Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Marszałek Witek mówi o wojnie cywilizacji i problemach przemysłu. Branża: to absurd

1603
Podziel się:

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek z PiS postraszyła w Elblągu swoich wyborców, że w razie wygranej w wyborach, PO wprowadzi drakońskie ograniczenia dotyczące zakupów odzieży i żywności, tak jak rekomenduje to raport dla C40 Cities. To doprowadziłoby do likwidacji rolnictwa oraz przemysłu odzieżowego. Przedsiębiorcy z przywołanych branż apelują do marszałek, by nie wygłaszała "kuriozalnych" wypowiedzi i im nie szkodziła.

Marszałek Witek mówi o wojnie cywilizacji i problemach przemysłu. Branża: to absurd
Marszałek Elżbieta Witek z PiS pytała wyborców w Elblągu, gdzie będziemy pracować i za co żyć - jeśli nie będziemy mogli konsumować tyle, ile dotychczas (Photo by Jakub Porzycki/NurPhoto via Getty Images) (GETTY, NurPhoto)

- Przed nami walka cywilizacji, jaką znamy, z cywilizacją zniewolenia człowieka, odebrania mu prawa do wolności i prawa do wyboru - mówiła niedawno na spotkaniu z wyborcami w Elblągu marszałek Sejmu i posłanka PiS, Elżbieta Witek.

Jako przykład zniewolenia i czekającej naszą gospodarkę katastrofy marszałek przywołała rekomendacje z raportu sprzed 4 lat dla włodarzy miast z grupy C40 Cities.

Do stowarzyszenia tego należy również Warszawa. W raporcie jest mowa m.in. o potrzebie ograniczenia z diety mieszkańców miast mięsa i nabiału w celu ratowania klimatu i naszej planety czy zastopowaniu konsumeryzmu poprzez np. ograniczenie kupowania ubrań. Oczywiście te ambitne cele są tylko kierunkowe, co też czytamy w samym dokumencie. "Raport ten nie popiera całościowego wdrożenia bardziej ambitnych celów w miastach C40. Są one raczej zestawem punktów odniesienia. To lokalni włodarze będą decydować, jakie działania są najbardziej odpowiednie" – napisano.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pieniądze z UE pod znakiem zapytania. "Ogromne zmartwienie"
- Otóż dowiadujemy się, że - i to nie jest żart - oni naprawdę chcą to zrobić: zakaz jedzenia mięsa, zakaz jedzenia nabiału, 8 sztuk odzieży w ciągu roku, zakaz używania samochodów spalinowych, najchętniej w ogóle nie mieć samochodu. To są hasła, które naprawdę musimy brać bardzo poważnie - grzmiała marszałek Witek.

Dodała: "nie jemy mięsa, to znika hodowla, upada rolnictwo. Jak upada rolnictwo, to także zakłady, które wokół rolnictwa są skupione. Jak kupujemy tylko 8 sztuk odzieży, to pada cały przemysł odzieżowy. I wszystko, co jest z tym przemysłem związane […]. Zadaję sobie pytanie: jak te wszystkie zakłady znikną: zniknie rolnictwo, padnie hodowla, to gdzie my będziemy pracować? A jak nie będziemy pracować, to z czego będziemy żyć?" - kontynuowała marszałek Witek.

Branża: to są "absurdy"

Z tak postawionym pytaniem od marszałek Witek zwróciliśmy się do przedsiębiorców, którzy reprezentują "zagrożone" likwidacją gałęzie przemysłu.

Zapytaliśmy ich, czy faktycznie obawiają się o przyszłość i czy planują w przyszłości grupowe zwolnienia? Jak obecnie wygląda sytuacja w ich sektorach?

- Zdajemy sobie sprawę, że kwestie klimatyczne są wykorzystywane politycznie, zarówno przez lewą, jak i prawą stronę sceny politycznej. Rzeczywiście, cele nakreślone w raporcie, o którym mowa, wydają się szokujące. Chciałem jednak zwrócić uwagę, że nie jest to ani pierwsza, ani jedyna publikacja, która sprowadza produkcję i przetwórstwo mleka wyłącznie do zagrożeń – mówi money.pl prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka, Marcin Hydzik.

Nasz rozmówca ubolewa, że dyskusja wokół tego tematu sprowadza się do "absurdów i grania na emocjach, a nie jest oparta o rzeczową wymianę argumentów, co szkodzi bardzo ich branży".

- Nie mówi się niestety szerzej o zdrowotnych walorach picia mleka i spożywania przetworów mleczarskich. O tym, co już producenci i przetwórcy mleka robią, aby przeciwdziałać zagrożeniom związanym z produkcją mleka. Mam tu na myśli np. promowanie rolnictwa zrównoważonego, regeneratywnego (działania zmierzające do wzmocnienia gleby, aby była żyźniejsza - przyp. red.), które zmniejsza wpływ hodowli bydła na środowisko – wylicza prezes Hydzik.

Dodaje, że cała branża przetwórstwa mleka skupiona m.in. w Związku Polskich Przetwórców Mleka, Polskiej Izbie Mleka i Polskim Stowarzyszeniu Rolnictwa Zrównoważonego "ASAP" podjęły współpracę nad przygotowaniem konkretnych sposobów wspierania zrównoważonej produkcji mleka.

- Wiemy, że konsumenci coraz większą uwagę zwracać będą na ochronę środowiska, dobrostan zwierząt, poziom emisji gazów cieplarnianych. Polityka klimatyczna Unii Europejskiej zmusza nas do wyjścia poza tradycyjne dla naszej branży tematy opłacalności produkcji, interwencji na rynku, zwiększenia spożycia naszych produktów – podkreśla Marcin Hydzik.

Nie jesteśmy manufakturą z XIX wieku

Również dyrektor Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego, Aleksandra Krysiak jest zdania, że wypowiedzi polityków PiS na temat ich branż, bardziej im szkodzą niż ich bronią.

- Wypowiedź pani Marszałek Witek dotycząca groźby upadku przemysłu odzieżowego jest kuriozalnaprzyczynia się do utrwalenia złego wizerunku naszej branży jako tej zatruwającej środowisko i nieopłacalnej. To brak wiedzy o sektorze – mówi krótko Aleksandra Krysiak.

Zapewnia, że polski przemysł tekstylny i odzieżowy jest bardzo nowoczesny. - Firmy już weszły w transformację technologiczną, są wdrażane tzw. zielone technologie neutralne dla środowiska. Firmy współpracują w partnerstwie z krajami europejskimi i realizują projekty mające za zadanie wdrożenie gospodarki obiegu zamkniętego. Wiele odpadów podlega już recyklingowi – wylicza nasza rozmówczyni.

Dodaje też, że tworzona jest sieć informatyczna, dzięki której możliwa będzie współpraca w zakresie wyszukiwania, pozyskiwania i przetwarzania odpadów odzieżowych.

"Fast fashion" odeszło do lamusa, "slow fashion" to ambicja każdego producenta - krótkie kolekcje z najwyższej jakości surowców, wysokie walory użytkowe i długi okres użytkowania, to już nie tylko hasła, ale codzienne działanie naszych firm – zapewnia Krysiak.

Według dyrektor Krysiak, sytuacja w sektorze odzieżowym i tekstylnym nie jest zła. - Wszyscy, którzy mają nawiązane kontrakty międzynarodowe, mają zlecenia. Wiele firm europejskich poszukuje mocy przerobowych w Polsce po wypadnięciu z rynku Białorusi i Ukrainy – informuje nasza rozmówczyni.

Przypomina też, że rynek odzieży dzieli się na dwa segmenty, konsumpcyjny i korporacyjny. W przypadku zamówień publicznych w transporcie miejskim czy kolejowym, w zaopatrzeniu szpitali, odzieży roboczej, zaopatrzeniu służb mundurowych - odbiorcy nie czekają z zamówieniami, od początku roku jest ich bardzo dużo.

- Firmy specjalizujące się w tego typu produkcji mają pełne portfele zamówień. Rząd zapowiada też zwiększenie armii do 200 tys. żołnierzy, co stwarza dla nas również duże możliwości produkcyjne – podaje przykład Krysiak.

Jeśli chodzi natomiast o rynek konsumencki, to dyrektor przyznaje, że wysoka inflacja ma istotny wpływ na ograniczenie zakupów.

- Konsumpcja jest większa niż w covidzie, ale nie wróciła do poziomu sprzed pandemii, zamówienia spadły w porównaniu do okresu przedcovidowego o ok. 20 proc. – przyznaje.

