Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Bodył
Tomasz Bodył
|
aktualizacja

Lost highway na Mazowszu. Od pół roku urzędnikom nie udało się oddać do użytku gotowej drogi

58
Podziel się:

Idealnie równy, nowy asfalt i droga w obie strony pusta po horyzont. Nowe tablice "Lipsko 11. Warszawa 153". I jeszcze jedna, z przypomnieniem, że do budowy tej trasy dorzuciła się Unia Europejska. Choć ostatnie prace zakończono pół roku temu, nie przejechał jeszcze tędy ani jeden samochód, a wjazdu bronią solidne betonowe zapory.

Nie ma siły. Drogą nie pojedziecie
Nie ma siły. Drogą nie pojedziecie (wp.pl, Tomasz Bodył)

Powód? Urzędnicy nie potrafią poradzić sobie z formalnościami. Ktoś bardziej zniecierpliwiony napisał w pobliżu barier "Na ch.. ta szosa?". I to jest chyba najlepszy komentarz do tej sytuacji.

Gotowa, ale nadal nieprzejezdna

I nie dzieje się to gdzieś na końcu świata, ale na granicy trzech województw: lubelskiego, mazowieckiego i świętokrzyskiego. To 8,5 km od skrzyżowania dróg woj. 754 i 747 niedaleko Solca na Wisłą do drogi krajowej 79 w pobliżu Lipska. Budowa zakończyła się dokładnie 31 sierpnia ub. r. i kosztowała ponad 50 mln zł, z czego ponad 30 mln zł dorzuciła Unia Europejska. Jest to fragment większej, trzyetapowej inwestycji.

W 2015 roku oddano 1,5-km odcinek do nowego mostu na Wiśle w Kamieniu, a w przyszłości droga ma zostać przedłużona o kolejne 30 km z Lipska do Iłży. Kiedy? Nie wiadomo, bo jest ona dopiero w fazie projektowania. Powód, dla którego zostało to podzielone na etapy i tak długo się ciągnie jest jeden - brak pieniędzy. Łatwiej jest sfinansować to na raty.

Tymczasem tym odcinkiem, który został zakończony pół roku temu, nadal nie mogą jeździć samochody. Od pół roku wjazdu bronią solidne, betonowe zapory i znaki drogowe. Dlaczego? Nadal nie zostały załatwione wszystkie formalności. Ale o co dokładanie chodzi - nie wiadomo, bo urzędnicy nie są nawet w stanie przedstawić jednej, w miarę spójnej, wersji.

Urzędnicy zagubieni w papierach

O to, dlaczego droga ta nie została jeszcze oddana do użytku, pytamy w mazowieckim Urzędzie Marszałkowskim, który tę drogę wybudował.

"Aktualnie trwa odbiór inwestycji przez Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego (WINB), którego celem jest uzyskanie pozwolenia na użytkowanie. Wykonawca został zobowiązany do uzupełnienia wszelkich brakujących dokumentów, aby postępowanie mogło zostać zakończone".

Pytamy wykonawcę, którym jest Strabag, dlaczego te dokumenty jeszcze nie zostały złożone.
- Opóźnienie w oddaniu odcinka do użytku spowodowane jest faktem, że WINB wezwał Inwestora do uzupełnienia dokumentów dotyczących odbioru inwestycji ze względu na brakujące podpisy. Uzupełnione dokumenty powinny zostać przekazane do końca lutego br. - mówi Anna Cembrzyńska, rzecznik prasowy Strabaga. Pytamy, dlaczego trwa to od pół roku, ale odpowiedzi nie dostajemy.

Okazuje się, że z tym odbiorem przez nadzór budowlany też nie do końca jest tak, jak usłyszeliśmy w urzędzie marszałkowskim. Jak nas informuje Mirosława Kamińska, naczelnik Wydz. Inspekcji i Kontroli WINB, inwestor w połowie listopada ub. r. złożył wniosek o wydanie pozwolenia na użytkowanie, a po dwóch tygodniach złożył drugi wniosek, o... zawieszenie tego postępowania.
- Na wniosek inwestora postępowanie zostało zawieszone postanowieniem z 30 listopada 2018 r. - mówi Mirosława Kamińska z WINB. Dlaczego?

