- Zdecydowaliśmy się odpowiedzieć środkami taryfowymi i pozataryfowymi, które przedstawię publicznie w niedzielę – powiedziała Sheinbaum, zaznaczając, że celem tej odpowiedzi nie jest wszczynanie konfrontacji handlowej z USA.
25-procentowe cła na towary sprowadzane do USA z Meksyku, jak również z Kanady, zaczęły obowiązywać o północy z poniedziałku na wtorek czasu lokalnego. Jednocześnie weszła w życie również 10-procentowa podwyżka ceł na towary z Chin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nikt nie zyskuje"
Sheinbaum oceniła, że "jednostronna decyzja" administracji USA będzie miała negatywny wpływ na krajowe i zagraniczne firmy działające w Meksyku. Jej zdaniem uderzy także w konsumentów i przedsiębiorców w USA oraz będzie hamowała tworzenie miejsc pracy w obu krajach. - Na tej decyzji nikt nie zyskuje – podkreśliła.
Meksykańska przywódczyni przypomniała o działaniach podjętych przez jej rząd w walce z przestępczością i przemytem narkotyków, w tym przekazanie organom ścigania w USA 29 wpływowych gangsterów. Oceniła w tym kontekście, że decyzja o nałożeniu ceł nie była uzasadniona.
Jako "obraźliwy i oczerniający" oceniła komunikat Białego Domu, w którym rząd Meksyku oskarżono o związki z kartelami narkotykowymi. - Współpraca i koordynacja - tak. Podporządkowanie i interwencjonizm – nie. Meksyk trzeba szanować, jesteśmy równymi krajami – powiedziała Sheinbaum.
Komisja Europejska wyraziła we wtorek głębokie ubolewanie z powodu decyzji Stanów Zjednoczonych o nałożeniu ceł na towary importowane z Meksyku i Kanady. - Posunięcie to grozi zakłóceniem globalnego handlu - ostrzegła KE za pośrednictwem swojego rzecznika Olofa Gilla.
Handel międzynarodowy opłaca się wszystkim stronom, a decyzja Donalda Trumpa o wprowadzeniu wyższych stawek celnych jest ekonomicznym absurdem i elementem amerykańskiej polityki wewnętrznej - powiedział z kolei PAP prof. Łukasz Goczek z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW.