wprost nasza rozmówczyni.

Jak przyznaje, współpracującym z agencją lektorom najtrudniej było nauczyć polskich lekarzy języka duńskiego. Intensywna nauka trwała 6-7 miesięcy, a cały proces przeprowadzki - rok. Podobnie wyglądało to w przypadku szwedzkiego. Dużo szybciej, bo 3-4 miesiące, zajmuje Polakom opanowanie medycznego języka angielskiego.

Równie ważna co znajomość języka jest też adaptacja do nowej rzeczywistości. I tu też czekają na lekarzy niespodzianki. Niewiele osób w Polsce zdaje sobie sprawę, jak naprawdę wygląda praca lekarza rodzinnego na Zachodzie. W agencji młodzi lekarze są o tych różnicach w zakresie obowiązków z góry informowani.

- Lekarze rodzinni robią na Zachodzie dosłownie wszystko: zszywają rany, nastawiają stawy, wyjmują ciała obce z oczu, usuwają ropnie i prowadzą ciąże swoich pacjentek – wylicza dyrektor. Dla wielu polskich lekarzy jest to nie do pomyślenia, ale ci, którzy decydują się na wyjazd, muszą się przełamać i podszkolić.

Jak ocenia ekspertka, z osób, które się zgłaszają do agencji, ok. 30 proc. odpada już na samym początku. - Powody rezygnacji są różne: pracodawca nie składa im oferty, czasami kandydatowi nie podoba się miejsce pracy, rodzinie nie podoba się miejscowość, a czasami nasi nauczyciele uważają, że intensywny kurs językowy nie jest dobrą opcją dla danej osoby - wylicza Łozińska.

Lekarze decydują się na wyjazd za granicę z różnych powodów, czasem osobistych: np. są po ciężkich rozwodach, albo nie mogą się w Polsce zawodowo rozwijać, bo ktoś ten ich rozwój powstrzymuje.

A pieniądze? Czy one grają ważną rolę przy podejmowaniu decyzji?

- Od kiedy lekarze dostali podwyżki i zaczęli nieźle zarabiać w kraju, powody ekonomiczne przestały mieć już takie duże znaczenie – ocenia rekruterka.

Dodaje, że najlepiej płacą teraz Brytyjczycy. Jak wynika z oficjalnych danych, przeciętna roczna płaca lekarza na Wyspach to ok. 78 tys. funtów. Specjaliści mogą liczyć nawet na 133 tys. funtów rocznie (co w przeliczeniu na wynagrodzenie miesięczne daje równowartość ok. 58 tys. zł miesięcznie).

W zamian za wysoką pensję, nowy dom i dobrą szkołę dla dzieci, pracodawcy oczekują że kandydat przepracuje u nich co najmniej trzy lata. Dopiero po tym czasie zwracają się im nakłady finansowe poniesione w związku z zatrudnieniem cudzoziemca i jego aklimatyzacją.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(412)
Zuza
2 lata temu
Wszystkie studia powinny wiązać się z pracą po zakończeniu w Polsce chyba że nie ma pracy po danym kierunku.Lekarz pracuje w kilku przychodniach i zarabia w granicach 30 tysięcy.Nie ma problemu niech wyjeżdżają ana ich miejsce zatrudnią bardziej empatycznych Ukraińców.
Mefi
3 lata temu
Ból czterech liter, bo ludzie widzą że covid to ściema i skończą się bajońskie dodatki. Trzeba szantażować ludzie że uciekną. A niech uciekają.
Vermis
3 lata temu
Wyjadę i prędzej mi kaktus wyrośnie niż oddam za studia. Za wyzysk i szantaż na rezydenturze (na wszystkich poziomach - minister, wojewoda, dyrektor szpitala, kierownik oddziału) powinni mi jeszcze dopłacić. A ten mityczny koszt studiów medycznych to jakiś żart. Za jednego lekarza można wykształcić dwóch inżynierów/prawników, a jednak ich nie ganiacie jak chcą wyjechać.
trampkarz
3 lata temu
Po francusku to pan doktor moze patelnię strzelic
kasik
3 lata temu
to wina pis a w szczególności Kaczyńskiego i Ziobry
...
Następna strona