Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Macron przyjedzie do Polski. Wiele już przegraliśmy z Francją, ale jest szansa na nowe rozdanie

788
Podziel się:

Rynek pracy, pracownicy delegowani, transport…, co jeszcze możemy przegrać z Francją? Wizyta prezydenta Emmanuela Macrona to szansa na naprawę wzajemnych stosunków, o czym przekonuje w rozmowie z money.pl były ambasador we Francji Andrzej Byrt.

Przyjazd Emmanuela Macrona do Polski to szansa na nowe rozdanie
Przyjazd Emmanuela Macrona do Polski to szansa na nowe rozdanie (East News, AFP/Eric FEFERBERG)

Stosunki między Polską a Francją są najgorsze od 1989 roku. - Jest wiele do nadrobienia - przekonuje w rozmowie z money.pl były ambasador we Francji i Niemczech Andrzej Byrt. Eksperci nie mają wątpliwości, że tracą na tym oba kraje. Konflikt z Paryżem przy jednoczesnym ochłodzeniu relacji z Niemcami i sporach z Brukselą odbił się mocno na pozycji Polski w UE. Doprowadził też do przegrania kolejnych ważnych dla Polski spraw, jak choćby kwestia pracowników delegowanych.

- To, że prezydent Francji chce przyjechać do Polski, to dobra wiadomość. Zapewne będzie chciał zobaczyć, czym się aktualnie różnimy, jak Polska widzi reformę Unii Europejskiej, a na jakich polach możemy współpracować - zaznacza ambasador Byrt.

Prezydent Macron planuje złożyć wizytę w Polsce w pierwszej połowie roku, poinformowała w miniony poniedziałek minister ds. europejskich Francji Nathalie Loiseau przyznając, że obecnie relacje polsko-francuskie nie spełniają oczekiwań obu narodów.

- Teraz mamy szansę, aby przedstawić swój sposób widzenia różnych spraw europejskich. Kwestia pracowników delegowanych wydaje się przesądzona. Ważą się losy unijnego transportu. Jednak tematów jest wiele - zapewnia w rozmowie z money.pl prof. Tomasz G. Grosse, ekspert ds. europejskich Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

Helikopterem i widelcem

- Każda rozmowa jest szansą na znalezienie jakiś rozwiązań, które będę korzystne dla obu stron. Być może dojdzie do przejaśnienia we wzajemnych stosunkach - zaznacza ambasador Andrzej Byrt. Podkreśla przy tym, że po to są w dyplomacji właściwe kanały polityczne, aby skutecznie rozwiązywać nawet bardzo trudne relacje. A te między Warszawą a Paryżem nie należą do najlepszych.

Francuzi potraktowali rezygnację z pozyskania śmigłowców wielozadaniowych Caracal w październiku 2016 roku, czyli po zmianie władzy w Polsce, jako policzek. Warszawa też nie wykazała się dyplomacją w tej kwestii.

- Francuzi pamiętają ten słaby numer z helikopterami Caracal. Sprawa została ewidentnie źle rozegrana. Jeśli nowa władza chciała się z nich wycofać, to zrobiła to w najgorszy z możliwych sposobów. Człowiek, którego minister Macierewicz wówczas tak ośmieszył, dziś jest ministrem spraw zagranicznych Francji. A to sprawy nie ułatwia - zauważa ambasador Byrt. - To, co Polska do tej pory zrobiła, jakie kiepskie ślady po sobie zostawiła na parkiecie rozmów dyplomatycznych z Francją, to błędy ewidentne. Jednak sytuacja w polityce nie pozostaje nigdy definitywnie zamknięta - podkreśla.

Niestety późnej było tylko gorzej. Nie tylko z winy Polski. Obecny prezydent Macron dochodził do władzy niosąc na sztandarach obronę wewnętrznego rynku pracy i nie raz wskazywał Polaków, jako jednych z tych, którzy zabierają pracę Francuzom.

Kiedy doszedł do władzy, w maju 2017 roku, na forum unijnym na poważnie zaczął kampanię o zmianę zasad na rynku pracowników delegowanych. Przepisy ewidentnie nie były korzystne dla Polski. Nasza próba zapobiegnięcia wprowadzaniu tych przepisów zbiegła się w czasie z konfliktem z Brukselą, w który rząd PiS wszedł po zmianach w sądownictwie.

Podczas swej wizyty w naszym regionie Macron odwiedził Rumunię, Bułgarię i Austrię, spotkał się z przywódcami Czech i Słowacji. Polskę i Węgry ominął. Rząd w Warszawie nazwał "nacjonalistycznym" i "eurosceptycznym". Zarzucił mu zdradę unijnych wartości. - Polska nie definiuje dziś przyszłości Europy - mówił.

Odpowiedziała na to premier Szydło, która nakazała prezydentowi Macronowi zajęcie się Francją. W rewanżu zarzuciła mu brak doświadczenia i obycia politycznego. Konflikt narastał, padły słynne słowa o widelcu, którym to mieliśmy uczyć Francuzuów się posługiwać. A Polska w tym czasie przegrywała bój o pracowników delegowanych. Jedyne, co udało się wywalczyć, to wyłączenie kwestii transportu ze wspólnej dyrektywy. Jednak i na tym polu o sukcesie trudno dziś mówić.

