Miał zapłacić 60 mln zł za gdański zabytek. Wycofał się w ostatniej chwili
Nie udało się sprzedać jednej z najbardziej znanych gdańskich kamienic. Tajemniczy oferent, który zaoferował aż 60 mln zł za Złotą Kamienicę — trzykrotnie więcej niż wynosiła cena wywoławcza — wycofał się z transakcji. Uczelnia straciła szansę na duży zastrzyk gotówki, który miał wesprzeć budowę nowego statku szkolnego - podaje gdansk.pl.
Złota Kamienica przy ul. Długiej w Gdańsku, jeden z najcenniejszych zabytków w Trójmieście, nie znalazła nowego właściciela. Jak poinformował portal gdansk.pl, jedyny oferent, który przystąpił do przetargu i zaoferował 60 mln zł, ostatecznie zrezygnował z zakupu.
Sprzedaż kamienicy, należącej do Uniwersytetu Morskiego w Gdyni, miała przynieść środki na rozwój uczelni, w tym na budowę nowego statku szkolnego, który zastąpiłby wysłużony "Dar Pomorza". Cena wywoławcza w przetargu wynosiła 19,7 mln zł. Mimo że jedyny oferent trzykrotnie ją przebił, transakcja nie doszła do skutku.
– Transakcja nie doszła do skutku, oferent wycofał się. Chroniąc interes uczelni, jesteśmy zmuszeni powstrzymać się od dalszych informacji – przekazała w komunikacie rzeczniczka prasowa uczelni, dr Zuzanna Szwedek-Kwiecińska.
"Absolutnie odradzam". Zbudował potężny biznes
Nie ujawniono, kim był potencjalny nabywca. Wiadomo jedynie, że zgodnie z zasadami przetargu utracił wpłacone wadium w wysokości 1,9 mln zł. Sprawa ma zostać omówiona podczas najbliższego posiedzenia rady uczelni.
Złota Kamienica, zwana także Domem Steffensów, to barokowy zabytek wzniesiony na początku XVII wieku - przypomina gdansk.pl. Jej elewację zdobią złocone płaskorzeźby i figury symbolizujące cztery cnoty kardynalne: Roztropność, Sprawiedliwość, Męstwo i Umiarkowanie. Po II wojnie światowej budynek został odbudowany, a przez ostatnie lata mieścił się tam Instytut Morski, obecnie w strukturach Uniwersytetu Morskiego.
Jak przypominała wcześniej uczelnia, kamienica została wystawiona na sprzedaż w trybie publicznym, "w celu uzyskania jak najwyższej ceny". Choć przetarg przyciągnął tylko jednego oferenta, jego oferta była rekordowo wysoka. Teraz jednak uczelnia musi wrócić do punktu wyjścia.