Ale mimo trudności z pozyskaniem nowych kontraktów w sieciach i sklepach, które wyprzedają jeszcze covidowe zapasy magazynowe - nie są planowane, żadne duże cięcia kadrowe. Przeciwnie. W sektorze mody w przedsiębiorstwach powyżej 9 pracowników pracuje ponad 70 tys. osób. To trzecia co do wielkości siła produkcyjna w Europie.

- Mamy problem z pozyskiwaniem wysoko wykwalifikowanych kadr. Nie pamiętam upadków i zwolnień grupowych. Również nie słyszę o planach redukcji etatów w przyszłości, choć nie jest to wykluczone, jeśli dalej będzie pogłębiała się recesja i rosły ceny gazu i energii, oraz najniższa krajowa pensja – mówi wprost Krysiak.

- Zapraszam panią marszałek do naszych przedsiębiorstw i laboratoriów, nie odbiegamy od standardów światowych XXI w. Nie jesteśmy XIX w. manufakturą z trudnymi warunkami pracy. To mit – zaznacza nasza rozmówczyni.

PiS gra raportem

Marszałek Witek na spotkaniu w Elblągu stwierdziła, że o czekających nas ograniczeniach mówią prominentni politycy, "szczególnie Platformy Obywatelskiej, a prezydent Warszawy powiedział, że jeśli PO wygra, to zrobią to jeszcze szybciej" – zaznaczyła Witek.

Do rekomendacji zawartych w raporcie odniósł się również prezes PiS, Jarosław Kaczyński.

- Od nas Polacy nigdy nie usłyszą, że mają ograniczyć jedzenie mięsa, picie mleka, że mają obowiązek zmienić samochód na elektryczny – zapewnił prezes w wywiadzie udzielonym w ubiegłym tygodniu w tygodniku "Sieci".

Dodał, też, że "z tych projektów wynika, że każdy mógłby zjeść rocznie maksymalnie 16 kg mięsa. To mniej niż w czasie stanu wojennego i mniej niż później dostawali pracownicy umysłowi, bo "na kartkach od Jaruzelskiego było po 2,5 kg na miesiąc, czyli 30 kg rocznie" – przypomniał.

Z kolei Izabela Leszczyna z PO zwróciła uwagę w Polsat News, że raport powstał cztery lata temu i "pies z kulawą nogą o nim już nie pamiętał". Według niej wprowadzanie do debaty publicznej takiego tematu, w czasie kiedy Polska ma najwyższą inflację projektową na ten rok w UE, największy spadek PKB, a ludziom nie starcza do pierwszego, nie starcza im na mięso - to "jakaś paranoja". Do raportu odniósł się także prezydent Warszawy.

C40 Cities to stowarzyszenie burmistrzów blisko 100 miast z całego świata, zawiązanego, by przeciwdziałać kryzysowi klimatycznemu.

W raporcie sprzed 4 lat stwierdzono, że emisje związane z konsumpcją z prawie 100 dużych miast na świecie stanowią już 10 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych, a bez pilnych działań emisja ta prawie się podwoi do 2050 r.

Wśród rekomendacji raportu znalazło się ograniczenie spożycia mięsa, nabiału, zakupu ubrań, aut, czy podróży lotniczych.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1603)
logiczny
rok temu
Niech czytać "do poduszki" Starego Testamentu to ta cała kabała minie ☝️🤷‍♂️
Wesołek
rok temu
Woźna kaczora, która o Katyniu czytała z gazet przedwojennych 😂😂😂
Temida.
rok temu
Rząd i wszyscy posłowie z każdej opcji partyjnej żrą i będą zrec szynki baleriny i owoce morza bo ich stać bo sobie podwyższyli diety począwszy od 5000 do 8000tys zł Będą zrec tonami A biedny emeryt Kowalski i Nowak jak i cała reszta niech jedzą robaki .A tak na marginesie człowiek może przeżyć bez mięsa białko występuje też w roślinach. Gdyby się całą ludzkość przestawiła na roślinność dobrze by było na świecie Ocala LO. By wiele zwierząt które człowiek konsumuje anajbardziej uzyskały by koty I psy bo chińczycy nie mogli by ich zrec.
Enter
rok temu
ktoś tu nie nadąża za 21 wiekiem i zgania winę na cywilizacje inne teraz.
Polak
rok temu
To co mówicie wszyscy politycy i medialni hipokryci , nie ma nic wspólnego z tym co robicie..... Służycie interesom obcych państw nie Polski i Polaków..... Tyle w temacie.
...
Następna strona