- W takich przypadkach, gdzie występuje konieczność uzupełnienia dokumentów, a to wymaga czasu, postępowanie jest zawieszane. Jest to normalna procedura - mówi Monika Burdon, rzecznik prasowy Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Warszawie.

Wygląda więc na to, że urzędnicy od ponad pół roku próbują zgromadzić wszystkie dokumenty i załatwić formalności. Ale jest szansa, że sprawa w końcu się ruszy. "Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich zakłada, że w marcu użytkownicy będą mogli korzystać z drogi" - informuje urząd marszałkowski.

Jest most, będzie wojna?

Warto wiedzieć, że ten krótki odcinek leży na dość ważnym szlaku komunikacyjnym. Prowadzi on z centralnej Polski, Radomia a nawet Warszawy na południowy wschód, w kierunku Rzeszowa. Łączy też województwa lubelskie, mazowieckie i świętokrzyskie. Jego bardzo istotnym elementem jest wybudowany w 2015 roku most na Wiśle w Kamieniu. Nowy most może być łącznikiem między dwiema ważnymi drogami krajowymi: nr 79 z Warszawy do Sandomierza i równoległą na wschodzie nr 19 z północy kraju do Rzeszowa.

Z tym szlakiem i inwestycją wiąże się też ciekawa i…pechowa historia. Wcześniej drewniany most na tej ważnej trasie powstał tuż przed II wojną światową i zaraz potem, podczas Kampanii Wrześniowej, został wysadzony przez wojska polskie, żeby uniemożliwić przeprawę wojskom niemieckim. Po wojnie trasa ta została uznany za strategiczną dla wojsk Układu Warszawskiego, a w Kamieniu przechowywane były pontony mające służyć forsowaniu Wisły przez czołgi.

Ostatecznie prawdziwy most powstał, jak wspomnieliśmy, w 2015 roku, ale po stronie mazowieckiej… nie było do niego drogi dojazdowej. Dobudowano ją dopiero po pewnym czasie - to właśnie ten 1,5-km odcinek na drodze 747, o którym mówiliśmy wcześniej i który był pierwszym etapem inwestycji. Dopiero od tego momentu most mógł w pełni służyć kierowcom, a wśród okolicznych mieszkańców, którzy pamiętają okoliczności zniszczenia pierwszej przeprawy, można było usłyszeć głosy, że pojawianie się mostu w Kamieniu zwiastuje rychły wybuch następnej wojny.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(58)
abuksan
5 lata temu
Oj tam. Na tydzień przed wyborami otworzy się z hukiem.
Mick
5 lata temu
Żaden z oficjeli nie ma czasu by przeciąć wstęgę. Normalnie jak za komuny. Tak samo było z S3 Nowa Sól - Zielona Góra, postała gotowa kilka tygodni zanim byle Rafalska pokazała się by oficjalnie dokonać otwarcia.
Dojna PiS
5 lata temu
Przecież urzędnicy muszą się dowartościować i pokazać, że są ważni i że muszą się napracować by wziąć kasę. A PiS wymienił całą górę a ci jego nowicjusze są z nadania partyjnego a nie kompetencyjnego i mają związku z tym niemoc decyzyjną oraz pokazują kto tu ma władzę. To jest mentalność wschodu Europy, w carskiej Rosji urzędnik był postrachem ludu bo reprezentował cara w terenie a car miał władzę niemal boską. Na zachodzie w protestanckiej Europie urzędnik jest po to aby pomagać i ułatwiać życie petenta bo funkcjonuje dzięki podatkom od obywateli.
jotka
5 lata temu
Łatwiej wybudować drogę, niż skompletować dokumenty.Tak to jest, jak się płaci urzędnikom za przychodzenie do pracy, a nie za efekty.
dixi
5 lata temu
CZyli co? Przez pół roku ktos nie ma czasu żeby złożyć łaskawie podpisy na dokumentach.
...
Następna strona