Lekcja pokory

Bilans zysków i strat w ostatnich kontaktach z Francją nie wypada więc dla nas korzystanie. Helikoptery, rynek pracy, pracownicy delegowani, transport, spór o praworządność… wiele na tych polach straciliśmy.

Zobacz także: Spięcie pomiędzy Szydło a Macronem:

Jednak, jak wskazuje w prof. Grosse, również sytuacja Francuzów mocno się pogorszyła w ostatnim czasie, zarówno gospodarczo jak i politycznie. - Francja, która straciła Włochy, a jej przyjaźń z Niemcami jest raczej szorstka, nie może sobie pozwolić na dalszą kłótnie z Polską. To już za dużo - argumentuje ekspert ds. europejskich Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

Jak dodaje, dotychczasowa polityka prezydenta Macrona miała udzielić Polsce lekcji pokory wobec stojącej wyżej w hierarchii europejskiej Francji. - Okazała się jednak antyskuteczna. Francja pośrednio sama siebie ukarała. Polska jest ważnym graczem w Europie Środkowej i jej wypychanie na margines nie jest opłacalne - wyjaśnia.

W zapowiedzi wizyty prezydenta Macrona również widzi jednak pozytywny sygnał. - Następuje rewizja polityki francuskiej Macrona wobec Polski. Powinniśmy dobrze to wykorzystać - sugeruje w rozmowie z money.pl prof. Tomasz G. Grosse.

Nie przegrajmy kolejnego rozdania

- Jeśli Polska podejmie prezydenta Francji w sposób konstruktywny, jest szansa na nowe rozdanie - przekonuje ambasador Andrzej Byrt. - Macron - podobnie jak wszyscy Francuzi - sądzi, że prawdziwe imperium to Francja. I pewnie tak jest, jeśli spojrzeć na gabaryty jej gospodarki i porównać z naszą. Jednak jesteśmy państwem rosnącym, a to dla Francji ważny argument. Są dziedziny, w których sprzężenie sił na polu gospodarczym może być skuteczne, gdzie Francuzi i Polacy mogą coś razem zyskać - zaznacza.

Zdaniem dyplomaty wizyta w Polsce ma szansę zostać dobrze wykorzystana, zwłaszcza kontekście zawierania wewnątrz Unii wielostronnych inicjatyw, jak choćby odnowiony w Akwizgranie traktat elizejski między Francja a Niemcami. - Francuzi i Niemcy uważają się za lokomotywę Unii. Jednak to porozumienie nie stanowi zagrożenia dla Polski. To raczej sygnał do tego, aby wzmocnić głos Europy na forum międzynarodowym - ocenia ambasador Byrt.

Polska, gdyby nie przyjmowała postawy eurosceptycznej, mogłaby być częścią układu z tymi państwami – przekonuje nasz rozmówca. - Na zasadach podobnych do Trójkąta Weimarskiego moglibyśmy tworzyć układ wielostronny francusko-niemiecko- włosko-polski. Do tego trzeba by jeszcze dodać Hiszpanię, a wówczas ten głos UE byłby bardzo mocny. Niestety Polska odpowiada kontrą. Przyjmuje wicepremiera Włoch i rozważa udział w nowej osi państw, niejako w przeciwwadze do Niemiec i Francji.

Zdaniem prof. Grosse, Francja "dostrzegła, że lepszą strategią jest przyciągnąć Warszawę do polityki francuskiej, a nie ją do niej zrażać". - Polska w odpowiedzi, zaczęła bowiem kontestować francusko-niemieckie przywództwo w UE i skłaniać się ku polityce USA - wyjaśnia.

W jego ocenie, tematów do wspólnego rozpatrzenia między Polską a Francja jest wiele i wzajemnie możemy na tej współpracy zyskać. - Budżet europejski, polityka obronna, migracyjna, zmiany regulacji na rynku wewnętrznym, kwestia podatków w UE, czy sprawy głosowania większościowego. Chodzi też o relacje transatlantyckie - jesteśmy postrzegani, jako mocny sojusznik USA – i politykę bliskowschodnią. To kluczowy region dla francuskich interesów. W kontekście planowanej konferencji w Warszawie temat ten może być istotnym - wylicza ekspert.

Działania związków zawodowych we Francji, protesty żółtych kamizelek osłabiają pozycję prezydenta Francji i stanowią dla prezydenta Macrona poważny problem. Również kanclerz Merkel zapowiedziała, że to jej ostatnia kadencja. To gra na naszą korzyść. Dziś Polska powinna skorzystać z wyciągniętej ręki prezydenta Francji i konstruktywnie rozegrać tę rundę.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(788)
smentek
5 lata temu
Tekst pisany w domu wariatow...
LOGICZNE
5 lata temu
DAC ZABIE PO PYSKU DO DOMU
Mart74
5 lata temu
sami znawcy geopolityki piszą komentarze, brawo
ue
5 lata temu
Niech się zajmie swoimi sprawami i nie wtrąca z Niemcami do naszych.
miras
5 lata temu
Przyjeżdża prosić o azyl?
...
Następna strona