Miał zgodę na raty, fiskus zajął konto. Sprawa trafi do sądu
Miał zgodę urzędu skarbowego na raty, ale po emocjonalnej rozmowie z naczelniczką fiskus zmienił zdanie. Zajął mu konta, naliczył odsetki i koszty egzekucji - podaje "Gazeta Wyborcza". – Złamali prawo, działali po złości – mówi Adam Biedroń, przedsiębiorca z Podhala, który pozywa państwo.
Adam Biedroń, przedsiębiorca z Podhala, prowadzi firmę odzieżową od ponad 20 lat. Kiedy zaczął inwestować prywatnie w instrumenty finansowe, w 2022 r. osiągnął wysoki zysk, ale rok później wszystko stracił.
Mimo to urząd skarbowy naliczył mu podatek Belki – 730 tys. zł. – Nie miałem z czego zapłacić, ale nigdy nie unikałem zobowiązań. Chciałem uczciwie je spłacić – podkreśla. Adam poprosił o rozłożenie płatności na raty, co fiskus początkowo zaakceptował. Przez wiele miesięcy spłacał należność zgodnie z harmonogramem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska marka YES: Jak powstało złote imperium? Maria Kwiatkiewicz w Biznes Klasie
Gdy zbliżała się ostatnia, najwyższa rata – 250 tys. zł – skarbówka wezwała go na rozmowę. Tam naczelniczka urzędu zakwestionowała fakt, że część pieniędzy z prywatnej pożyczki Adam przeznaczył na inwestycje. Emocje wzięły górę - podaje "Gazeta Wyborcza".
– Pożyczyłem pieniądze od znajomego, żeby spłacić urząd. Ale pani naczelnik była oburzona, że część zainwestowałem. Wybuchłem. Wygarnąłem jej, że to moja pożyczka, a nie ich pieniądze – relacjonuje. – Nie używałem wulgaryzmów, ale emocje wzięły górę.
Wkrótce fiskus odrzucił jego ostatni wniosek o raty. Problem w tym, że decyzja przyszła po terminie, a zanim trafiła do adresata, urząd już zajął mu konta – także inwestycyjne – i naliczył prawie 100 tys. zł kosztów egzekucji i odsetek. Część pieniędzy przepadła bezpowrotnie, a Adam trafił do szpitala z powodu problemów z sercem. – Nie dali mi czasu na reakcję, nie dostałem szansy, by się odwołać. Urząd złamał prawo – ocenia Biedroń.
Sprawa trafi do sądu
Prawnicy, którzy reprezentują przedsiębiorcę, wskazują na poważne naruszenia procedur: brak upomnienia przed egzekucją, decyzja odmowna wydana po czasie i brak możliwości złożenia odwołania. – To działanie urągające zaufaniu obywatela do państwa – komentuje mec. Angelika Arter.
Sprawa trafi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Adam Biedroń będzie domagał się m.in. zwrotu kosztów egzekucji i odszkodowania za utracone środki. – Będę walczył o sprawiedliwość. Ucierpiała moja firma, moja rodzina i moje zdrowie. A to wszystko przez urzędniczy upór – podkreśla.
Sprostowanie
W artykule omyłkowo zilustrowano treść zdjęciem przedstawiającym budynek Urzędu Skarbowego Wrocław – Psie Pole. Sprawa opisana w artykule dotyczyła urzędu skarbowego z województwa małopolskiego, a nie z Wrocławia.